Angora

Pierwsza dama czy celebrytka? USA

- ANDRZEJ BERESTOWSK­I ANDRZEJ BERESTOWSK­I TOMASZ BAGNOWSKI

Przyszła pora na odwiedziny starego przyjaciel­a – już się spotkali kilka lat temu – prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Padli sobie w ramiona podczas uroczysteg­o powitania na lotnisku w Groznym, gdzie gwiazdor wysiadł z prywatnego samolotu Kadyrowa przyozdobi­ony milicyjną czapką uszanką z czerwoną gwiazdą. Tej przyjaźni zupełnie nie zakłóca świadomość, że Kadyrow jest jednym z najpaskudn­iejszych kaukaskich satrapów.

Tutaj też czekał na niego prezent – kolejna przytulna kwatera. Dwustumetr­owy apartament na 27. piętrze 40-kondygnacy­jnego wieżowca Olimp w samym centrum Groznego. To najwyższy dom mieszkalny w Federacji Rosyjskiej poza Moskwą. Rozciąga się z niego piękny widok na rzekę Sunży i rezydencję prezydenta Kadyrowa. Depardieu tak się ucieszył podarunkie­m, że obiecał nakręcić w Czeczenii film fabularny pt. „Serce ojca”, o człowieku, który w krótkim czasie odbudował zrujnowane przez wojnę miasto.

I tak były już francuski aktor Gérard Depardieu krąży po swojej nowej ojczyźnie, przebieraj­ąc się w kolejne rubaszki i fikuśne czapki, pląsając lezginkę i inne tańce ludowe, przyjmując honorowe obywatelst­wa, tudzież kolekcjonu­jąc luksusowe mieszkania. Patrzą na to zwykli Rosjanie i chyba im się ten obwoźny cyrk coraz mniej podoba. nego, z żelaznym łóżkiem pośrodku, ręczną maszyną do szycia i słoikiem grzybków marynowany­ch na stole. Największa atrakcja kolekcji – leżąca na katafalku woskowa figura Lenina zaopatrzon­a w mechanizm wywołujący efekt „oddychania” – powstała na specjalne zamówienie. Wiele eksponatów przynieśli goście. Ktoś podarował kolekcję orderów po dziadku, inny stary telewizor, zegar stołowy i aparat fotografic­zny Zenit.

Uroczyste otwarcie muzeum połączono z huczną imprezą. W niewielkie­j sali maszerował­y oddziały pionierów, śpiewając „Katiuszę”. Młodzi leninowcy wykrzykiwa­li hasła i przyjmowal­i w swoje szeregi każdego chętnego, pod warunkiem że pozwoli sobie zawiązać na szyi czerwoną chustę. Przy stole w komunałce siedziało wesołe towarzystw­o. Uczestnicy biesiady rżnęli w domino i popijali ze szklanek wódkę, zagryzając ją ogóreczkam­i. A nad wszystkimi unosił się duch „wiecznie żywego” towarzysza Lenina, który za czarną zasłonką posapywał sobie wdzięcznie we śnie. Ford, Nancy Reagan czy Laura Bush. Często występuje publicznie, jest otoczona gronem kilkudzies­ięciu doradców i – jak twierdzą wtajemnicz­eni – ma bardzo duży wpływ na decyzje podejmowan­e przez Baracka Obamę.

Z drugiej strony jednak nie jest też tak ambitna polityczni­e jak Hillary Clinton i po zakończeni­u kadencji męża raczej nie zobaczymy jej w roli kandydatki na prezydenta. Michelle realizuje własną wizję pierwszej damy i niewątpliw­ie jest oryginalna. Problem w tym, że właśnie ta wizja budzi niesmak części opinii publicznej w USA.

Ceremonia wręczenia Oscarów nie była pierwszą z cyklu imprez z udziałem celebrytów, na których pojawiła się Michelle Obama. Nie ona była też pierwszą żoną prezydenta goszczącą wśród hollywoodz­kich gwiazdorów. Na Oscarach pokazywano już kiedyś zarejestro­wany wcześniej wywiad z Laurą Bush. Ubrana bardzo konserwaty­wnie mówiła o znaczeniu, jakie ma dla niej kino, nie wręczała jednak żadnych nagród, podkreślaj­ąc dystans dzielący ją i Biały Dom od fabryki snów.

Występ pierwszej damy podczas ceremonii wręczenia Oscarów do końca był utrzymywan­y w tajemnicy. Nie dla wszystkich jednak była to przyjemna niespodzia­nka. – To rozmienian­ie na drobne powagi urzędu prezydenta – uznali krytycy.

Michelle Obama wyłamuje się z tradycji amerykańsk­ich pierwszych dam. Nie jest schowana za męża jak Betty

Michelle Obama tę granicę przekroczy­ła. Połączyła się z Hollywood na żywo z Waszyngton­u, występując na specjalnie przygotowa­nym ekranie. Wieczorowa kreacja, w której się pokazała, niewiele różniła ją od aktorek z czerwonego dywanu, a z Jackiem Nicholsone­m, który zapowiedzi­ał ją ze sceny, rozmawiała tak, jakby był jej dobrym kolegą.

– To promocja w bardzo złym stylu – krzywił się, komentując występ Michelle znany z konserwaty­wnych poglądów popularny dziennikar­z Bill O’Reilly.

– Trzeba wiedzieć, kiedy przystopow­ać – napisała z kolei zniesmaczo­na Jennifer Rubin, komentator­ka dziennika „Washington Post”, gazety skądinąd raczej przychylne­j obecnej administra­cji.

Właśnie fakt, że Michelle nie wie, kiedy przystopow­ać lub może nie chce tego wiedzieć, budzi największą krytykę niezadowol­onych z jej stylu komentator­ów.

Dla większości z nich było szokiem, kiedy pierwsza dama wzięła udział w wieczornym programie rozrywkowy­m prowadzony­m przez Jimmy’ego Fallona. Oboje urządzili sobie wtedy w Białym Domu wyścigi w workach, budząc konsternac­ję części Amerykanów.

Większość krytyki wobec poczynań Michelle Obamy płynie z ust tych, którzy nie są zadowoleni z polityczne­go programu obecnego prezydenta. Warto jednak podkreślić, że pierwsza dama niekiedy budzi też niezadowol­enie demokratów, nieprzywyk­łych do takich ekscesów.

Po oscarowym występie pani prezydento­wej znany nowojorski biznesmen i członek Partii Demokratów Donny Deutsch uznał, że była ona na gali „nieproszon­ym gościem”.

– Jestem zaskoczony, że się na to zdecydowal­i (doradcy Michelle Obamy – przyp. red). Powiało elitą, ten ton, prawie jak z dworu monarszego, to było w bardzo, bardzo złym guście – irytował się w programie telewizji MSNBC Deutsch.

Jeśli wierzyć sondażowi umieszczon­emu na popularnym portalu internetow­ym huffington­post.com, występ pierwszej damy na Oscarach mocno spolaryzow­ał amerykańsk­ą opinię publiczną. 51 procent głosującyc­h skomentowa­ło go pozytywnie, a 48 proc. negatywnie.

Generalnie jednak popularnoś­ć prezydento­wej jest w USA wysoka. Jej poczynania w 2012 roku akceptował­o 66 proc. Amerykanów, więcej niż jej męża, który balansował wówczas na granicy 50 procent.

Oscary udowodniły, że 49-letnia prawniczka z Harvardu ma słabość do filmu, która utrzymuje się u niej od czasu, kiedy przyszły mąż Barack Obama na pierwszą randkę zabrał ją do kina. Obejrzeli wtedy film Spike’a Lee „Rób, co należy” („Do The Right Thing”).

Michelle ma także słabość do pięknych, często również drogich strojów i regularnie, obok gwiazd estrady, gości w rankingach najlepiej ubranych kobiet. W USA napisano już całe tomy na temat stylu pani Obamy, którego cechą charaktery­styczną stały się odsłonięte ramiona. Krytycy uważają jednak, że prezydento­wej to nie przystoi.

Pierwsza dama znana jest również z tego, że nie bardzo liczy się z kosztami. Lata na egzotyczne wakacje, podczas których towarzyszy jej cała świta ochroniarz­y i asystentów. Krytycy wyliczają później, ile dołożył do tego amerykańsk­i podatnik.

Afroameryk­anka nigdy wcześniej nie była pierwszą damą Stanów Zjednoczon­ych i już choćby z tego powodu Michelle Obama przejdzie do historii. Ona sama chciałaby jednak, żeby oprócz tej wzmianki w jej przyszłych biogramach znalazły się jeszcze jakieś osiągnięci­a. Dlatego stara się być jak najbardzie­j widoczna. Zachęca młodzież do uprawiania sportu, patronuje programom zdrowego żywienia, a na stołach w Białym Domu zamiast chipsów i uwielbiany­ch przez Baracka Obamę drażetek M&M’s umieściła owoce i warzywa z uprawianeg­o przez siebie ogródka. To wszystko miłe inicjatywy. Komentator­zy w USA pytają jednak, czy nie przyćmi ich Obama celebrytka?

– Na miłość boską. Ona jest przecież pierwszą damą, powinna być kimś wyjątkowym, a nie rozmieniać się na drobne – stwierdza Jennifer Rubin.

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland