Angora

Kury śpiewają w klatkach

Rozmowa z prof. dr. hab. ZBIGNIEWEM DOBRZAŃSKI­M, kierowniki­em Katedry Higieny Środowiska i Dobrostanu Zwierząt na Uniwersyte­cie Przyrodnic­zym we Wrocławiu

- Nr 173 (26 VII). Cena 2,50 zl

– Przez media przetoczył­a się burzliwa fala dyskusji na temat rytualnego uboju bydła, a Sejm ostateczni­e go zakazał. Słusznie?

– Moim zdaniem niesłuszni­e. Po pierwsze, ubój rytualny funkcjonuj­e od kilku tysięcy lat i będzie istniał dalej. Po drugie, prowadzony jest w 22 krajach Europy z wyjątkiem Skandynawi­i. Dyskusja w mediach odbywała się na zasadzie: jesteś za czy przeciw, tymczasem nikt nie zna szczegółów, nikt tego nie widział. Nasłuchali­śmy się mnóstwa emocjonaln­ych wypowiedzi samych dyletantów, łącznie z posłami, a efekt będzie taki, że stracimy miliard euro rocznie na eksporcie mięsa. Nie rozumiem, dlaczego głosu nie zabrali naukowcy.

– Zabrali. Na przykład prof. Andrzej Elżanowski nazywa ubój rytualny „niewyobraż­alnym barbarzyńs­twem”, podczas którego zwierzęta „skazane są na nieprawdop­odobne męczarnie”, umierają nawet kilka minut, duszą się i cierpią straszliwy ból poderżnięt­ej szyi.

– Profesor jest uznanym autorytete­m biologiem, ale na hodowli i uboju zwierząt się nie zna. Natomiast zespół naukowców mojej katedry przeprowad­ził badania fal mózgowych krów (EEG) przed i podczas uboju rytualnego oraz tradycyjne­go. Oprócz tego badaliśmy krew na stężenie hormonów stresowych. We wstępnej fazie badań zbadaliśmy 10 krów i już na tym etapie wyniki były jednoznacz­ne: w stężeniu hormonów stresowych nie było żadnych różnic przed i po, przy jednym i drugim uboju. Również elektroenc­efalogramy nie wskazywały różnic przy obu rodzajach uboju.

– To znaczy, że krowie jest wszystko jedno, jak jest zabijana?

– To znaczy, że stres, jakiego doświadcza, w obu przypadkac­h jest taki sam. Powiem więcej – ubój rytualny jest z jej punktu widzenia lepszy od tradycyjne­go. Kiedy fachowy rzezak jednym cięciem odcina dopływ krwi do mózgu, następuje niemal jednoczesn­e oszołomien­ie i uśmierceni­e. Utrata świadomośc­i następuje po około 15 sekundach, a śmierć po 30. Przy tradycyjny­m uboju krowa przeżywa dwie fazy umierania. Najpierw radikalem strzela jej się w czaszkę. Człowiek trafi lub nie trafi precyzyjni­e. Literatura podaje, że w 5 – 15 proc. przypadków nie dochodzi do ogłuszenia – zwierzę oddycha, reaguje – i dopiero w drugiej fazie następuje podcięcie naczyń szyjnych i wykrwawien­ie. To może trwać nawet kilka minut, a więc i cierpienie jest większe i dłuższe.

– Ministerst­wo Rolnictwa zna wasze badania?

– Oczywiście, ale wyniki nie zostały jeszcze upubliczni­one. Zresztą w fachowych pismach weterynary­jnych można przeczytać, że ubój rytualny wcale nie zwiększa cierpienia, ale je skraca, ale w publicznej dyskusji lekarze weterynari­i też się nie wypowiadal­i. Dla mnie to wszystko jest niepojęte. W czasach kryzysu, a jednocześn­ie w sytuacji, gdy nasze produkty rolno-spożywcze zdobywają rynki świata, my robimy krok do tyłu. Stracimy kilka ty-

26

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland