Nieadekwatna wesołkowatość
łem nikogo straszyć i szantażować. Po prostu chcę, żeby oskarżony się w końcu przyznał do wszystkiego. Żeby powiedział prawdę i skończył z tą farsą. A Rafał mnie straszy, że mnie zaj..., wyzywa na korytarzu od kurew i konfidentów…
Na wniosek mecenasa Łukasza Izbana, obrońcy Rafała S., przed sądem staje też psycholog z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, która przeprowadzała badania na wariografie jego klienta. Biegła podtrzymuje swoją dotychczasową opinię. Z badań wynika, że Rafał S. miał uczestniczyć w napadzie na leśniczówkę.
Biegła nie ma też wątpliwości, że oskarżony zakłócał świadomie przebieg badań. – Skąd takie wnioski? – pyta sąd. – Mogę stwierdzić na 95 procent, że napinał mięśnie ramienia i przedramienia ręki, na której miał założony rękaw. Poza tym zachowywał się nonszalancko, usiłował zmniejszyć dystans do eksperta, zdarzały mu się też wulgarne słowa. Miał też podwyższony oddech przy nieproporcjonalnym tętnie. Było to bardzo dziwne, bo oskarżony nie zgłosił, że jest – na przykład – wyczynowym sportowcem albo że ma jakiekolwiek dysfunkcje natury kardiologicznej. A to mogłoby powodować takie parametry.
– A astma? – docieka sędzia Mariola Skierś.
– Owszem, podał, że leczył się na astmę. Powiedział także, że nie przyjmuje leków rozszerzających oskrzela, a o to też pytałam. Nie stwierdziłam także, żeby miał świszczący oddech, co jest charakterystyczne przy astmie. Nic też nie wskazywało, że badany ma utrudnione oddychanie.
– Niewątpliwie jest pani z zawodu psychologiem, ale czy też lekarzem? – chce ustalić mecenas Łukasz Izban.
– Lekarzem nie, ale mam również kwalifikacje dyplomowanej pielęgniarki.
– Co pani miała na myśli, mówiąc o nonszalanckim zachowaniu oskarżonego?
– Według mnie jego wesołkowatość była nieadekwatna do powagi sytuacji. Uderzało mnie bagatelizowanie sprawy zabójstwa w leśniczówce, a koncentrowanie się na problemie posiadania narkotyków.
– Jak by pani określiła te zachowania oskarżonego?
– To były klasyczne zachowania maskujące. A z mojego doświadczenia wynika, że tego rodzaju zachowania występują u osób mijających się z prawdą.
– Czy ta wesołkowatość miała wpływ na wnioski w pani opinii?
– Absolutnie nie. To były pytania będące tylko wskazówką dla mnie, jak postępować z daną osobą. Nie mówiłam o zachowaniu podczas samych testów.
– A co decyduje o wyniku badań? – drąży mecenas Łukasz Izban.
– Ocena wykresów całego badania trwałaby godzinami…
– Dlaczego jest to takie skomplikowane?
– Dlatego, że wszystkie wykresy ocenia się pojedynczo, czasami trzeba oceniać je, biorąc pod uwagę każdą reakcję, na którą składa się oddech, reakcje zachowań w sercu, ocena parametrów oporu elektrycznego skóry…
Biegła wylicza wszystkie czynniki, pod uwagę.
– Nie chce pani jednak analizować przed sądem które brane są przed sądem swoich wykresów – nie daje za wygraną adwokat i zarzuca biegłej stronniczość.
– Nie migam się – kolokwialnie mówiąc – przed analizą wykresów. Chciałam tylko powiedzieć, że nie jest to takie proste jak w podręczniku…
–A jakie jest ryzyko popełnienia błędu podczas badania?
– W tym przypadku wynosi mniej niż jeden procent.
Kamery tak, nagrania nie
Sam oskarżony Rafał S. chce się dowiedzieć, dlaczego w pierwszej fazie biegła nie chciała zadać mu pytania o marihuanę. I sam na nie odpowiada:
– Naciskałem na te sprawy, bo znaleziona przy mnie marihuana nie była moją własnością, tylko współoskarżonego. I chodziło o to, żeby to jednoznacznie wyjaśnić. A to dlatego, że jak już zostanę uniewinniony od zabójstwa, to sąd skaże mnie za posiadanie narkotyków. I nie będę mógł starać się o odszkodowanie za niesłuszny areszt.
Oskarżonego interesuje też, czy podczas badania w pomieszczeniu był monitoring.
– Tak, były kamery. W końcu zostałam sam na sam w pomieszczeniu z oskarżonym – odpowiada biegła.
– I to wszystko było nagrywane i można to teraz obejrzeć? – pyta Rafał S.
– Nie, nie było nagrywane. mamy takiego obowiązku.
– To ja teraz nic nie rozumiem. Dlaczego nie ma takich nagrań? Teraz moje słowa mogą być przeciwko słowom pani psycholog. Pani psycholog powie, że na pytania o zabójstwie przytakiwałem głową, a ja powiem, że to nieprawda. I jak to sprawdzić? Każdy może teraz mó-
Nie wić swoje i nikt nikomu nic nie udowodni.
Zanim biegła odpowie na pytanie, Rafał S. zadaje następne. I znów sam na nie usiłuje odpowiadać.
– Jeżeli oskarżony będzie przerywał, to wszystko będzie trwało bardzo długo – poucza sędzia Paweł Spaleniak.
– Ale ja nie jestem taki lotny jak sąd…
Adwokat Rafała S. składa kolejny wniosek. Tym razem w sprawie sporządzenia mapy logowania się telefonu jego klienta.
– Chciałbym mieć pewność, czy specjaliści od telekomunikacji są w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się, czy komórka Rafała S. logowała się w kluczowych miejscach: tam, gdzie znajduje się leśniczówka; tam, gdzie znaleziono wrak spalonego samochodu; tam, gdzie znaleziono skradzioną broń myśliwską oraz tam, gdzie znaleziono rowery oskarżonych. Na razie nie wiadomo, czy mój klient w ogóle był w tych miejscach, a przynajmniej, czy znajdował się tam jego telefon. Krótko mówiąc, zagadką jest dla mnie topografia tego zdarzenia – argumentuje swój wniosek mecenas.
Sąd zdecydował, żeby mapę wszystkich zdarzeń sporządziła w pierwszej kolejności policja. Termin następnej rozprawy zaplanowano na początek września.
Za tydzień: Grażyna i Łukasz mają dwoje dzieci. Kiedy kobieta zaszła ponownie w ciążę, zażyła środki wczesnoporonne. Tyle że zrobiła to bardzo późno. Dziecko urodziło się żywe, mniej więcej w szóstym lub siódmym miesiącu ciąży… Dzisiaj przed sądem rodzice odpowiadają za jego zabójstwo.