Pusty tron Watykan
św. Piotra dzień i noc czuwają ekipy telewizyjne. Na wszelki wypadek, gdyby miało się wydarzyć coś równie nieprzewidywalnego jak abdykacja.
Benedykt XVI opuścił Wieczne Miasto ostatniego dnia lutego tuż po siedemnastej. Odleciał helikopterem do Castel Gandolfo. Biły dzwony. Na święto, nie na trwogę. Wieczorem za kończącym pontyfikat papieżem zatrzasnęły się podwoje pałacu apostolskiego, nabijane ćwiekami kowalskiej roboty. Wkrótce sprzed budynku zniknęły halabardy, bo gwardziści szwajcarscy wrócili do Watykanu. Apartament papieski był już opieczętowany. Do momentu wyboru nowego Namiestnika Chrystusowego nikt nie ma tam wstępu. Potem parę uderzeń młotkiem i, pierścień oraz pieczęć przeniesiono do Muzeów Watykańskich z racji upływu ważności. W tym samym czasie w tymczasowej rezydencji Joseph Ratzinger z ulgą wzuwał brązowe mokasyny, pamiątkę z Meksyku. Jego ramion nie okrywała papieska pelerynka. Uszy- to mu ją w słynnym zakładzie krawców kościelnych, w pracowni Annibale Gammarelliego.
Przed każdym konklawe w atelier przy via Santa Chiara praca wre. Także tym razem porzucono zwykłe zamówienia. Pięć krawcowych bez wytchnienia szyje szaty dla kolejnego Ojca Świętego. Nowo wybranemu właściciele dostarczą kompletną tradycyjną wyprawkę. Białą sutannę, karmazynowy mucet, stułę ze złotymi frędzlami, piuskę, pektorał na sznurze i czerwone buty. Garderobę przygotowują w trzech rozmiarach. Czasem zdarzają się nietypowe prośby. Przed laty założyciel firmy został wezwany przez Jana XXIII, któremu zamarzyło się camauro. Początkowo Gammarelli zdębiał. Nie miał pojęcia, o co chodzi. Ukłonił się jednak z galanterią i przytomnie zapewnił, że natychmiast zajmie się zleceniem. W encyklopedii wyczytał, że podjął się wykonania czapki, noszonej zamiast biretu. Po Janie XXIII dopiero Benedykt XVI wrócił do obnaszania camauro. W czerwonym, obszytym białą gronostajową otoczką wystąpił podczas audiencji generalnej w grudniu 2005 roku (ku uciesze wiernych wyglądał jak Święty Mikołaj). Drugiego, z białego