Dźwiganie kolosa z dna
Jest to gigantyczny kadłub długości 291 m i szerokości 35,5 m. Koszt budowy statku, zwodowanego we wrześniu 2005 roku, wyniósł 467 mln euro. Do katastrofy włoskiego wycieczkowca doszło 13 stycznia 2012 roku w pobliżu wysepki Isola del Giglio na Morzu Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 3206 pasażerów i 1023 członków załogi. Śmierć poniosły 32 osoby. O spowodowanie katastrofy i ucieczkę z pokładu podczas ewakuacji oskarżony jest kapitan Francesco Schettino.
Wyścig z morzem
Włoski armator Carnival Corporation & plc zlecił podniesienie wraku konsorcjum złożonemu z amerykańskiego Titan Salvage i włoskiego Micoperi.
W to przedsięwzięcie zaangażowało się także kilkunastu specjalistów z polskiej – gdańskiej – spółki NED-Project. Czuwają oni między innymi nad montażem instalacji, do których mocowane są zbiorniki wypornościowe mające unieść wrak. Polski inżynier kontroluje jakość spawania, zleca wykonywanie niezbędnych badań i obliczeń wytrzymałościowych.
Wrak „Costy Concordii” leży na burcie, na głębokości 25 m, na krawędzi lokalnej głębi. Gdyby się w nią osunął, na głębokość 60 m – niestety, taka możliwość istnieje – jego wydobycie prawdopodobnie byłoby niemożliwe. Wrak kolosa waży 44 612 ton.
Dlatego prowadzone prace są swoistym wyścigiem z czasem, wiatrem i falami. Jeśli operacja się powiedzie, zostanie on odholowany do jednego z włoskich portów, a potem do stoczni, których nazw jeszcze nie podano. Przygotowania logistyczne do podniesienia wraku rozpoczęto w maju 2012 roku, a prace przy wraku ruszyły w listopadzie. Ogółem w to przedsięwzięcie zaangażowane są 474 osoby.
Cementowanie głębi
Pierwszy etap polegał na zakotwiczeniu wraku i ustabilizowaniu go, aby nie opadł głębiej. Posłużyły do tego cztery bloki kotwicowe umieszczone na dnie między środkową częścią statku a wybrzeżem. Równolegle zainstalowano 12 podpór, filarów przeznaczonych do tego, aby w odpowiednim momencie (nadejdzie on w czwartym etapie) utrzymywać kadłub w pozycji wyprostowanej. Liny umocowane do górnych części tych podpór zostały przeciągnięte pod kadłubem i zamocowane na statku z drugiej strony.
W drugim etapie przygotowano sztuczne dno, na którym wrak spo- cznie, gdy zostanie dźwignięty z burty i wyprostowany. Zostało ono zbudowane z sześciu połączonych platform stalowych. Odbyło się to przy wykorzystaniu statku „Pioneer”, który dostarczył niezbędnych elementów; na jego pokładzie, w bezpośrednim sąsiedztwie wraku, sztuczne dno było spawane. Przed opuszczeniem do wody w dnie wywiercono otwory do zamocowania jego elementów. Wiercenie rozpoczęto w grudniu 2012 roku.
Gdy trwały te prace, równocześnie wypełniano 400 workami z cementem przestrzeń między dwiema skalistymi ostrogami, na których spoczywa statek. Chodziło o to, aby je wzmocnić – musiały stanowić stabilne podłoże wytrzymujące ciężar leżącego na burcie kolosa.
Uwaga na kadłub
Trzeci etap to umocowanie za pomocą spawów do lewej burty statku 15 zbiorników wypornościowych – ogromnych stalowych skrzyń. Zapewnią one statkowi pływalność i umożliwią odholowanie go do stoczni. Według planu operacja ta miała być zakończona latem, ale na razie przymocowane są