Gdzie dwóch się kłóci... Włochy
...tam trzeci korzysta. Kto? Efekciarz z Ruchu Pięciu Gwiazd. To Beppe Grillo, ramię w ramię z dwiema koalicjami o przeciwnych biegunach, będzie wyprowadzał Włochy z odmętów kryzysu. Wybory do Sejmu, Senatu i rad regionu odbywały się przez dwa dni. W kraju do głosowania mogło przystąpić 47 milionów 11 tysięcy 309 obywateli, poza granicami prawie 3,5 miliona.
Wminiony poniedziałek o piętnastej zamknięto lokale wyborcze. W ciągu kolejnej doby nie ustawały spekulacje, który polityk wkupił się w łaski społeczeństwa. Bohaterowie kampanii tradycyjnie obiecywali narodowi złote góry. Profesor Monti ulgi podatkowe, magnat Berlusconi nowe miejsca pracy i podwyższenie najniższych emerytur, filozof Bersani pomoc przedsiębiorcom, a błazen Grillo świetlaną przyszłość po politycznym tsunami. I to właśnie ten ostatni, jak się wydaje, został jedynym rzeczywistym zwycięzcą tegorocznego głosowania.
W wyścigu po fotele deputowanych 29,54 proc. głosów zdobyła centrolewica. W Sejmie, pod egidą Bersa- niego, może ona liczyć na poparcie większości. Ordynacja wyborcza gwarantuje zwycięskiej koalicji premię (dodatkowe mandaty). Najwyższy procent głosów oznacza przejęcie aż 340 foteli poselskich.
Nieznacznie gorszy wynik wyborcy wypracowali dla ugrupowania Berlusconiego. Centroprawica z rezultatem 29,13 proc. głosów otrzymała w Sejmie 124 fotele.
Partia komika dostała 25,55 proc. głosów i 108 miejsc w pałacu Montecitorio, natomiast lista odchodzącego premiera Montiego pozyskała 10,54 proc. głosów i 45 miejsc w niższej izbie parlamentu.
W Senacie nie udało się uzyskać faktycznej większości, co grozi niewydolnością prac gabinetu. A jak dokładnie głosowano? Zatryumfowała prawica, która będzie miała 116 senatorów. Lewica wywalczyła sobie 113 przedstawicieli, Ruch Pięciu Gwiazd 54, a zwolennicy Montiego – 18.
Sondaże przedwyborcze okazały się wróżeniem z fusów. Nie sprawdziły się przewidywania, że Partia Demokratyczna otrzyma ponad 30 proc. głosów io kilka punktów procentowych wyprzedzi centroprawicę trzykrotnego byłego premiera. Nie wiadomo, jaki gabinet uda się stworzyć, gdy w parlamencie, oprócz centrolewicy i centroprawicy, znajdą się reformato- rzy Montiego i populiści satyryka. Być może powstanie wspólny rząd centrolewicy Bersaniego i centrum Montiego. Szef Parlamentu Europejskiego wynik tych wyborów ocenił jako trudny dla całej Unii Europejskiej, potrzebującej stabilnego rządu w kraju będącym jednym z filarów strefy euro.
Tymczasem sukces Berlusconiego to oczywisty renesans ulubionego przez Włochów populizmu i oznaka ich niefrasobliwości ekonomicznej. Perspektywa ponownego pojawienia się na scenie politycznej il Cavaliere, w charakterze np. ministra finansów, mogła niekorzystnie wpłynąć na rynki finansowe. Jego postać zbyt kojarzy się z korupcją, biurokracją i nieprzestrzeganiem zasad (ostatnio złamał ciszę wyborczą). Jednak w dniu ogłoszenia wstępnych wyników inwestorzy nie podejmowali nerwowych decyzji. Początkowo mediolańska giełda odnotowała nawet lekki wzrost.
Sprytny Silvio prowadził kampanię z wykorzystaniem portali społecznościowych. Wybrał flagowy argument – zwrot podatku od nieruchomości, który przewijał się w jego wystąpieniach niczym refren przeboju z San Remo. W sprawie zwrotu tego podatku 9 milionów osób otrzymało podpisane przez niego listy. Temat okazał się bombą wyborczą. Bogacz zgłosił gotowość wyłożenia z własnej kiesze- twierdził, że rząd w Polsce nie dba należycie o zachowanie kultury i języka litewskiego.
W dniu, w którym Rada Gminy Puńsk, dyrektorzy szkół, uczniowie i przedstawiciele Wspólnoty Litwinów Polskich spotkali się, by zdecydować o losach trzech szkół, w Wilnie odbyła się konferencja prasowa. Uczestniczył w niej Romualdas Ozolas, polityk i sygnatariusz litewskiego Aktu Niepodległości 11 Marca. Stwierdził, że jeśli Litwa ma odrobinę honoru, powinna w podobny sposób potraktować uczniów szkół polskojęzycznych na Litwie, czyli wstrzymać dofinansowywanie tych szkół, w których jest niewielka liczba uczniów.
Przy okazji dyskusji o sytuacji szkół litewskich w Polsce nie udało się uniknąć napięć na tle narodowościowym. Wanda Krawczonok, posłanka Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, oskarżyła byłego przywódcę państwa litewskiego i europosła Vytautasa Landsbergisa o podżeganie do waśni narodowościowych i demonstrowanie pogardy wobec narodu polskiego. Poczuła się urażona jego wypowiedzią podczas ob- ni 4 miliardów euro na restytucję podatku. W podrasowaniu poparcia skandaliście „bunga bunga” pomógł również chwyt wizerunkowy rodem z telenoweli – pokazywanie się z młodą, zakochaną narzeczoną. Za to Montiemu mało ekspansywna kampania wyborcza wręcz zaszkodziła. Ekonomista o międzynarodowej renomie za wdrażanie polityki oszczędzania nie został przez swoich rodaków doceniony, lecz ukarany.
Czy w obecnej delikatnej sytuacji Włochami da się rządzić? Bersani zapewnił, że jego partia jest w stanie uporać się z odpowiedzialnością, jaka spoczęła na niej po wyborach. Jeśli to jemu przypadnie misja powołania rządu, to będzie musiał pogodzić ze sobą konserwatywne skrzydło Partii Demokratycznej i skrajną frakcję Lewicy, Ekologii, Wolności. I nie zrażać się, że w przeszłości wewnętrzne spięcia i rozbicie koalicji doprowadziły do rozpadu rządów centrolewicy.
Niewykluczone, że fałszywym ruchem było niezawiązanie przedwyborczej koalicji przez PD i reformatorski blok Montiego. Po runięciu historycznego projektu Bersaniego o marzeniach o przekształceniu partii w kolebkę rządu wkrótce okaże się, czy wbrew oporom zacznie on układać się z Berlusconim. Zanim Grillo zostanie okrzyknięty włoskim de Gaulle’em. chodów 95. rocznicy Odrodzenia Państwa Litewskiego: – Jeszcze pięć lat i będziemy świętować stulecie. Co osiągniemy do tego czasu? Być może pochwalimy się, że tuż obok, za wewnętrzną europejską granicą, zostanie zamknięta ostatnia szkoła litewska w Sejnach. Dodał, że rozumie, iż Polska nie jest bogatym krajem, ale może rządowi litewskiemu uda się znaleźć kilka milionów, aby pomóc zarówno Polsce, jak i tamtejszym Litwinom. Według polskiej posłanki przemówienie było wygłoszone w pogardliwym tonie i miało wzbudzić wśród Litwinów niezadowolenie z powodu sytuacji ich rodaków w Polsce, ale też negatywnie nastawić ich do szkół mniejszości polskich na Wileńszczyźnie. Wanda Krawczonok zwraca uwagę, że to nie polski rząd decyduje o zamknięciu szkół w okolicach Sejn i Puńska, ale lokalne władze, w których większość stanowią przedstawiciele mniejszości litewskiej.