Gryps z sądowej toalety
Amerykański seks
To jest możliwe tylko w Stanach. To tam pewien 36-latek złożył pozew przeciw informatycznemu gigantowi, którego oskarża o stratę popędu seksualnego i zrujnowane życie małżeńskie. A wszystko przez „przypadkowo” znalezione strony porno, od których szybko się uzależnił. To zaś odebrało mu wszelką chętkę na małżonkę. A ponoć chciał tylko wejść na Facebooka...
Na podst. inform. prasowych
Autozgon
Dwoje młodych Polaków zwiedzających Niemcy postanowiło złapać autostop. Nie tradycyjnie jednak, kciukiem do góry, lecz kładąc się w poprzek jezdni, by tak zatrzymywać nadjeżdżające samochody. Nie jest więc dziwne, że jeden z kierowców nie zauważył zawalidróg i przejechał po nich, zabijając oboje na miejscu.
Na podst. www.tvn24.pl
Zwykły truteń
– Ktoś włamuje się do sklepu – usłyszał w słuchawce dyżurny komendy policji w Starachowicach. Na miejsce zdarzenia wysłał więc patrol, który szybko namierzył podejrzanego mężczyznę. Mimo że na widok mundurów facet dał nogę, szybko został zatrzymany. Wtedy przedstawił się jako Pszczółka Maja. Zamiast w pasiece, skończył jednak w areszcie.
Na podst. „Echa Dnia”
Zwis prosty męski
Desperat z Jeleniej Góry nie był pewny, czy chce się zabić. Co prawda zawiesił linę na drzewie, założył pętlę na szyję i skoczył, ale w locie chyba zmienił zdanie, bo gdy został znaleziony, podpierał się nogami o siatkę i wzywał pomocy. A gdy ta nadeszła, znów się rozmyślił i zaatakował swoich wybawców. Słusznie więc trafił do lekarza.
Na podst. inform. prasowych
Stary, ale jary
17 rowerów zdążył ukraść złodziej z Bydgoszczy, zanim został namierzony. A wcale nie był szybki, bo to 73-letni pan, w dodatku dobrze znany policji. Za liczne kradzieże siedział bowiem kilkanaście razy w więzieniu. Pierwszy raz w 1959 r., a ostatni w 2011 r. Teraz grozi mu 7,5 roku. Zatem kolejny skok wypada po osiemdziesiątce.
Na podst. „Gazety Pomorskiej”
Mamina amfetamina
Ponieważ mieszkanka Jawora jadąca samochodem z dwójką swoich dzieci była karana za narkotyki, policjanci chcieli przeszukać jej auto. Wtedy kobieta schowała coś do kieszeni syna. Ten jednak odrzucił paczuszkę, w której ukryte było 100 g amfetaminy. Teraz wyrodna matka może stracić i wolność, i prawa rodzicielskie. Na podst. inform. prasowych
SZPERACZ
– Zaprowadzono mnie do ciemnego pokoju, gdzie były krzesła, stoły i zielona wykładzina. Policjanci kazali mi uklęknąć na środku. Wyrwali z krzesła oparcie i kazano mi na tym klęczeć. A jak już klęczałem sobie, to do środka wpadł jakiś gość. To on wyciągnął mi ręce i wykręcił nadgarstki. Ręce miałem tak podniesione, że barki wyskakiwały mi ze stawów. Krzyczeli: „Dlaczego to zrobiłeś!”, „Z kim?”. Ubliżali mi i straszyli, że wrzucą mnie do rzeki. A w gruncie rzeczy chodziło o to, żebym nie mógł pomyśleć nad żadną odpowiedzią na pytania.
– I co oskarżony – chce ustalić sąd.
– Mówiłem im, że byłem w lesie i nie mam na to żadnego świadka. Miałem wezwać jakiegoś dzięcioła czy innego ptaka, czy co...? I ten gość mnie w końcu zostawił i wyszedł z pokoju. A za chwilę słyszałem krzyk Michała. Krzyczał tak jak ja, bo przy takich torturach ból jest okropny, proszę wysokiego sądu. I jak Michał przestał krzyczeć, to ten gość wrócił. Po jakimś czasie dostałem kopa w plecy i upadłem twarzą na wykładzinę. A oni kopali mnie też w klatkę piersiową. Gdzie popadnie. Na koniec powiedziałem im, że odmawiam składania wyjaśnień i nie ma już znaczenia, czy będą mnie dalej bili, czy nie. Świtało.
– I to był już koniec przesłuchania?
– Prawie, bo jeszcze jeden z policjantów założył mi reklamówkę na głowę i zawiązał na szyi. Wtedy zemdlałem i jak się obudziłem, to byłem cały zmoczony. Oni ubliżali mi, śmiali się, drwili i pytali, czy czuję się jak rybka. I powiedzieli też, że Michał się przyznał do tego napadu na leśniczówkę. Byłem w stanie nawet w to uwierzyć, że on to zrobił, żeby go już więcej nie torturowali. A my przecież nic nie zrobiliśmy.
odpowiadał?
Zdaniem oskarżonego nie lepiej było na przesłuchaniach w prokuraturze.
– Ja w ogóle myślę, wysoki sądzie, że prokurator nic w tej sprawie nie zrobił. Oparł się tylko na tych pierwszych zeznaniach Michała. Teraz to nawet sądzę, że razem z nim to wszystko układał. Ale Michał, jak wiadomo, już zmienił swoje zeznania.
Sąd chce się dowiedzieć, dlaczego Rafał S. nie złożył zażalenia na zachowanie policji podczas przesłuchania.
– Kiedyś tak zrobiłem i miałem później dodatkowe sześć zarzutów. Za karę. Powiem tylko tyle, że jak na te tortury poskarżyłem się na badaniu psychiatrycznym, to taki starszy psychiatra powiedział, że to chyba normalne przy takich zarzutach, jakie mi postawiono. Odpowiedziałem, że chyba nie od tego jest policja, że nie tak się zdobywa informację. Psychiatra tylko wzruszył ramionami.
– A dlaczego nie chciał pan wcześniej składać wyjaśnień?
– Dlatego, że chciałem wysłuchać wszystkich świadków.
Rafał S. wyjaśnia też, dlaczego Michał K. miałby go pogrążać w tej sprawie.
– Moim zdaniem Michał obciąża mnie, bo ja mam za sobą 11 lat kryminału. On był karany tylko za jakieś głupoty i wie, że to jemu dadzą wiarę.
Podczas kolejnej rozprawy przekazuje sądowi gryps, który miał dostać od współoskarżonego Michała K.
– Jak wychodziliśmy podczas przerwy z sali sądowej, to powiedział mi, że coś dla mnie zostawi w toalecie. I znalazłem tę kartkę. Michał straszy mnie i moich najbliższych. To jest jakaś masakra, proszę wysokiego sądu.
– Czy to pana charakter pisma? – pyta sąd drugiego oskarżonego.
– Tak, to mój charakter pisma, bo ja to napisałem. Ale nie chcia-