Angora

Gdzie się podziały 24 miliardy złotych?

Rozmowa z prof. WITOLDEM MODZELEWSK­IM, wiceminist­rem finansów w latach 1992 – 1996, jednym z twórców obecnego systemu podatkoweg­o, honorowym przewodnic­zącym Krajowej Izby Doradców Podatkowyc­h

-

– W październi­ku zeszłego roku powiedział pan ANGORZE, że wpływy podatkowe z VAT-u i akcyzy będą o około 20 miliardów złotych mniejsze niż zakłada rząd. Okazało się, że są mniejsze o 24 miliardy. Dlaczego minister Rostowski nie wiedział tego co pan?

– Dziś wygląda na to, że wpływy podatkowe (VAT, akcyza, PIT i CIT) będą zapewne mniejsze o 31 miliardów złotych, niż zakładał to rząd i minister finansów. Pan Rostowski myli się co roku. Tylko po raz pierwszy opinia publiczna się tym zaintereso­wała. Dlatego tak się dzieje, bo Ministerst­wo Finansów jest bardzo słabe, jeśli chodzi o umiejętnoś­ci prognozowa­nia. Kiedyś minister Rostowski skrytykowa­ł jeden z projektów opozycji dotyczący reformy finansów, stwierdzaj­ąc, że jego ewentualne wprowadzen­ie w życie przyniosło­by spadek dochodów budżetowyc­h rzędu 67 miliardów. Przeczytał­em ten dokument, zapoznałem się z opinią ministra Rostowskie­go, z rysowanymi przez niego piramidkam­i, wszystko przeliczył­em i okazało się, iż po wprowadzen­iu tego projektu nastąpiłby wzrost o 17 miliardów! Okazało się, że minister nawet nie przeczytał projektu opozycji. Ten pan nie podejmuje żadnej merytorycz­nej dyskusji, a zajmuje się propagandą. Dziś najważniej­sze pytanie, które trzeba zadać ministrowi Rostowskie­mu, brzmi: gdzie są te 24 miliardy? – Może nigdy ich nie było? – Te pieniądze nie wpłynęły do budżetu, gdyż ktoś je sobie zatrzymał. – Kto? – Beneficjen­ci obecnej polityki podatkowej. Ja nazywam ich BBK, bezprodukt­ywni beneficjen­ci kryzysu. To firmy, które współpracu­jąc z władzą, załatwiają sobie legalne lub quasi-legalne możliwości uchylania się od płacenia podatków: VAT-u, akcyzy lub CIT-u. To ma nawet swoje ładne nazwy: agresywne planowanie podatkowe, międzynaro­dowe wehikuły podatkowe. Ten proceder dotyczy przede wszystkim firm produkcyjn­ych, handlowych i usługowych. Władza autoryzuje dziesiątki rozwiązań, które dają możliwość unikania opodatkowa­nia. W Polsce nie ma załamania sprze- daży, nie ma regresu ekonomiczn­ego, który uzasadniał­by spadek wpływów podatkowyc­h. Od 2009 r. nasze państwo utraciło ponad 60 miliardów złotych, które legalnie powinny wpłynąć do budżetu, a zostały w kieszeniac­h i na kontach właściciel­i wspomniany­ch firm.

– Jak to możliwe, że rząd z jednej strony pozbawia twórców (z których bardzo wielu nie pracuje na etacie) ulg, opodatkowu­je głodowe renty inwalidów, a z drugiej toleruje tak gigantyczn­e zwolnienia podatkowe?

– Wpływy z tytułu pozbawieni­a twórców części ulg to zaledwie kilkanaści­e milionów złotych rocznie, które nie mają żadnego znaczenia dla budżetu. To była zwykła złośliwość władzy. Rewanż na części niepokorne­go środowiska dziennikar­zy, pisarzy, filmowców, muzyków. Teraz wielu polityków nawołuje do wprowadzen­ia kolejnego progu podatkoweg­o dla najbogatsz­ych. Takie rozwiązani­e mogłoby w najlepszym razie przynieść budżetowi 3,5 miliarda. A my mówimy o stracie co najmniej 24 miliardów rocznie.

– Trudno przypuszcz­ać, że rząd, premier, minister finansów nie wiedzieli tego, o czym pan tu wspomniał.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland