Początek arabskiego lata? Tunezja
25 lipca, Cite el-Ghazala, przedmieścia Tunisu. Mohamed Brahmi odebrał telefon. Pośpiesznie wyszedł do zaparkowanej przed domem swojej terenowej toyoty. Nagle podjechali nieznani mężczyźni na motocyklach i oddali w jego stronę 11 strzałów. Rannego żona zawiozła do szpitala. Nie wiedziała, że mąż już nie żyje.
58-letni Brahmi należał do świeckiego lewicowego obozu w zgromadzeniu przygotowującym nową konstytucję. Był też przywódcą opozycyjnej partii Ruch Ludowy. Na każdym kroku krytykował islamistów. Zamordowano go dokładnie w 56. rocz- nicę założenia republiki. – Przekaz jest jasny. Sprawcy są przeciwni państwu i wartościom republiki – powiedział Chérif Khyari z partii Front Populaire.
Na wieść o zabójstwie polityka, ludzie w całym kraju wyszli na ulice. Nie godzą się na to, że rząd przyzwala na działalność radykalnych islamistów. W rodzinnym mieście Brahmiego – Sidi Bouzid, gdzie w 2010 roku zaczęła się tunezyjska rewolucja, podpalono biura rządzącej Partii Odrodzenia. W Tunisie tłumy podeszły pod siedzibę MSW. Użyto gazu łzawiącego. Tak samo władze potraktowały demonstrantów, którzy wdarli się do ich siedziby w Safakis. Tłumy czekały pod szpitalem w Tunisie, dokąd przywieziono ciało Brahmiego na sekcję. Wściekli demonstranci niszczyli wszystko wokół szpitala.
26 lipca rozpoczęto strajk generalny, który dotknął urzędy, komunikację publiczną, sklepy, a nawet bazary. Odwołano loty do i z Tunezji. Rząd ogłosił żałobę narodową. Mimo to ludzie przyszli pod jego siedzibę w mieście Gafsa. Rozgoniono demonstrantów gazem. Młody inżynier Mohamed Mufti został uderzony w głowę kanistrem. Zmarł, zostawiając żonę i dwójkę dzieci.
Wyjaśnienia MSW w sprawie politycznego mordu nie zadowoliły narodu. Lotfi Ben Jeddou powiedział, że podejrzewa grupę salafitów Ansar al Sharia, która ostatnio zaatakowała ambasadę USA w Tunisie. Bubaker Hakim miał przyznać, że z tej samej broni zastrzelił nie tylko Brahmiego, ale także Chokriego Belaida. Ten walczący o prawa człowieka opozycjonista zginął 6 lutego br. Jego żona Basma przeprowadziła własne śledztwo. Oskarżyła o współudział w morderstwie męża osoby z otoczenia przywódcy partii rządzącej. Również dla siostry Brahmiego, Souhiby, winny jest tylko rząd.
Późnym wieczorem 42 członków zgromadzenia przygotowującego konstytucję opuściło w proteście budynek zebrań i przeniosło się do namiotów rozstawionych przed nim. Opozycjoniści oświadczyli, że pozostaną tam dopóty, dopóki nie powstanie nowy rząd ocalenia narodowego złożony z niezależnych członków, którzy nie wezmą udziału w kolejnych wyborach. I dopóki eksperci nie stworzą konstytucji, którą później naród przegłosuje w referendum.
27 lipca Brahmi został pochowany na tym samym cmentarzu co Chokri Belaid. Wdowa po nim powiedziała: – Mój mąż został zamordowany, bo mówił prawdę. Z kolei Beji Caid Essebsi, przywódca opozycyjnej partii Nidaa Tounes, dodał, że teraz każdy, kto krytykuje rząd, jest potencjalnym celem ataku islamistów. (PKU)