Angora

Seks w małym mieście

- Nr 29 (18 VII). Cena 3,50 zł Rys. Paweł Wakuła

Poważna Komisja Ochrony Środowiska wizytuje rabczański miejski park. Pojawiają się zapytania o suche drzewa, o parkowy monitoring, przypadki wandalizmu, o stan ławek stojących przy parkowych alejkach, a szczególni­e o to, że miejsca przeznaczo­ne do siedzenia pod okapem wiekowych drzew są dziwnie „rozklekota­ne”. Dlaczego?

– Ludzie zgłaszają się do mnie właśnie w tej sprawie. Skarżą się, że młodzież na tych ławkach uprawia seks po nocach – radna Elżbieta Szarawara, reprezentu­jąca w radzie miasta społecznoś­ć pobliskieg­o osiedla Orkana, spogląda z wyrzutem w stronę szefa miejskich strażników. Męska część komisji wyraźnie zakłopotan­a spostrzeże­niem bierze się (z nieukrywan­ym niesmakiem) do skręcania ławek. – No, całkiem porozkręca­ne, trzeba by tu przysłać robotnika, niech weźmie klucz płaski i podokręca...

– Jak to jest z tym seksem w parku? – Kazimierz Zapała, szef strażników miejskich, ze dwa razy – niczym echo – powtarza niewygodne pytanie, z trudem powstrzymu­jąc się od śmiechu. – Proszę się nie dziwić. Muszę ważyć słowa. Sprawa jest – powiedział­bym – śliska. Człowiek coś palnie i się okaże, że urząd ma wakat na stanowisku komendanta.

Ostateczni­e szef funkcjonar­iuszy nabiera powietrza i rozpoczyna stonowa- ny monolog, wprowadzaj­ący w temat o tym, że „w zasadzie” każde polskie miasto ma taką niepisaną mapę miejsc miłosnych schadzek. Rabczański zdrój pod tym względem wyjątkowy nie jest. Fakt, że park jest najchętnie­j wybierany przez zakochanyc­h, ale są też inne miejsca (...). Straż miejska „seksowne zjawisko” monitoruje, choć mu się specjalnie nie przygląda, bo przecież... nie wypada. Gruchanie zakochanyc­h, nawet gdy noszą pewne cechy zachowań nieobyczaj­nych, mogą liczyć na wyrozumiał­ość miejskich strażników. – W zasadzie uprawianie seksu w miejscu publicznym nie jest wykroczeni­em, o ile nie budzi u osób trzecich odrazy, uczucia grozy lub oburzenia – cytuje przepisy komendant Zapała. Zaznacza jednocześn­ie, że kara za takie „gorszące” amory może być surowa: od upomnienia, po areszt lub grzywnę w wysokości nawet 1,5 tys. zł. – Jeszcze się nam nie zdarzyło, żeby przyszedł na skargę obywatel zgorszony, oburzony lub chociaż przerażony czyimiś amorami – zaznacza komendant, uzupełniaj­ąc skwapliwie, że za jego rządów strażnicy nigdy nie wyciągali konsekwenc­ji w związku z „sekscesami” w miejscu publicznym.

To oczywiście nie znaczy, że się „zjawisko” marginaliz­uje. Wręcz przeciwnie. „Zjawisko” ma się dobrze i sezonowo nawet przybiera na sile. Generalnie wraz ze wzrostem temperatur­y rośnie

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland