Jaguarem szalał w hotelu
Policja musiała oddać strzały ostrzegawcze, aby okiełznać 50-latka, który jaguarem dewastował dziedziniec hotelu w Juracie (woj. pomorskie). Mężczyzna był trzeźwy, aczkolwiek policja nie wyklucza, że mógł być pod wpływem innych środków odurzających.
Jak poinformował nas st. asp. Łukasz Dettlaff, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku, około godziny 19.20 policja otrzymała zgłosze- nie, że mężczyzna wjechał na dziedziniec hotelu „Bryza” w Juracie i uszkodził fontannę oraz drzwi wejściowe do recepcji.
– Ten pan próbował jechać po deptaku około godziny 19, kiedy tu jest dużo ludzi. Dosyć szybko jechał, więc zwróciłem mu uwagę. Minął mnie i wjechał na teren hotelu. Zobaczył, że przed sobą ma basen, wycofał i tyłem wjechał do recepcji – relacjonował dyrektor hotelu w rozmowie z reporterem TVN24.
– Dyżurny poinformował mnie, że 50-latek posiadał broń i miał oddać strzały. Policjanci słyszeli, że ktoś strzela – powiedział nam Łukasz Dettlaff z puckiej policji. Dodał, że gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, mężczyzna jeździł jaguarem po dziedzińcu hotelu. Udało się go zatrzymać dopiero wtedy, gdy oddali strzały ostrzegawcze.
Ustalono, że 50-letni mężczyzna to mieszkaniec Warszawy. Był trzeźwy, jednak policja nie wyklucza, że był pod wpływem innych środków odurzających. Warszawianin został zatrzymany. – Broń, którą mężczyzna miał w samochodzie, została zabezpieczona i będzie poddana ekspertyzie – wyjaśnił Dettlaff.