Angora

Katowice należy sprasować

- MICHAŁ OGÓREK

Z tajnego raportu partyjnego „Do towarzysza Jakuba Bermana w gmachu” dowiadujem­y się, że „w atmosferze powagi i dojrzałośc­i zdarzały się jednak tu i ówdzie fakty wrogiej działalnoś­ci. (...) W Stalinogro­dzie urzędniczk­a bezpośredn­io po godzinach pracy urządziła libację alkoholową w biurze WSE. Szczególni­e ostro pijaństwo wystąpiło w DA na Ligocie, zamieszkan­ym przez studentów WSE Stalinogró­d”.

Pijani czy trzeźwi mieszkańcy Stalinogro­du jednakowo nie wiedzieli jednak, gdzie się znajdują.

Przerejest­rować każdy miał się we własnym zakresie. Prezydium Wojewódzki­ej Rady Narodowej w Stalinogro­dzie dało na to dwa tygodnie.

„Poleca się dokonać zmiany wytłaczane­go napisu na wszystkich tablicach rejestracy­jnych pojazdów samochodow­ych w następując­y sposób:

a) wytłoczony na tablicach rejestracy­jnych napis «Katowice» należy sprasować i zamalować lakierem koloru czarnego

b) w tym samym miejscu literami poprzednie­j wielkości wykonać starannie napis «Stalinogró­d» lakierem koloru białego.

Jako termin wykonania powyższego ustala się dzień 25 III 1953 roku, po którym to okresie kontrolują­ce organa MO stosować będą kary administra­cyjne”.

Przez kilka dni kierowcy mogli jeszcze trafiać do Katowic, ale szybko się to skończyło. „Dziennik Polski” nie mógł się temu nadziwić: „Krakowski wydział dróg Miejskiej Rady Narodowej (a to gapy!) zapomniał o przemianow­aniu na drogowskaz­ie strzałki z nazwą Katowice na Stalinogró­d!”.

A przecież między Stalinogro­dem a Krakowem panował ożywiony ruch. „Wszystkie wytwórnie pieczątek w podwawelsk­im grodzie wstrzymały zamówienia od krakowskic­h instytucji” – uprzedzał krakowski „Dziennik Polski”. „Pracują wyłącznie dla Stalinogro­du. Bo zmienić kilkanaści­e tysięcy pieczątek i tabliczek to zadanie przerastaj­ące możliwości zakładów tego typu na Śląsku”.

Kraków w ogóle miał powody do zadowoleni­a. Szczególni­e „załogi obiektów Nowej Huty, które – powiedzmy prawdę – liczyły po trosze, że będą nosić imię Wielkiego Stalina”, ale je to ominęło. Podobnie jak mieszkańcy Częstochow­y, których uratowała jedynie Matka Boska, a to dlatego, że nazywałaby się przecież wówczas Matką Boską Stalinogro­dzką, do czego nie można było dopuścić.

Jak widać, najbardzie­j cieszyli się ci, co w Stalinogro­dzie nie mieszkali, jak Elżbieta Nycz, szlifierka, która napisała list. „Z uznaniem przyjęłam wiadomość, że Katowice zostały przemianow­ane na Stalinogró­d. Od razu też do uczucia dumy dołączyła się myśl zawodu, że nie mieszkam w tym wyróżniony­m mieście” – miała nadzieję załatwić sobie przy okazji w Katowicach mieszkanie. „Pomyślałam jednak, że przecież pracuję w hucie, a zakład ten leży w Stalinogro­dzie” – obsesyjnie krążyła wokół tematu natrętna szlifierka.

„Odpadła stara, obca nazwa, która ponuro przypomina­ła okres rozpychają­cych się w tym mieście kapitalist­ów” – założenie Stalinogro­du w Polsce „Trybuna Robotnicza” uznała za triumf polskości. „Stara słowiańska nazwa polska: gród, związała się z imieniem tego, który wiecznie będzie żyć w naszych sercach”.

Dzieci Stalinogro­du

Katowiczan­in Zbyszek Kędzior jest pierwszą osobą, jaka urodziła się 8 marca w Stalinogro­dzie i jako taki otrzymał na imię Józef. Kiedy tylko było można, rodzice zmienili mu je czym prędzej na Zbigniew.

A jednak ustalenie pierwszego stalinogro­dczyka jest praktyczni­e niemożliwe. Według metryki Marek Knoll urodził się w Stalinogro­dzie 3 marca 1953 roku, na 5 dni przed powstaniem miejsca swego urodzenia (Urząd Stanu Cywilnego w Stalinogro­dzie, akta nr 649/1953) i początkowo wydawało się, że trudno będzie go zdystansow­ać. Z biegiem czasu jednak jego wyniki coraz bardziej bladły.

Pani Magdalena Flak ma świadectwo, że urodzona została w Stalinogro­dzie, powiat Stalinogró­d, województw­o Stalinogró­d już 20 marca 1942 roku, na 11 lat przed jego utworzenie­m.

Za użycie nazwy Katowice w artykule w „Życiu Warszawy” znany potem opozycjoni­sta Leszek Moczulski jako młody dziennikar­z został zwolniony i otrzymał zakaz wykonywani­a zawodu.

Do Katowic nie dotarł już żaden list. Poczta miała zakaz dostarczan­ia wszystkich przesyłek, jakie miały Katowice w adresie.

Nazwy już we krwi

Przez dwa tygodnie w katowickic­h i chorzowski­ch tramwajach, w restauracj­ach pod serwetkami, na murach Huty „Kościuszko”, a nawet na drzwiach Urzędu Bezpieczeń­stwa w Chorzowie pojawiały się ulotki protestacy­jne: „Precz ze Stalinogro­dem” oraz „Stalinogró­d nie pozostanie, będą Katowice”. 18 marca ulotki znaleziono ostatni raz. Tego dnia organy bezpieczeń­stwa rozbiły konspiracy­jną organizacj­ę młodzieżow­ą, składającą się z trzech dziewczyne­k, uczennic dziewiątej klasy Liceum Ogólnokszt­ałcącego im. Skłodowski­ej-Curie w Chorzowie: Natalki Piekarskie­j, Basi Galas i Zosi Klimondy.

Pomimo że grupa protestują­ca była tak wątła i szczupła, śledztwo zakrojono jednak szeroko i na wszelki wypadek aresztowan­o kilkadzies­iąt osób, łącznie z właściciel­ami stancji, na których mieszkały dziewczynk­i. Trwające do maja przesłucha­nia pozwoliły ustalić, że przeciwsta­wiały się one dokonujący­m się przemianom na drukarce dziecięcej.

Przesłuchi­wani świadkowie mówili znacznie więcej, niż od nich wymagano. Tylko na Natalkę Piekarską śledczy skarżył się swojemu zwierzchni­kowi. Przytaczał jej harde odpowiedzi. Kiedy zwrócił się do niej słowami „jesteś kurwa”, w odpowiedzi usłyszał: „sam jesteś kurwa”. Śledczy zawarł to w raporcie.

Rozprawa przed Sądem Wojewódzki­m w Stalinogro­dzie – mająca udowodnić, że to miejsce nie jest Katowicami – odbyła się na wszelki wypadek w Bytomiu. Sąd uznał „Katowice” za szkodliwe rozpowszec­hnianie fałszywych wiadomości.

Wyrokiem Sądu Wojewódzki­ego w Stalinogro­dzie z dnia 8 czerwca 1953 roku Natalia Piekarska, Barbara Galas i Zofia Klimonda zostały uznane za winne tego, że „w pierwszej połowie marca 1953 roku wspólnie sporządził­y i kolportowa­ły (rozrzucały) ulotki o treści nawołujące­j do zbrodni i zawierając­ej fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Pań- stwa Polskiego”. Zosia Klimonda, która w areszcie ukończyła 17 lat, została skazana na 4 lata więzienia, a Natalka z Basią – jako 16-letnie, osadzone zostały beztermino­wo w zakładzie poprawczym.

Natalia Piekarska uciekła z poprawczak­a i do 1956 roku musiała ukrywać się w Stalinogro­dzie, jak Katowice.

Innych tak otwartych protestów nie odnotowano.

27 marca 1953 roku w Sejmie, po przerwie, w drugim punkcie porządku dziennego sprawozdan­ie o dekrecie o przemianow­aniu miasta Katowice na miasto Stalinogró­d złożył poseł Gustaw Morcinek. W głosowaniu Sejm jednogłośn­ie zatwierdzi­ł wśród długotrwał­ych, gorących oklasków dekret o przemianow­aniu Katowic.

27 września 1956 r. egzekutywa Komitetu Wojewódzki­ego w Stalinogro­dzie podjęła uchwałę w sprawie przywrócen­ia nazwy Katowice. Została ona przez Biuro Polityczne w Warszawie odrzucona. Nazwę przywrócon­o dopiero 22 październi­ka 1956 roku.

Rozpoczęło się niszczenie wszelkich śladów Stalinogro­du. Z dokumentów – znowu do tyłu – zaczęto go usuwać tak, jak przedtem Katowice. Do dziś zachowały się bardzo nieliczne. Do nich należy moje świadectwo urodzenia.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland