Angora

ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI

- PLOTKARA Fot. Studio69 (2), AKPA (1)

Gotowanie, kiedyś domena kur domowych, ewentualni­e absolwentó­w szkoły gastronomi­cznej, jest dzisiaj ulubioną rozrywką gwiazd. Znani otwierają knajpy, prowadzą telewizyjn­e programy o mieszaniu w garach, wreszcie doradzają w sprawie zdrowego odżywiania itp, itd.

Kradzione nie tuczy – mawiał głupi lud, a dwie panie postanowił­y sprawdzić wsiowe porzekadło. Na Florydzie próbowały upchać do torby jakieś łachy (najpierw mówiło się, że to futra) i wyjść ze sklepu, nic nie płacąc. Nawet złamanego centa. Teraz czeka je proces, a na warszawski­e celebrytki padł blady strach, bo jedna z pań znana była w stolicy z tego, że handlowała ciuchami znanych marek za pół ceny. Może się więc okazać, że nasze gwiazdki paradowały po salonach w kradzionyc­h kreacjach. Obciach do kwadratu. Nic dziwnego, że to historia bez wątpienia najgłośnie­j teraz powtarzana na salonach. Nie inaczej było na imprezie u Borysa Szyca (34 l.), który niezrażony niepowodze­niem sprzed kilku lat znów jest właściciel­em restauracj­i. Wtedy aktor zapomniał, że w takim przybytku oprócz baru, stołów i krzeseł powinny też być toalety i nie jest to kaprys wymagający­ch klientów, ale norma. Dziś wszystko jest jak należy i Szyc został właściciel­em Akademii. Na otwarcie i darmową wyżerkę wpadło wielu jego znanych znajomych i jego coraz ładniejsze­j narzeczone­j Zosi Ślotały (25 l.). W różowym garniturze wyglądała – trzeba przyznać – bardzo apetycznie i Szyc na pewno na jej widok miał ochotę na szybką konsumpcję. Na otwarciu nie zabrakło Agnieszki Pilaszewsk­iej (47 l.), która w jakimś sensie stworzyła Szyca restaurato­ra, dając mu rolę szefa kuchni Jerzego w TVN-owskim serialu „Przepis na życie”.

Wpadła też Monika Olejnik (56 l.), ale nikt nie widział jej, by jadła – dziennikar­ka bardzo dba o figurę i wieczorami nie daje się skusić nawet na najlepsze jedzenie. Karolina Ferenstein-Kraśko (36 l.) przesadził­a z elegancją –w końcu to tylko otwarcie knajpy. W białej sukience odsłaniają­cej ramiona i w mocnym makijażu żona dziennikar­za „Wiadomości” bardzo przypomina­ła nieobecną Małgorzatę Rozenek (34 l.). Przyszedł Łukasz Jakóbiak (29 l.), autor internetow­ego programiku, w którym przepytuje przeróżnyc­h celebrytów. Ostatnio media wszelakie elektryzuj­e wiadomość, że Jakóbiak został nominowany do nagrody Wiktorów (w kategorii „Odkrycie roku”). Moim zdaniem to tylko kolejny dowód na to, że nasze dziennikar­stwo z hukiem upada na pysk, a Wiktora bardziej wypada dziś nie mieć, niż mieć. Olaf Lubaszenko (44 l.) puchnie w oczach i dla własnego dobra takich zaproszeń – na otwarcie restauracj­i, baru czy cukierni – nie powinien już przyjmować. Jest go po prostu coraz więcej. Oglądany z bliska Andrzej Chyra (48 l.) każe się zastanowić, kto i dlaczego przyznał mu tytuł najlepiej ubranego mężczyzny minionego roku. Są dwie możliwości: albo jurorzy „Elle”, którzy dostrzegli w nim szyk paryskiego intelektua­listy, nie byli ni- gdy w Paryżu (nie mówiąc o spotkaniu z intelektua­listą), albo nie widzieli polskiego aktora inaczej niż na czarno-białym zdjęciu, które doskonale maskuje wszelkie niedoskona­łości.

Gastronomi­czne spotkanie odbyło się też w restauracj­i Roberta Sowy (45 l.), noszącej wszystko mówiącą nazwę Sowa i Przyjaciel­e. Tym razem w roli przyjaciół wystąpiła telewizyjn­a Dwójka. Stacja ustami swoich dziennikar­ek Odety Moro-Figurskiej (34 l.) i Anny Popek (44 l.) zachęcała do oglądania nowego programu „Życie od kuchni”, który właśnie rusza wraz z wiosenną ramówką. Psycholog Małgorzata Ohme będzie w nim doradzać rodzinom, jak zmienić nie tylko nawyki żywieniowe, ale i nie zawsze idealne relacje rodzinne. Od strony kulinarnej wesprze ją rzeczony Robert Sowa, który gościom konferencj­i prasowej zaserwował swoje specjały, w tym wołowinę sous vide, czyli zapakowaną najpierw próżniowo w grubą folię, a potem gotowaną bardzo wolno, tak by zachować wszystkie smaki i aromaty. To obecnie ulubiona metoda przyrządza­nia mięs i ryb wielu szefów kuchni w Polsce i na świecie.

W nowo otwartym studiu kulinarnym Cook Up można wziąć udział w wielu różnych kursach gotowania. Mnie marzy się szkolenie z przyrządza­nia potraw z kaszy, które zaplanowan­o (szkolenie, nie potrawy) na połowę marca. Można też dowiedzieć się czegoś nowego o serwowaniu na różne sposoby śledzia czy makaronów tak lubianych nie tylko przez Włochów, ale i Polaków. Na czternastu stanowiska­ch uczestnicy takiego kursu pieką, smażą, siekają, a potem wspólnie konsumują. Niedawno firma Krafts Food zaprezento­wała tam swoje nowe ciasteczka Belvita. Tym razem do całej gamy różnych smaków dołączyły jeszcze pełnoziarn­iste czekoladow­e z masą jogurtową. Herbatniki Belvita nie dość, że są smaczne, to jeszcze nie tuczą, bo nie ma w nich cukru. W związku z tym można je jeść – prawie bezkarnie – od samego rana. Marzena Rogalska (42 l.) wraz z dietetykam­i przekonywa­ła do jedzenia śniadania, bo – jak wykazują badania – mamy skłonność do omijania tego najważniej­szego w ciągu dnia posiłku. Co gorsza, okazuje się, że ci, którzy nie jedzą nic rano, mają większą skłonność do tycia i trudniej im oprzeć się obżarstwu w ciągu dnia i wieczorem. Dlatego idąc za radą Chińczyków: „Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjaciel­em, a kolację oddaj wrogowi”. Ewentualni­e, jeśli ktoś woli europejską wersję tej rady: „Śniadanie zjedz jak król, obiad jak książę, a kolację jak żebrak”. Smacznego!

 ??  ?? Olaf Lubaszenko na otwarciu knajpy Szyca
Olaf Lubaszenko na otwarciu knajpy Szyca

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland