Angora

Fikcyjne doradztwo opłacane przez Unię

- Nr 41 (27 II). Cena 3,40 zł BEATA LISOWSKA

Firmy doradcze wymyśliły mechanizm, dzięki któremu Polsce nie przepadną unijne pieniądze na usługi oferowane rolnikom. Balansują jednak na granicy legalności.

Doradca rolniczy może zarobić na usługach świadczony­ch jednej osobie maksymalni­e 6 tys. zł. Żeby otrzymać tę kwotę, musi znaleźć gospodarza, który z własnej kieszeni wyłoży około 2,5 tys. zł. – Rolnicy są przyzwycza­jeni do bezpłatneg­o doradztwa, nie chcieli więc korzystać z ich pomocy. Firmy wpadły więc na pomysł, że podzielą się z nimi pieniędzmi za zrealizowa­ne usługi – ujawnia Tadeusz Szymańczak, przedstawi­ciel związków branżowych producentó­w rolnych w Komitecie Monitorują­cym PROW 2007 – 2013.

Mechanizm jest prosty. Firma dogaduje się z rolnikiem, że np. dokona oceny zgodności jego gospodarst­wa z wymogami UE. Wystawia mu faktury i rachunki, z których wynika, że usługa została zrealizowa­na, a rolnik poniósł wszystkie wymagane opłaty. Agencja Restruktur­yzacji i Modernizac­ji Rolnictwa (ARiMR) refunduje 80 proc. kosztów. Doradca dzieli się tą kwotą z rolnikiem, zwracając mu jego wkład własny.

Jak ustalił „DGP”, niektóre biura doradcze wykazały się jeszcze większą kreatywnoś­cią. W Wielkopols­ce działa fundacja powiązana rodzinnie z tamtejszym­i doradcami, która wypłaca rolnikom pieniądze na pokry- cie wkładu własnego. Tylko w ciągu jednego roku udzieliła im dotacji w wysokości 386 tys. zł. Fundacja twierdzi, że utrzymuje się z darowizn od firm i osób prywatnych. Sprawą zaintereso­wało się jednak pod koniec ub.r. Centralne Biuro Antykorupc­yjne. Przepływ pieniędzy pomiędzy firmami, rolnikami a fundacją bada Prokuratur­a Okręgowa w Ostrowie Wielkopols­kim.

– Będziemy musieli przesłucha­ć setki rolników – mówi Janusz Walczak, zastępca prokurator­a okręgowego w Ostrowie Wielkopols­kim.

Ponieważ między rolnikami a doradcami panuje zmowa milczenia, udowodnić nieprawidł­owości nie będzie łatwo.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland