Żal, niepewność. I dług
i przez jaki bank przelać na szpital? Ile to będzie polskich?
Nikola liczy: trzy dni pobytu 7700 euro razy cztery złote i trochę. Ponad 30 800 na szpital.
Babcia do Nikoli: A na jakie konto wpłacić?
– Na to, co ostatnio. Tu jest kartka, tu Swift – taki numer. Babcia do dziadka: – Idź już. Dziadek do babci, zakłopotany: – A może by Nikolka poszła ze mną? Bo Nikolka wie, jak załatwić.
Nikola nie może iść, właśnie skajpuje mama. Co jakiś czas dziewczynka przełącza się na facebookowy profil i na bieżąco odpowiada na wszystkie posty. Wtedy z mamą rozmawia Julia: – Mamo, a tata ręką może trochę ruszać?
Mama: – Ma takie odruchy, ustami czasem poruszy, kaszlnie, oczami jakby mrugnie…
–A jak mrugnie raz, to potem drugi i trzeci też? A ten pielęgniarz co mówi? – Julia nie ustępuje.
Mama (wymijająco): – Żeby być dobrej myśli i się modlić. Kocham was.
ty
wiesz,s
27 lutego, środa. Znakomita większość pieniędzy to nie dary, a pożyczki. Od rodziny, znajomych bliższych i dalszych. Ale w końcu są i powietrzna karetka najtańszej ze znalezionych firm może lecieć do Egiptu. Lot trwa sześć godzin, kilka minut po 19 wieża poznańskiego lotniska podaje komunikat: „Uwaga, lot GA pięć-dwa-trzy, host dwa-trzy, stanowisko dwa. Lądowanie za około osiem minut”. Tuż za samochodem z napisem „Follow me” na płytę lotniska wjeżdżają dwie karetki reanimacyjne firmy, która za darmo zdecydowała się przewieźć pana Roberta. Dwie, gdyby jedna zepsuła się, pędząc z chorym do Kalisza.
Z małego odrzutowca najpierw wysiada lekarz i pani Kamila, którą obsługa odwozi do terminalu. Ratownicy przejmują pacjenta, podłączają swój respirator. Jest przenikliwie zimno, ale przeładunek pana Roberta trwa nie więcej niż półtorej minuty.
Półtorej godziny później lekarze szpitala w Kaliszu analizują obraz z tomografu. Nie są zadowoleni. Jeśli pacjent zwycięży chorobę, powrót do zdrowia będzie trudny. Uczniom pana Roberta będzie smutno: wczoraj mówili mi, że w tym roku kończą szkołę i chcieliby, żeby choć raz miał jeszcze z nimi zajęcia.
Trudno właściwie mieć pretensje do biura turystycznego: na miejscu nie zostawili pani Kamili samej sobie, a rzecznik Polskiej Izby Turystyki Tomasz Rosset potwierdza, że to markowa firma. Szef warszawskiego biura „Sun & Fun” Semir Hamuda mówi też otwarcie, że ubezpieczenie, które wykupił dla siebie i rodziny Robert Sobczak, to standardowa polisa: – Do tej pory przez lata nie mieliśmy ani jednego przypadku, że to 15 tysięcy euro nie wystarcza. To dla nas smutne doświadczenie. Prawdopodobnie będziemy teraz proponować klientom, by zwłaszcza przy przewlekłych chorobach zwiększali wartość polisy.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmawia spotkania w sprawie Roberta Sobczaka. Jako przyczynę podają wizytę ministra z Ukrainy, ale gdy proponuję inny termin, Rafał Sobczak z biura prasowego mówi wprost, że spotkania nie będzie. Musi mi wystarczyć odpowiedź e- mailowa. Czytam w niej m.in.: „Wyjeżdżając za granicę, należy pamiętać o wykupieniu stosownego ubezpieczenia (...). Konsul nie jest, niestety, gestorem środków z ubezpieczenia, ambasada nie ma możliwości pokrycia kosztów leczenia i transportu do kraju poszkodowanego Polaka”.
28 lutego, czwartek. Kamila Sobczak liczy koszty: długi to około 150 tysięcy złotych. Wpłaty dobrych ludzi to jedyna szansa dla jej rodziny: – Nawet gdybyśmy sprzedali mieszkanie, bo tylko to mamy, to w Kaliszu ono jest warte jakieś 120 tysięcy. A gdzie reszta długu, gdzie rehabilitacja męża? Co dalej z nami?
Pani Kamila ma ogromny żal. Do Polski: – Cieszę się, że tu jestem, ale widziałam innych pacjentów tej kliniki, Niemców, którzy w podobnej sytuacji byli natychmiast zabierani do kraju. Mnie konsul zaproponował tuż po zdarzeniu, żebym wynajęła mieszkanie w Egipcie i poczekała, aż mąż wyzdrowieje.
– Ma pani dzielne córki – zmieniam temat.
– Na pewno. Ale Nikola powinna się jeszcze bawić. Wie pan, nie chciałam, żeby musiała tak z dnia na dzień dorosnąć.
Założona przez Nikolę strona internetowa „Pomoc dla Roberta Sobczaka” nadal działa.
Reportaż na ten temat zostanie wyemitowany w tym tygodniu w programie „Uwaga!” telewizji TVN.