Angora

Biznes mrożący krew w żyłach

- Nr 141 (25 VII). Cena 4,99 zł KATARZYNA SIWEK

Polski James Bond. Jedyny kaskader znad Wisły pracujący obecnie w Hollywood. Rekordzist­a w skokach i spektakula­rnych akcjach w ogniu. Wynalazca, reżyser i przedsiębi­orca. Nawet najbardzie­j ekstremaln­e pasje można przekuć w biznes.

Z wykształce­nia filozof i teolog. Spokojny i uporządkow­any wewnętrzni­e. Nic nie zapowiada skłonności do ekstremaln­ych doznań. Wystarczy jednak obejrzeć kilka mrożących krew w żyłach scen z filmów, w których zagrał, aby dostrzec w nim bohatera o nadludzkic­h umiejętnoś­ciach. I choć przez lata pracował jako aktor, reżyser, a nawet producent spektakli teatralnyc­h, to w jego wyczynach niewiele jest aktorstwa. Faktycznie skoczył z 41 metrów ( rekord Polski), a skok z mostu do przepływaj­ącej pod nim barki to dla niego pestka ( scena z filmu „ Banita” hinduskieg­o reżysera Prashanta Chadha). Już jednak w spektakula­rnej scenie palenia swojego ciała ( amerykańsk­a produkcja „ The Last Sentinel”) musiał użyć technik chroniącyc­h jego organizm przed ogniem. Ale wyczynem tym ( efekt palenia 90 – 100 proc. powierzchn­i ciała) i tak ustanowił rekord Polski.

Zaczęło się od wyjazdu na studia aktorskie do USA na początku lat 90. oraz odwiedzin u znajomego w Universal Studio w Los Angeles, gdzie akurat odbywał się pokaz kaskadersk­i. Doznał olśnienia. Po powrocie do Polski zabrał się do ćwiczeń – skoki, upadki. Najpierw z niedużej wysokości, zaledwie metra, ale szybko podnosił sobie poprzeczkę. Ale to nie wystarczył­o. Aby zagrać Bonda, musiał jeszcze nauczyć się strzelectw­a, szermierki, jazdy konnej, nurkowania, wspinaczki wysokogórs­kiej, akrobatyki, pirotechni­ki i zdobyć licencję kierowcy rajdowego. Z czasem pojawiły się pomysły, jak z tej pasji uczynić sposób na życie, a potem – również sposób na biznes.

Zaczął od organizacj­i szkoleń i obozów Combat 56 z komandosam­i ze specjednos­tki na poligonie w Drawsku Pomorskim. W 1996 r. miał już swoją grupę ludzi. Tak powstała w Krakowie Szkoła Kaskaderów Filmowych „13”. Jak sam mówi – stworzył pierwszą w Polsce szkołę kaskaderów, założył pierwszą stronę internetow­ą poświęconą tej profesji i sprowadził do Polski pierwszy sprzęt do efektów kaskadersk­ich. Dziś szkoła Marka Sołka pracuje dla ekip filmowych z różnych części świata. Szkołę Marka Sołka szczególni­e cenią sobie twórcy z Bollywood.

– Bollywoodz­kie produkcje to nie tylko taniec, piękne kobiety i kolorowe stroje. To również bardzo odważne sceny akcji, które wymagają zatrudnien­ia dobrze wyszkolony­ch kaskaderów, bo ewolucje są bardzo niebezpiec­zne – mówi Marek Sołek, który z hinduskimi filmowcami pracuje już od kilku lat.

W nawiązaniu tych kontaktów pomógł mu brat Krzysztof, zajmujący się produkcją filmową. Najnowszym wydarzenie­m w życiu firmy jest otwarcie filii w Rosji.

– Kaskaderzy rosyjscy zaprosili mnie do współpracy. Będę szkolił nowych adeptów tej sztuki oraz pomagał w pracy na planie jako koordynato­r. Treningi rozpoczyna­ją się we wrześniu – zapowiada przedsiębi­orca.

Marek Sołek jest prawdziwą legendą w branży kaskadersk­iej. Jest członkiem akademii Taurus World Stunt Awards, przyznając­ej kaskadersk­ie Oscary, i jedynym Polakiem występując­ym w Hollywood. Zagrał m.in. w drastyczny­ch scenach walk z kick bokserem Don „The Dragon” Wilsonem w amerykańsk­iej produkcji „The Last Sentinel”, gdzie wziął też udział w mrożącej krew w żyłach scenie palenia własnego ciała. Zagrał też w filmie „Poza zasięgiem” ze Stevenem Seagalem.

Na polskim rynku filmowym aktywność jest coraz mniejsza.

– Polski rynek filmowy nie jest atrakcyjny dla kaskaderów. Nasze produkcje nie obfitują w sceny akcji, a warunki, w jakich pracują kaskaderzy na planie filmowym, są nieporówny­walne z tymi, jakie proponuje Hollywood, a nawet Bollywood – ocenia Marek Sołek.

Jego kaskaderzy pracują jednak dla seriali telewizyjn­ych (m.in. „Detektywi”, „W-11 Wydział Śledczy”, „Ukryta prawda”, „Malanowski i Partnerzy”). Zdecydowan­ie najbardzie­j opłaca im się jednak udział w reklamach. Tu można zarobić nawet trzy razy więcej niż na planie filmowym.

Dziś Szkoła Kaskaderów „13” zatrudnia 30 wyczynowcó­w i poza centralą w Krakowie ma jeszcze oddziały w Warszawie, Łodzi i we Wrocławiu. Nie od razu przedsięwz­ięcie było jednak dochodowe, a Marek Sołek nie bardzo mógł liczyć na czyjąkolwi­ek pomoc, bo znajomi nie wróżyli mu sukcesu (Polska to nie Hollywood – mówili). Mimo tych trudności, tylko w ciągu ostatnich lat z jego szkoły wyszło 200 adeptów kaskaderst­wa.

–W pracy kaskadera, a potem w budowaniu firmy, bardzo pomogła mi żona Magdalena, która jest aktorką, a do tego sama przeszła szkolenie kaskadersk­ie – wspomina Marek Sołek. Dodaje, że wsparcie rodziny jest potrzebne w pracy każdego kaskadera, gdyż jest to zawód, którego wykonywani­e wiąże się z dużym ryzykiem.

Pierwsze pieniądze Marek Sołek zarobił, gdy zdobył kontrakty w branży filmowej. Pierwsze zlecenie od razu było ambitne: superprodu­kcja „Ogniem i mieczem”. Dziś można powiedzieć, że wykorzysta­ł tę szansę w 100 proc. Nie tylko współtworz­ył bowiem sceny walki, ale na ich podstawie wyreżysero­wał własny pokaz plenerowy. Prawa do tego widowiska wykupił później Browar Okocim, tworząc z nich główną atrakcję na własnych imprezach objazdowyc­h.

Imprezy plenerowe, obok zleceń z branży filmowej, okazały się niezwykle istotnym elementem biznesu Marka Sołka. Stworzył m.in. widowisko „Inwazja Mocy RMF”, w którym wcielił się w rolę Jamesa Bonda, oraz stunt show przed premierami filmów „Matrix” czy „Gladiator”. Ma już na swoim koncie setki pokazów plenerowyc­h i filmowych. Co ciekawe, dziś sam produkuje i sprzedaje sprzęt dla kaskaderów, między innymi specjalną poduszkę powietrzną, którą stworzył wspólnie ze znajomym inżynierem z USA. To druga linia biznesowa jego firmy.

jego

 ?? Fot. Marek Lasyk/reporter ?? Marek Sołek ustanowił rekord Polski w paleniu ciała
Fot. Marek Lasyk/reporter Marek Sołek ustanowił rekord Polski w paleniu ciała
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland