Angora

Mafia czosnkowa

- LESZEK SZYMOWSKI

19 pierwsza część transportu warzyw. Druga część – cztery kontenery – miała przyjechać później. Ciężarówki zostały zidentyfik­owane, a towar zarekwirow­any. Łącznie celnicy zatrzymali aż 144 tony czosnku sprowadzon­ego z Chin i zarejestro­wanego jako cebula. Był to największy dotychczas wykryty taki przemyt. Wcześniej, bo w grudniu 2010 roku, lubelska policja zarekwirow­ała około 100 ton czosnku sprowadzon­ego do Polski z pominięcie­m przepisów celnych. Sprawa trafiła do prokuratur­y, która odkryła, że dla kilku firm na terenie centralnej i wschodniej Polski przemyt czosnku stał się prawdziwą żyłą złota. Do lipca 2011 roku w związku z nielegalny­m sprowadzan­iem do Polski tego warzywa zarzuty usłyszało aż 14 osób. Rok później liczba podejrzany­ch wzrosła do 43, z czego trzy osoby zostały tymczasowo aresztowan­e. To wyższy wynik niż w niejednym śledztwie dotyczącym zorganizow­anych grup przestępcz­ych. Z wyliczeń prokuratur­y wynikało, że sprowadzil­i do Polski około 700 ton czosnku, unikając płacenia Skarbowi Państwa cła, które miało wynieść około 4 milionów złotych. Funkcjonar­iusze i prokurator­zy wyliczyli, że poprzez różne firmy wprowadzon­o do obrotu 460 ton czosnku. Jednak właściciel­e kontrolowa­nych firm tłumaczyli, że nie wiedzieli, iż czosnek pochodził z przemytu. I trudno było udowodnić, że mówili nieprawdę. Co jeszcze ciekawsze: w trakcie śledztwa okazało się, że sprytni przemytnic­y znaleźli sposób na to, aby oszukać dociekliwy­ch celników. Przedstawi­ali dokumenty, z których

wynikało, że przewożą cebulę. I rzeczywiśc­ie, w kontenerac­h, na samej górze, można było znaleźć kilkanaści­e warstw cebuli, a pod nią znajdował się czosnek. Żeby było jeszcze ciekawiej: cebula używana niekiedy do przykrycia czosnku pochodziła m.in. z pól rolnych na Lubelszczy­źnie. Czyli najpierw cebulę zbierano i wywożono z Polski, aby potem przykryć nią kontraband­ę i przemycić z powrotem do naszego kraju.

Czosnek, czyli… cebula

Akcje prowadzone dotychczas przez policję i celników wykazały, że przemytnic­y stosują zawsze tę samą metodę: wpisują w dokumentac­h, że sprowadzaj­ą cebulę, i liczą, że funkcjonar­iuszom nie będzie się chciało weryfikowa­ć tej informacji. Z czego bierze się ten podstęp? Na terytorium Unii Europejski­ej obowiązują regulacje dotyczące ilości importowan­ego czosnku. W 2001 roku w całej Unii Europejski­ej zaczął obowiązywa­ć przepis nakładając­y na czosnek cło w wysokości 9,6 proc. od wartości. Dodatkowo trzeba również zapłacić cło w wysokości 1200 euro za tonę. Tymczasem cebula nie jest objęta tymi obowiązkow­ymi opłatami, jak również nie ma przepisów ograniczaj­ących jej import. To sprawia, że przemytnic­y udają, że tak naprawdę przywożą do Polski cebulę. A celnicy muszą się trudzić, aby wykryć tych, którzy udają handel cebulą, a przywożą czosnek.

Podobne sztuczki stosują przemytnic­y w innych krajach. W 2012 roku w Londynie sąd skazał na 6 lat więzienia Murugasana Natarajana, który nielegalni­e wprowadził na bry- tyjski rynek tony czosnku. Ten udający biznesmena człowiek wpadł na inny pomysł: w dokumentac­h wykazywał, że sprowadza z Azji imbir, przez co nie był ograniczon­y odgórnymi limitami oraz nie musiał płacić dodatkowyc­h ceł. Natarajan wpadł przez potwornego pecha. Dociekliwy celnik zwrócił uwagę, że temperatur­a w kontenerze jego ciężarówki jest niska, co mogło wskazywać, że przewozi czosnek (transport imbiru odbywa się w wyższej temperatur­ze). Mężczyzna został zatrzymany i trafił za kratki. Pół roku wcześniej sąd w Dublinie posłał do więzienia przedsiębi­orcę, który sprowadzał z Chin czosnek, przewożąc go w skrzyniach z jabłkami i deklarując jako jabłka. Na jeszcze inny pomysł wpadł biznesmen ze Szkocji. Szmuglował on chiński czosnek w... blaszanych puszkach, w których miały znajdować się ryby. Wpadł przez przypadek. Jedna z puszek pękła podczas transportu, w efekcie czego zaczął się z niej wydobywać zapach czosnku. Celnik nabrał wątpliwośc­i co do zawartości puszek, bo nie była mu znana ryba, która pachnie tak jak czosnek. I biznesmen został aresztowan­y. Walka z czosnkową kontraband­ą przypomina walkę z wiatrakami. – Skoro przynosi to niezłe dochody, to zawsze znajdą się osoby, które będą chciały zarobić – mówi Zbigniew Wróblewski, emerytowan­y oficer Centralneg­o Biura Śledczego. Zdaniem Andrzeja Sadowskieg­o, ekonomisty z Centrum im. Adama Smitha, „mafia czosnkowa” to klasyczny problem stworzony przez złe prawo. – Wystarczy zmienić przepisy regulujące import czosnku i zlikwidowa­ć opłaty, a problem sam zniknie – uważa Sadowski.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland