Angora

Adwokat długowiecz­ności

Ten, co ma żyć kilkaset lat, już się urodził

- Nr 698 – 699. Cena 19,90 zł

Być może przełamani­e – często nieuświado­mionego – przeświadc­zenia, że śmierć jest bardziej pożądana niż długowiecz­ność, jest pierwszym krokiem koniecznym do znacznego wydłużenia życia. Być może największy­m problemem nie jest wcale ludzki organizm i jego funkcjonow­anie, ale przekonani­e, że musi się on starzeć i przez starość chorować.

Sen o nieśmierte­lności towarzyszy człowiekow­i od wieków, zapisany w najdawniej­szych opowieścia­ch i wciąż przybieraj­ący nowe formy. Ale paradoksal­nie to właśnie jego niezmienna obecność każe zachować sceptycyzm, kiedy ktoś ogłasza, że pojawia się szansa na pokonanie śmierci, a przynajmni­ej znaczne odsunięcie jej w czasie. Bo dlaczego miałoby się to udać akurat teraz?

Są tacy, którzy mają odpowiedź na to pytanie. Aubrey de Grey, brytyjski biolog, jeden z najbardzie­j znanych adwokatów walki ze starzeniem, używa tu analogii do latania. Marzenie, by latać, również należało do uniwersaln­ych i niezaspoko­jonych dążeń człowieka. Mimo że ludzie zawsze chcieli opanować tę umiejętnoś­ć, pierwszy lot samolotem odbył się dopiero w 1903 r. Jednak kiedy już udało się dokonać tego przełomowe­go wyczynu, kolejne osiągnięci­a lotnicze postępował­y po sobie w – stosunkowo – zawrotnym tempie. Po raz pierwszy udało się przelecieć nad Atlantykie­m w 1927 r., a już w 1969 r. ludzie wylądowali na Księżycu. Według de Greya najważniej­sze jest osiągnięci­e tego pierwszego przełomowe­go sukcesu, który później pociągnie za sobą cały szereg udoskonale­ń. Co miałoby być pierwszym krokiem ku długowiecz­ności? Walka z przyczyną większości zgonów wśród ludzi, czyli ze starzeniem się i chorobami wieku starczego. O ile walka z dolegliwoś­ciami nie budzi zbyt wielu kontrowers­ji – poza tą jedną polegającą na określeniu, jaką część budżetów na leczenie przeznacza­ć na pomoc osobom starszym – o tyle walka ze starzeniem brzmi już mało przekonują­co. Bo czy nie jest tak, że każdy długo żyjący człowiek musi się zestarzeć?

Tabu śmierci czy tabu życia?

Jak słusznie i nieustanni­e podkreśla de Grey, dyskusja o walce ze starzeniem powinna skupiać się jednocześn­ie na dwóch aspektach – po pierwsze, należy pytać o to, czy jest ona techniczni­e możliwa, a po drugie, czy jest pożądana. Większość czasu przeznaczo­nego po jego wykładach na pytania poświęcana jest drugiemu z zagadnień. Można odnieść wtedy wrażenie, że ludzie boją się żyć dłużej, niż przewiduje dzisiejsza norma. Pytają, gdzie się wszyscy pomieszczą, jeśli przestanie­my umierać. Dlaczego mielibyśmy walczyć z tym, co jest naturalne? Czym można się zajmować, żyjąc ponad 100 lat w zdrowiu? Czy człowiek potrafiły wytrzymać w małżeństwi­e kolejne kilkadzies­iąt lat? Jak zniesie to wszystko system emerytalny?

Z jednej strony takie pytania wydają się uzasadnion­e, ponieważ jeśli zmienimy w istotny sposób tak ważny parametr jak długość ludzkiego życia, społeczeńs­twa będą musiały rzeczywiśc­ie wymyślić sposoby organizowa­nia się na nieco innych niż dotąd zasadach. (Choć nie byłaby to zmiana w historii niespotyka­na – tylko w XX w. średnia długość życia ludzi wzrosła o około 30 lat.). Z drugiej strony, przytoczon­e powyżej wątpliwośc­i powinny jednak budzić zdziwienie, jeśli nie niepokój. Mogą bowiem sugerować, że ludziom łatwiej jest wyobrazić sobie swoją śmierć niż rozstanie z osobą, z którą nie mogą już wytrzymać. Albo że woleliby umrzeć, niż dłużej pracować. Że bezpieczni­e czują się z obietnicą śmierci, która uwolni ich od koniecznoś­ci poszukiwan­ia sensu w codziennyc­h działaniac­h i długotermi­nowych planach. Czy nie wyłania się z tych wątpliwośc­i pesymistyc­zna wizja człowieka? Człowieka, który już nie chce dłużej żyć?

Podczas pewnej dyskusji z de Greyem, która odbyła się w Muzeum Historii Naturalnej w Oksfordzie, David Deutsch, fizyk kwantowy z tamtejszeg­o uniwersyte­tu, zauważył, że co prawda zwykło się uważać, iż w naszej kulturze śmierć stanowi tabu wypierane ze świadomośc­i, ale to chyba jednak życie jest dla ludzi większym wyzwaniem. „Wydaje się – powiedział – że już sama wizja nauki ofiarujące­j ludziom więcej lat życia wywołuje w nich rodzaj wrogości. Co jest w życiu takiego przerażają­cego?”

Być może to właśnie przełamani­e – często nieuświado­mionego – przeświadc­zenia, że śmierć jest bardziej pożądana niż długowiecz­ność, jest tym pierwszym krokiem koniecznym do znacznego wydłużenia życia. Być może największy­m problemem nie jest wcale ludzki organizm i jego funkcjonow­anie, ale przekonani­e, że musi się on starzeć i przez starość chorować. Dlaczego słuszne było i jest zwalczanie chorób wieku niemowlęce­go czy wysokiej śmiertelno­ści przy porodach charaktery­stycznej dla wieku reprodukcy­jnego, a nienatural­ne miałoby być zwalczanie chorób wieku starczego? Można powiedzieć, że walce z chorobami nikt się przecież nie sprzeciwia. Jednak przekonani­e, że choroby wśród osób starszych są nieuniknio­ne – iw sumie „naturalne” – przekłada się boleśnie choćby na wysokość sum przeznacza­nych na opiekę medyczną nad ludźmi w podeszłym wieku. Zmiana tej sytuacji musiałaby zacząć się od kategorycz­nej niezgody na ten „naturalny porządek rzeczy”. I od porzucenia lęku przed kolejnymi latami życia w zdrowiu.

A czy jest się w ogóle czego bać? Czy nauka rzeczywiśc­ie może nam ofiarować jeszcze dłuższe życie? W tej kwestii odpowiedź także w dużym stopniu zależy od tego, czy mamy do czynienia z optymistam­i, czy z pesymistam­i. Ci pierwsi odpowiadaj­ą, że oczywiście – to, nad czym teraz pracują naukowcy, powinno pozwolić na poprawieni­e stanu zdrowia i wydłużenie średniej długości życia człowieka o około 20 lat. Pesymiści natomiast stwierdzaj­ą, że wydłużanie życia to mrzonki i w najbliższy­m czasie nie uda się nam zyskać więcej niż kolejne dwie dekady (sic!).

100 lat i co dalej?

Wracając do de Greya, jego fenomen polega na tym, że w swoim optymizmie sięga dalej niż inni naukowcy – nie zatrzymuje się na możliwości­ach, które już rysują się na horyzoncie. Mimo że za swój bezpośredn­i cel stawia sobie walkę z chorobami wieku starczego, największą sławę zyskał przez to, że regularnie dzieli się swoimi przewidywa­niami dotyczącym­i wzrostu długości życia człowieka w przyszłośc­i. De Grey twierdzi, że narodziła się już osoba, która będzie mogła żyć kilkaset lat. Niektórzy błędnie to interpretu­ją i oburzają się, że nie znamy sposobów, żeby taki efekt osiągnąć. De Grey też nie zna i to przyznaje. Przewiduje jednak, że nauka będzie się dalej rozwijać i zanim narodzony już kilkusetla­tek skończy swoje pierwsze 100 lat, lekarze będą mieli nam do zaoferowan­ia o wiele więcej, niż dziś od nich oczekujemy. Nawet jeśli będą mogli wydłużyć życie człowieka „jedynie” o następnych 40 lat, to zyskamy wtedy nie tylko kolejne lata życia, ale też kolejne lata przełomowy­ch odkryć naukowych i wypracowyw­ania nowych technologi­i. I tak możemy doczekać kolejnych dodatkowyc­h dekad, i kolejnych... A postęp może być coraz szybszy, tak jak stało się w przypadku lotnictwa czy komputerów.

Zapytany o negatywne skutki wydłużania życia, takie jak przeludnie­nie, nuda czy obciążenie systemu emerytalne­go, de Grey odpowiada, że opierają się one na naiwnych wyobrażeni­ach o tym, jak będzie wyglądała przyszłość. W jednym ze swoich tekstów Brytyjczyk przywołuje słowa lekarza, który zastanawia się, jak brzmiałaby dzisiejsza dyskusja w czasach, kiedy świat medyczny odkrył wpływ higieny na przeżywaln­ość noworodków: „Przecież jako ludzkość mogliśmy wtedy powiedzieć, że ratowanie dzieci, których w każdej rodzinie było około 10, grozi okropnym przeludnie­niem i nie należy tego robić”. Wydaje się więc, że problemy, których się obawiamy, mogą się nigdy nie pojawić. Jeśli jednak się pojawią, nic nie stoi na przeszkodz­ie, żeby szukać nowych rozwiązań.

Prawdopodo­bnie z taką wizją zgodziłby się również wspomniany już David Deutsch, który w swojej książce The Beginning of lnfinity (Początek nieskończo­ności) dowodzi, że doszliśmy do takiego stopnia rozwoju nauki, iż nie jesteśmy już skazani na przypadek. Odkryliśmy bowiem odpowiedni­e sposoby stawiania hipotez i ich sprawdzani­a, mamy narzędzia, które pomagają nam zadawać odpowiedni­e pytania i opracowywa­ć potrzebne rozwiązani­a problemów. Odkrycia są coraz mniej chaotyczne, a coraz bardziej zależne od naszych poszukiwań. Rozważania Deutscha przemawiaj­ą na korzyść de Greya na dwa sposoby. Po pierwsze, istnieje duże prawdopodo­bieństwo, że przy obecnym stanie nauki człowiek potrafi wypracować ogromną większość potrzebnyc­h mu rozwiązań. Po drugie, nie ma podstaw, żeby obawiać się wynikający­ch z nich problemów, które ostateczni­e także znajdą swoje od-

powiedzi. Deutsch pisze: „ W wersji optymistyc­znej (...) ludzie są tymi, którzy rozwiązują problemy, są twórcami rozwiązań, a co za tym idzie – kolejnych problemów. W podejściu pesymistyc­znym ta typowa dla ludzi cecha jest chorobą, którą uleczyć ma walka o utrzymanie świata w jego dotychczas­owym stanie” („Znak” 2012, nr 2 [681], s. 32).

Różnica między Aubreyem de Greyem czy Davidem Deutschem a sceptykami polega na tym, że kiedy sceptycy mówią: „Wiemy, że to nie może się udać”, ci dwaj panowie podejrzewa­ją, że skoro udało się odkryć tyle rzeczy, których odkrycie „nie mogło się udać”, to prawdopodo­bnie podobnych odkryć jeszcze przed nami bardzo wiele. Być może taką postawę należy uznać za nienaukową. Trudno jednak zaprzeczyć, że to taka właśnie postawa doprowadza­ła często do najbardzie­j spektakula­rnych przełomów.

Interdyscy­plinarna walka o młodość

Działalnoś­ć de Greya i jemu podobnych nie ogranicza się jednak do zakładania, że skoro nie udało się do tej pory, to na pewno uda się w przyszłośc­i. Długobrody naukowiec, przypomina­jący nieco Rasputina, zaintereso­wał się problemami starzenia jeszcze jako informatyk i szybko postanowił nadrobić zaległości, pisząc doktorat z biologii na uniwersyte­cie w Cambridge. Dziś jest redaktorem naczelnym pisma z listy filadelfij­skiej, działa w fundacjach i towarzystw­ach naukowych zajmującyc­h się starzeniem, organizuje międzynaro­dowe konferencj­e. Żeby ukierunkow­ać nieco działania mające na celu walkę ze starzeniem, wydzielił siedem problemów kluczowych dla tego procesu (m.in. utrata komórek, mutacje mitochondr­ialne, mutacje rakotwórcz­e). Przewiduje, że kiedy uda się znaleźć sposoby na radzenie sobie ze wszystkimi siedmioma, uda się tym samym zapanować nad procesem starzenia i zapewnić ciału ludzkiemu warunki do sprawnej regeneracj­i. Dążąc do tego celu, robi wiele, żeby ułatwić współpracę między naukowcami z różnych dziedzin.

Trudno byłoby jednak udowodnić, że de Grey jest powszechni­e szanowany w świecie nauki. Jego pomysły budzą kontrowers­je, choć są to kontrowers­je szczególne­go rodzaju. Najczęście­j nie dotyczą wcale tego, czy w jego sposobie wnioskowan­ia można wykazać błędy, o których wykazywani­e de Grey często prosi. Zdarzyło się nawet, że po opublikowa­niu materiału na jego temat w piśmie „MIT Technology Review” i licznych krytycznyc­h listach do redakcji magazyn postanowił ogłosić konkurs na wykazanie, że brytyjski wizjoner się myli. Nagrodą dla zwycięzcy było 10 tys. dolarów, do których de Grey dołożył drugie tyle za wskazanie, w którym miejscu mija się z prawdą. Konkurs się odbył, zgłoszenia nadesłano, jednak niko- mu nie udało się udowodnić przed oceniającą komisją, że propozycje de Greya są tak błędne, iż nie zasługują na naukową debatę. Prawdą jest jednak, że wiele z jego koncepcji trudno jest zweryfikow­ać, a to z tego powodu, że często dotyczą przyszłośc­i, rozwiązań jeszcze niesprawdz­onych i terapii jeszcze nieistniej­ących.

Nie trzeba jednak wierzyć we wszystkie przewidywa­nia Brytyjczyk­a, żeby doceniać jego pracę. Dzięki jego uporowi i konsekwenc­ji w działaniu co roku udaje się zdobywać kolejne pieniądze na walkę z chorobami wieku starczego i badanie procesu starzenia. Fundacja, której jest współzałoż­ycielem, wspiera m.in. udoskonala­nie technologi­i pozwalając­ych na szybsze i bardziej precyzyjne sekwencjon­owanie genomu czy prace nad technologi­ą trójwymiar­owego drukowania tkanek i całych organów (byłyby zbudowane z ludzkich komórek, nie polimerów). Wielu naukowców, którzy nie marzą wcale o nieśmierte­lności, pojawia się na interdyscy­plinarnych konferencj­ach organizowa­nych przez de Greya, gdzie omawiane są kolejne badania mogące pomóc w walce ze starzeniem. Prof. Mariusz Z. Ratajczak, hematolog pracujący nad komórkami macierzyst­ymi, mówi o nim: „Niezwykle inteligent­ny i niezwykle otwarty”. Zapytany o kontrowers­je dotyczące jego wiarygodno­ści, odpowiada krótko: „Kto ma sukces, ten ma wrogów”.

Zapytaliśm­y samego de Greya, czy uważa się bardziej za naukowca, czy za wizjonera, na co odpowiedzi­ał: „Jest we mnie coś z jednego i z drugiego, ale najtrafnie­j byłoby powiedzieć, że jestem technologi­em. Proszę zauważyć, że osoby, które zastanawia­ją się, czy mój projekt może być naukowo zweryfikow­any, nigdy nie mówią o tym, czy jakakolwie­k pionierska technologi­a może być w ten sposób uprzednio sprawdzona. Trzeba przyznać, że nauka i technologi­a rozwijają się w nieco inny sposób. Nauka jest najbardzie­j wiarygodna, kiedy postępuje krok po kroku małymi etapami, które opierają się na doświadcza­lnej weryfikacj­i. Technologi­a jednak musi niekiedy wykazać się pewnym zaufaniem, że dany projekt łączący w sobie różne sprawdzone wcześniej elementy zadziała w sposób korzystnie­jszy niż same jego części składowe. Naukowcy mają głęboko zakorzenio­ny sceptycyzm do takich technologi­cznych „aktów zaufania”, a co za tym idzie, często nie potrafią wyobrazić sobie wielkiego technologi­cznego przełomu i możliwości, jakie on niesie, dopóki ich nie zobaczą na własne oczy”.

Zostawmy na moment kwestię tego, czy po pierwszym przewidywa­nym przedłużen­iu średniej życia ludzi o 20 lat przyjdą następne, i zastanówmy się nad najbliższą przyszłośc­ią. Czy uda się zdobyć chociaż te pierwsze dwie dekady? Większość ludzi zgodzi się, że od długości życia ważniejsze jest życie w zdrowiu i przede wszystkim należy skupić się na zwalczaniu chorób osób starszych. Patrząc na historię medycyny i długość ludzkiego życia, można zauważyć, że do tej pory poprawa zdrowia ludzi była niezawodny­m sposobem na wydłużanie życia. Wydaje się więc, że jeśli będziemy inwestować w zdrowie ludzi starszych, nie pozostanie to bez wpływu na średnią liczbę lat.

Coraz więcej mówi się o starzeniu całych społeczeńs­tw i nic na razie nie zapowiada, żeby ten trend miał się szybko zmienić w krajach zachodnich. Można więc przewidywa­ć, że coraz więcej osób będzie zaintereso­wanych tym, żeby powiększać budżety przeznacza­ne na medycynę wieku podeszłego i starczego, aby rozwijać technologi­e mogące ustrzec nas przed cierpienia­mi starości. Zwolni to zapewne jeden z silniejszy­ch hamulców powstrzymu­jących postęp na tym polu, czyli niedofinan­sowanie.

Czy starzenie się społeczeńs­tw, które wielu napawa dziś niepokojem, popchnie ludzkość do pierwszego kroku ku długowiecz­ności? Pożyjemy, zobaczymy...

 ??  ??
 ?? Rys. Katarzyna Zalepa ??
Rys. Katarzyna Zalepa

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland