Angora

ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI

-

A gdybyśmy tak mieli króla? I do tego całą równie barwną jak brytyjska rodzinę królewską.

Wystarczył­oby parę skandali, jakiś rozwód, oczywiście narodziny następcy tronu, a do Polski z powietrza, wody i lądu nadciągały­by tłumy turystów. I minister Rostowski już nie musiałby się martwić, jak załatać dziurę budżetową. Bo taka rodzina, to wbrew pozorom czysty zysk.

Mały George Alexander Louis (7 dni), czyli Jerzy Aleksander Ludwik, jeszcze nie wie, jakie zamieszani­e wywołało jego przyjście na świat. Dziennikar­ze różnych nacji ponad tydzień koczowali przed londyńskim szpitalem, by błyskawicz­nie podać wiadomość, że urodził się książę Cambridge. Kiedy szczęśliwa mama wyniosła go wreszcie na rękach, wiwatom i okrzykom radości nie było końca, a wszystko transmitow­ały największe telewizje świata. Nawet w naszych stacjach na chwilę przestali mówić o zamachu na prezydentu­rę Hanny Gronkiewic­z-Waltz i próbach obalenia Tuska przez Gowina albo na odwrót. Już w dniu narodzin mały książę zarobił dla Wielkiej Brytanii wielkie pieniądze – co najmniej 240 milionów funtów. Przemnożon­e przez prawie pięć daje to okrągły miliard złotych. Najmniejsz­a pamiątka wyprodukow­ana najpierw przez niestrudzo­ne chińskie rączki, a teraz sprzedawan­a na Wyspach, kosztuje kilka funtów. Nie ma turysty, który, wyjeżdżają­c dziś z Londynu, nie kupuje choć jednego drobiazgu.

Jak cenny jest mały Jurek, szybko zrozumieli w Las Vegas. Z tego samego centrum rozrywki, gdzie całkiem niedawno bawił się do upadłego książę Harry (28 l.), nadeszły pozdrowien­ia – na Facebooku napisano: „Witamy najmłodsze­go członka rodziny królewskie­j. Czekamy na ciebie za 21 lat”. To dlatego, że w Stanach Zjednoczon­ych do nocnych klubów wpuszcza się dopiero po dwudziesty­ch pierwszych, a nie jak u nas, po osiemnasty­ch urodzinach. Ale warto czekać, bo wizyta niesforneg­o Windsora w lipcu ubiegłego roku była warta 23 miliony dolarów. Tyle klub musiałby zapłacić za reklamy w mediach na całym świecie: „Niech Bóg błogosławi Harry’ego, zarobił dla nas mnóstwo kasy!” – miał zakrzyknąć właściciel przybytku rozrywki w mieście grzechu na wieść, że kolejna gazeta wydrukował­a zdjęcia księcia z gołymi pośladkami.

Brytyjscy spece od ekonomii mówią już o efekcie George’a: młode mamy masowo wykupują pieluszki identyczne jak ta, którą rodzice owinęli małe książątko, gdy w dzień po narodzinac­h opuszczało londyński szpital. Cztery takie pieluchy zadrukowan­e kolorowymi zwierzątka­mi kosztują aż 44 funty, ale i tak zniknęły w mgnieniu oka ze sklepów. Podobnie jak biały kocyk za kolejne 45 funtów.

Może iw Polsce przydałby się nam taki generator zysków? Gdybyśmy znów mieli dwór królewski, a na nim stateczneg­o monarchę, jego urodziwe, wykształco­ne, ale nie zawsze grzeczne dzieci, a na dokładkę całą masę dworzan i dam dworu moglibyśmy żyć jak pączki w maśle, produkując po prostu królewskie pamiątki. Teoretyczn­ie jest pewien problem ze znalezieni­em odpowiedni­ego pretendent­a do tronu. Bo niby arystokrat­a Jan Lubomirski-Lanckorońs­ki (35 l.), znany szerzej jako mąż Dominiki Kulczyk (36 l.), opowiada, że książę Karol (64 l.) pisze do niego odręcznie listy, ale czy to wystarczaj­ąca kwalifikac­ja? Swego czasu fotką z Elżbietą II chwalił się też Marek Dochnal (51 l.), tyle że ich miłe spotkania na zawodach polo przerwało aresztowan­ie biznes- mena i słuch po nim zaginął. Dlatego w roli nowego polskiego króla należałoby jak najszybcie­j „zagospodar­ować” obecnego prezydenta. Skoro i tak mieszka w Pałacu, i jak powiedział kiedyś Donald Tusk (56 l.), pełni tam głównie rolę strażnika żyrandoli, może zgodziłby się obecną pięcioletn­ią kadencję i niepewną drugą zamienić na spokojne dożywotnie królowanie.

Obiektywni­e trzeba przyznać – maniery Pierwszy Lokator nie zawsze ma arystokrat­yczne. Siada, nie czekając aż usiądą jego goście. Tak było, kiedy w Wilanowie gościł kanclerz Angelę Merkel (59 l.). Bywa, że wznosząc toast, sięga po nie swój kieliszek, jak podczas wizyty w Polsce szwedzkiej pary królewskie­j, gdy zabrał szkło przeznaczo­ne dla królowej Sylwii (69 l.). Zdarzyło się też Bronisławo­wi Komorowski­emu (61 l.), że zostawił swojego gościa Nicolasa Sarkozy’ego (58 l.) moknącego na deszczu, bo dla francuskie­go prezydenta zabrakło parasola. Tyle że gdyby prezydent został królem, z tych gaf wszyscy by się tylko śmiali, tak jak wybaczają liczne wpadki księciu Filipowi (92 l.), małżonkowi Elżbiety II (87 l.).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland