Katastrofa balonowa Egipt
W największej w dziejach awiacji katastrofie balonu zginęło siedemnastu zagranicznych turystów i egipska pilotka wycieczek.
Na miejscu katastrofy odnaleziono ciała dziewięciu osób z Hongkongu, czterech Japończyków, dwóch Francuzów, jednego Węgra i egipskiej pilotki wycieczek. Ze spadającego jeszcze balonu, jakieś dziesięć metrów nad ziemią, wyskoczyli dwaj brytyjscy turyści i pilot. Ta ciężko poraniona i poparzona trójka została przewieziona do szpitala w Luksorze. Jeden z Brytyjczyków nie przeżył jednak pierwszej nocy po wypadku.
Rankiem 26 lutego huk eksplozji przeszył niebo nad Luksorem. Konny Matthews, asystentka menedżera hotelu Al Moudira oddalonego od miejsca katastrofy o kilka kilometrów, powiedziała: – O siódmej rano usłyszałam ogromny, przerażający huk. Katarska telewizja Al-Dżazira pokazała amatorski film nakręcony przez turystę lecącego w tym samym czasie innym balonem. Na tle ogromnej tarczy wschodzącego słońca doskonale widać delikatny dym unoszący się z kosza feralnego balonu. A ten wznosi się nienaturalnie szybko. Z każdą sekundą dymu jest coraz więcej. Po 30 sekundach w gondoli płonie już żywy ogień, który po chwili zajmuje nylonową tkaninę balonu. Dosłownie sekundę później nie widać już na niebie charakterystycznej kulistej bryły balonu, a jedynie dym. Kolejna sekunda filmu to już tylko lecąca w dół z ogromną prędkością i do tego płonąca gondola. Resztki tlącej się jeszcze tkaniny hamują spadający kosz, ale i tak zaledwie po 10 sekundach gondola roztrzaskuje się o pole trzciny cukrowej.
Nad Luksorem wznosiło się wtedy kilkanaście balonów. Na bezchmurnym niebie nawet z dużej odległości można było zauważyć kłęby dymu. – W pierwszej chwili pomyślałem, że wypalają trzcinę cukrową – powiedział fotograf Christopher Michel, który był w tym samym czasie pasażerem innego balonu. Jednak te chmury dymu były za gęste na trzcinę. Po chwili na do- le zawyły syreny karetek. W tym czasie jego balon dostojnie i powoli, niczym piórko na wietrze, opadał. Miał jeszcze dużo czasu, aby zrobić zdjęcia domów z cegły mułowej, płaskich jak stół pól trzciny oraz majaczącej w oddali Doliny Królów. Kanadyjska turystka Pauline Liang tak opisała swój lot: – Pod nami plantacje bananowców, a w oddali miasto Luksor. Tylko z góry w jednej chwili dostrzegasz ten ogromny kontrast między pustynnym krajo- brazem, gruntami rolnymi i rozwijającymi się obszarami miejskimi.
Loty balonem gwarantują wspaniały panoramiczny widok na Nil, kompleks antycznych świątyń w Karnaku i na świątynię grobową królowej Hatszepsut w Tebach. Z tego powodu to coraz bardziej popularna atrakcja turystyczna. W każdy poranek można zobaczyć nad Luksorem dziesiątki balonów. I mimo ceny, około 150 dolarów od osoby, jest wielu chętnych, gdyż wschodu słońca nad Tebami widzianego z lotu ptaka nie zapomni się do końca życia.
Według rządowego dziennika „ Al- Ahram” przyczyną katastrofy był nieszczelny wąż doprowadzający gaz. Na razie śledczy ustalili, że na pewno nie był to zamach. Najprawdopodobniej jedna z lin poruszana przy manewrze lądowania uszkodziła dopływ gazu. Rzecznik urzędu lotnictwa cywilnego orzekł, że winny jest pilot balonu. Nie zakręcił zaworu butli z gazem, po tym gdy zauważył nieszczelność kabla. Nie próbował też gasić pożaru, który wybuchł w gondoli. Zdaniem rzecznika balon był sprawny, gdyż ostatnią kontrolę przeszedł w październiku ubiegłego roku i na tej podstawie wystawiono mu licencję ważną do października tego roku. Jednak gubernator prowincji Ezzat Saad powiedział, że oficjalne dochodzenie potrwa jeszcze co najmniej dwa tygodnie. Do tego czasu zakazano lotów balonami w okoli- cach Luksoru. Poinformował o tym na stronie internetowej egipskiego rządu minister lotnictwa cywilnego Wael al-Maddawy.
Wersję o pękniętym wężu doprowadzającym gaz potwierdził jeden z pracowników firmy organizującej loty balonów nad Luksorem. Opowiedział też mediom, że gdy wybuchły butle z gazem, balon wyniosło nagle na wysokość 400 metrów. Potem pękła górna część balonu. Wyleciało ciepłe powietrze, a gondola z turystami spadła jak kamień na pole w okolicy miejscowości Al-Dhabaija, okręg Al-Kurna.
Od 24 lat nie było na świecie tak poważnego wypadku balonu. Do minionego wtorku za największą katastrofę uchodziła ta z roku 1989. Wtedy w Australii zderzyły się w powietrzu dwa balony i zginęło 13 osób. Ostatni poważny wypadek balonu w Luksorze miał miejsce w 2009 roku. Balon wpadł wtedy na wieżę telekomunikacyjną. Szesnastu zagranicznych turystów zostało rannych. Rok wcześniej zderzyły się w powietrzu trzy balony, lekkie obrażenia odniosło siedem osób.
Władze Egiptu obawiają się, że przez tę katastrofę ucierpi cała branża turystyczna, a co za tym idzie – gospodarka tego kraju. Według Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO) w turystyce pracuje 18 milionów Egipcjan. W 2011 roku ten sektor gospodarki wygenerował dla Egiptu znacznie większe zyski (8,7 mld dol.) niż Kanał Sueski (5,1 mld dol.). A w ubiegłym roku dzięki turystom Egipcjanie zarobili 10,1 miliarda dolarów. Kryzys gospodarczy w Europie i arabska wiosna spowodowały, że do Egiptu przyjeżdża znacznie mniej turystów z UE. I jedynie dzięki turystom z Bliskiego Wschodu w ubiegłym roku odnotowano 9,4 mln przyjazdów w celach turystycznych, czyli 4 proc. turystów więcej niż w 2011 roku. Nie można jednak zapominać, że przed kryzysem w UE Egipt odwiedzało co roku ponad 12 milionów turystów. Jednak bez wątpienia najbardziej zawiniła niestabilność polityczna kraju. Na początku lutego br. egipski minister turystyki Hiszam Zazu obwieścił, że w kurortach nad Morzem Czerwonym będą instalowane kamery, a obraz z nich będzie można oglądać w internecie. W ten sposób minister chce przekonać potencjalnych turystów, że w Egipcie jest bezpiecznie.
Simon Calder stwierdził na łamach dziennika „ The Independent”, że znacząco wzrosło zainteresowanie Egiptem wśród turystów z Azji i widać to także po pasażerach feralnego balonu: 13 osób z Azji i tylko 5 z Europy. Z kolei według Nadejdy Popovej z Euromonitor International, londyńskiej firmy badającej rynek turystyczny: Ta katastrofa była kolejnym ciosem dla całej branży, która od czasu arabskiej wiosny próbuje wszelkimi sposobami zapewnić opinię międzynarodową, że Egipt jest krajem bezpiecznym. Władze tego kraju szukają już nawet gości w... Iranie. Minister Zazu udał się ostatnio w podróż służbową do Teheranu. Na miejscu próbował złagodzić istniejące restrykcje, które utrudniają Irańczykom odwiedzanie jego kraju. Przy tej okazji Zazu oświadczył, że przekazał już prezydentowi Egiptu Mohammedowi Mursiemu memorandum, w którym żąda zniesienia wiz dla mieszkańców Maroka, Algierii i Tunezji.