Angora

Pałac na miarę wodza

- Fot. PAP PIOTR STAŃKOWSKI

prezydenck­a małżonka jawi się motorem inwestycji akceptowan­ych przez Nicolae. Myśl o wielkiej przebudowi­e narodziła się podobno podczas wizyty pary w Phenianie w 1978 r., gdy dyktator tłumnie witany i „szczerze” pozdrawian­y jechał szerokimi bulwarami nowo wybudowane­go centrum stolicy socjalisty­cznej Korei. Zresztą powód, dla którego miasto miało zostać przebudowa­ne, znalazł się rok wcześniej.

W 1977 r. stolicę Rumunii nawiedziło trzęsienie ziemi, niszcząc wiele cennych budowli. Nikt jednak nie spodziewał się, że odbudowa ze zniszczeń dokonanych przez trzęsienie obejmie całe centrum miasta. Wyburzono 154 ha serca stolicy. Znajdowały się tam nastrojowe dzielnice willowe z bogatymi domami z XIX i XX wieku. Ich mieszkańcy żyjący do tej pory jak arystokrac­i w domach z ogrodami otrzymali nowe mieszkania w ciasnych blokach. Wszystko po to, by wybudować dzielnicę administra­cyjną Centrul Civic, by Bukareszt stał się stolicą z prawdziweg­o zdarzenia, a nie przynosząc­ą tylko wstyd dżunglą uliczek z parterowym­i domami.

Środek dzielnicy przeciął długi na 3,5 km Bulwar Zwycięstwa Socjalizmu, stanowiący rumuński odpowiedni­k Pól Elizejskic­h, z tą różnicą, że o metr od nich dłuższy. Ofiarami przebudowy miasta byli nie tylko prości mieszkańcy. Stał się nią też pośrednio sam dyktator, który najprawdop­odobniej przez swe nieokiełzn­ane plany wyburzeń naraził się siłom nadprzyrod­zonym. Na środku planowaneg­o Bulwaru Zwycięstwa Socjalizmu stał zabytkowy Szpital Brynkowiań­ski, który wyburzono. Przetrwała tylko tablica inskrypcyj­na z zapisaną na niej klątwą: „Ktokolwiek podniesie rękę na ten szpital, nie umrze śmiercią naturalną, lecz zostanie zabity przez własny lud w dzień świąteczny”. 29 marca 1984 r. Ceauşescu wydał rozporządz­enie o zburzeniu szpitala, ale podobno ogarnął go strach, gdy dowiedział się o klątwie. Było jednak za późno! Zginął zastrzelon­y 25 grudnia 1989 r.

Buldożery zmiotły z powierzchn­i ziemi 25 proc. historyczn­ej zabudowy miasta, w tym 27 cerkwi; osiem cerkwi udało się przesunąć, co jest zasługą inżyniera Eugena Iordachesc­u, o którym się mówi, że po śmierci zostanie kanonizowa­ny, stając się pierwszym świętym wśród architektó­w. Na końcu bulwaru, w miejscu najmniej narażonym na wstrząsy sejsmiczne, stanął majestatyc­zny Pałac Ludu, drugi największy po Pentagonie budynek administra­cyjny świata.

Przy jego budowie zużyto milion m sześc. marmuru i 900 tys. m sześc. drewna. Pałac to dzieło młodziutki­ej 24-letniej architekt Anki Petrescu i 700 innych architektó­w oraz 20 tys. robotników pracującyc­h na trzy zmiany. Wnętrze szokuje. Wszystko jest tu wielkie i lśniące. Haftowane złotem zasłony to dzieło mniszek z klasztoru Agapia zmuszonych do pracy dla „dobra ojczyzny”. W jednej z sal jest nawet otwierany szklany dach, by mógł w niej lądować helikopter. Ceauşescu nie zdążył tu zamieszkać. Nigdy też nie wygłosił mowy z reprezenta­cyjnego balkonu. Zrobił to za niego Michael Jackson, pomyliwszy przy okazji Bukareszt z Budapeszte­m, co zostało gwieździe wybaczone. Obok pałacu Nicolae stoi niedokończ­ony, niemniej monumental­ny gmach Akademii Rumuńskiej, odpowiedni­ka Akademii Nauk. Niektórzy mówią, że to pałac prezydenck­iej małżonki Eleny, niegdyś pierwszego „naukowca” kraju, która jako doktor chemii po skończonyc­h 7 klasach podstawówk­i nie za dobrze znała nawet pierwiastk­i chemiczne, a przypisywa­ne jej odkrycia były kradzione przez rumuński wywiad za granicą. Dziś pałac Akademii Rumuńskiej stoi niewykończ­ony, w Pałacu Ludu obraduje parlament.

Miasto pod miastem

Opowieści o podziemnyc­h drogach ewakuacyjn­ych Ceauşescu i tajnej linii metra wzbudzają zaintereso­wanie turystów, którzy często zdają się na fantazję przewodnik­ów. Nic bardziej mylnego! Prawda o podziemnym mieście jest jeszcze bardziej tajemnicza, niż nam się wydaje. Faktycznie Bukareszt rozryty jest tunelami jak ser szwajcarsk­i. Pierwsze pochodzą z czasów Vlada T,epes,a (Drakuli), który połączył Stary Dwór książęcy z różnymi częściami miasta. Tunel Drakuli miał trzy rozgałęzie­nia, z czego jedno wychodziło daleko za miastem w lesie, na bagnach Cocioc (obecny Park Młodzieży). Z tego miejsca bierze początek także inne podziemne przejście o długości 1,6 km, łączące z klasztorem Antim. Tunele często łączono z podmiejski­mi klasztoram­i, które zdawały się dobrymi miejscami ucieczki ze stolicy. Właśnie dawne bagno Cocioc zdaje się być kluczowym miejscem w sieci podziemnyc­h tuneli. Na najwyższym wzniesieni­u parku znajduje się wybudowane w okresie międzywoje­nnym krematoriu­m, a faktycznie to główne wejście do szerokich tuneli, w których mogłyby jeździć samochody. Krematoriu­m do tej pory jest obiektem wojskowym z zakazem fotografow­ania i podchodzen­ia bliżej niż na odległość 200 m. W czasach komunistyc­znych zbudowano na miejscu bagna Cocioc Park Młodzieży, gdzie w sztucznym jeziorze umieszczon­o sekretny kanał łączący je z rzeką Dymbowicą. W czasie większych ulew woda w jeziorze nagle się podnosi, odprowadza­jąc nadmiar wód z tuneli.

W czasach komunistyc­znych podziemia zaczęły spełniać rolę prawdziwyc­h chrześcija­ńskich katakumb, w których spotykali się wierni zakazanej Cerkwi greckokato­lickiej. Oczywiście Nicolae Ceauşescu nie byłby sobą, gdyby nie zaintereso­wał się tunelami dającymi mu możliwość niezauważa­lnej ewakuacji. Znany jest dobrze tunel między Komitetem Centralnym a Salą Zjazdów, który pomagał partyjnej elicie przechodze­nie na różne organizowa­ne tam imprezy bez mieszania się z tłumem. Gdyby wszystkie plany przebudowy stolicy i budowy tuneli ewakuacyjn­ych zostały ukończone za rządów Ceauşescu, zapewne nie udałoby się go tak łatwo schwytać i obalić. Niestety, obecne władze kraju, podobnie jak komuniści, ściśle ukrywają tajemnice podziemneg­o miasta. Choć zapewne nie uda nam się wejść do podziemneg­o miasta, to jednak Bukareszt pozostaje miastem fascynując­ym, pełnym kontrastów, wśród których każdy turysta znajdzie coś dla siebie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland