Gowin odświeża Tuskowi pamięć. Stworzył grę
Nasila się konflikt pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Gowinem. Na swojej nowej stronie internetowej www.zmienpremiera.pl, Gowin zachęca do gry „Przywróć Tuskowi pamięć”. Wytyka w niej premierowi obietnice, z których ten się nie wywiązał. „Wygląda na to, że premier się zmienił. Czas zmienić premiera!” – pisze b. minister sprawiedliwości. Tusk atakuje swojego rywala w liście do członków Platformy Obywatelskiej, w którym ostro krytykuje Gowina. Zarzuca swojemu konkurentowi, że zależy mu nie na przywództwie w partii, ale na budowaniu własnej formacji politycznej.
– Chcę, żeby Tusk wygrał w sierpniowych wyborach na szefa Platformy. I wcale nie mówię tego ironicznie. Chcę z jednego, prozaicznego powodu. Wiem, że zwycięstwo Tuska będzie jego porażką (...). Nie cenię Jarosława Gowina, podobnie jak żadnego polityka PO, gdyż uważam, że nikt przyzwoity nie powinien pozostawać w tej partii po tylu spektakularnych wpadkach, to uważam, że jego wygrana dawałaby szansę Platformie, a kto wie, może nawet rządowi na przetrwanie jeszcze dwa lata, do następnych wyborów (...). Tusk musi wygrać! – pisze Syzyf Optymista (http://syzyfoptymista.salon24.pl).
– Współczuję Tuskowi. Gdzieś się chłop pogubił. Rozpada mu się partia i coraz mniejsze są szanse na to, by była wyraźną alternatywą wobec wizji Kaczyńskiego na temat naprawy Polski, a później całego świata – pisze Młody Polak (http://mlodypolak.blox.pl). – Dobrze, że Gowin wytyka mu „elastyczność” poglądów, ale z drugiej strony rozpad PO niczego dobrego nie przyniesie. Powstanie kolejny nowotwór polityczny Gowina, który świetnie sprawdza się w tworzeniu gier komputerowych. Czy poradzi sobie z partią? Czy tylko poszumi w mediach chwilę i zgaśnie, jak PJN. W co gra Gowin? Jest za słaby, by samemu znaczyć coś w polityce. Trzymam kciuki za Tuska, żeby kadłub jego łajby przestał przeciekać. Nie wyobrażam sobie znowu Jarka jako premiera...
– Gowin gra na rozbicie PO i wcale tego nie ukrywa. Obecnie nie ma żadnego poparcia w PO, bo ludzie dobrze to widzą. Najprawdopodobniej zaraz po przegranej rzuci PO i pójdzie zakładać coś z Wiplerem i Kowalem. Czy się im to uda, to już inne pytanie, ja będę im kibicował... – pisze Marek W. ( http:// marek.w.salon24.pl). – Przed Tuskiem kolejna wygrana, ciężkie boje o koalicję i trzecia kadencja. O marzeniach pogadamy za sześć lat (...).
– Gowin naprawdę się stara – pisze Jerzy Korytko (http://jerzy.korytko.salon24.pl). – Argumentuje. Przedstawia elementy czy też nawet zarys jakiegoś politycznego programu. Wykazuje zaniechania i niespełnianie obietnic składanych przez Tuska, ba – nawet obnaża jego kłamstwa (...). Na tle zdecydowanych działań Gowina Tusk wypada całkowicie pasywnie. Praktycznie nie ist- nieje w tej kampanii. Platforma, jaką kroi Tusk, to typowa partia władzy. Zero ideologii. Zero jakiegokolwiek spójnego programu – gospodarczego, społecznego. Zero pomysłu na Polskę. To dryfowanie od problemu do problemu. Łatanie dziur w przeciekającej łajbie, nieuchronnie toną-
2007: „Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych. Przysięgam Polakom, że każdy, kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie przeze mnie osobiście wyrzucony”.
2010: „Podjęliśmy decyzję środka drogi. Po pierwsze, jesteśmy gotowi do decyzji, w tym do korekty, do podwyższenia o jeden punkt procentowy VAT, ponieważ uznaliśmy, że ta metoda jest stosunkowo najmniej dotkliwa dla obywateli, a uzupełnia dochody państwa w takim stopniu, że uchroni Polskę przed niebezpiecznym poziomem zadłużenia”.
2007: „Dług publiczny nie może narastać w takim tempie, jak do tej pory. W ciągu kilku lat budżet należy doprowadzić do stanu bliskiego równowagi”.
2013: „Jestem zwolennikiem rozwiązania, aby w granicach rozsądku podnieść deficyt, zamiast uderzać po kieszeniach Polaków”. cej. Z sympatią znajduję zachowanie Gowina. Jego Platforma to wyraziste, opowiadające się za konkretnymi wartościami ugrupowanie polityczne. Odwołujące się do pierwotnego, założycielskiego programu. I choć to program nie z mojej bajki – życzę mu sukcesu.
Co wytyka Tuskowi Gowin? Na temat finansów publicznych: Na temat SLD:
Na temat budżetu:
programie wyborczym miała wiedź likwidacji Senatu.
Powrót do przeszłości
zapo-
Można powiedzieć déj`a vu. Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Unia Pracy znowu razem. Tak, to prawda, nieprawdziwe są plotki, jakoby Unia Pracy umarła. „ SLD jest jedyną lewicową partią parlamentarną, UP jest ważną partią pozaparlamentarną, ale z doświadczeniami parlamentarnymi, dlatego ściślejsza współpraca tych głównych sił politycznych na lewicy ma sens i będzie zacieśniana im bliżej do wyborów” – powiedział podczas konferencji prasowej w Sejmie Leszek Miller. Obok niego stał przewodniczący UP Waldemar Witkowski, a konferencja była poświęcona zacieśnianiu współpracy obu partii. Były premier przypomniał, że to nie pierwszy tego typu sojusz. „ Mamy dobre wspomnienia z roku 2001, gdzie połączone siły SLD i Unii Pracy, a także innych organizacji lewico-
2003: „Uczynimy wszystko, państwo Millera zniknęło”.
2013: „SLD pod szefostwem Millera wydaje się, przy wszystkich garbach, partią umiarkowaną i obliczalną. Nie mogę wykluczać żadnego scenariusza w 2015 roku”.
Na temat debaty w partii:
by
2011: „Wybiera się dowolny absurdalny pretekst, by unikać konfrontacji w cztery oczy przed oczami opinii publicznej. Tak jak na tym moim przysłowiowym podwórku, że jak człowiek się umawia na solo, to staje i nie udaje, że mama woła na kolację, więc ja nie wywieszam białej flagi, ale widzę wokół partnerów, którzy stękając, pocąc się przed kamerami, tłumaczą, dlaczego dzisiaj nie mogą”.
2013: „Ja nie zrobię niczego w czasie tej wewnętrznej kampanii, co mogłoby zaszkodzić Platformie. Dlatego na razie wstrzymuję się od decyzji o udziale w debacie, bo mam wrażenie, że wypowiedzi publiczne mojego konkurenta nie wzmacniają PO, a ją osłabiają”.
Na podst. gazeta.pl wych przyczyniły się do sukcesu naszej wspólnej listy. Nie wykluczamy również i takiego rozwiązania, ale będziemy się koncentrować na kwestiach czy wspólnych obszarach, gdzie będziemy mogli zajmować takie same stanowisko” – powiedział Miller. Witkowski dodał, że najpierw należy wypracować program i nie wykluczył stworzenia koalicji wyborczej w przyszłorocznych wyborach samorządowych. „ Mamy w perspektywie zawiązywanie koalicji na cztery kolejne wybory, ale zanim to nastąpi, chcemy się bardzo zbliżyć programowo, ponieważ uważamy, że lewicowy program, który wspólnie uda nam się wypracować, powinien być podstawą do tworzenia wspólnego programu wyborczego”. Obaj panowie chyba nie chcieli wspominać pierwszego spotkania w 1993 roku, gdy po zwycięskich dla SLD wyborach nie doszło do powstania koalicji z UP.