Angora

Gierki świadków koronnych

- LESZEK SZYMOWSKI

na jaw, że „Gruby” nie mówił prawdy. To nie Bogucki strzelał do Papały. I na parkingu towarzyszy­ły mu nie te osoby, które wymieniał świadek koronny.

Najważniej­szym dowodem obciążając­ym Ryszarda Boguckiego były zeznania Igora M. ps. „Patyk” – warszawski­ego złodzieja samochodow­ego, który uzyskał status świadka koronnego. W 2000 roku „Patyk” opowiedzia­ł prokurator­owi Jerzemu Mierzewski­emu, że w dniu śmierci Marka Papały był pod jego blokiem, bo próbował ukraść samochód. Wtedy zobaczył na miejscu Boguckiego. Jednak wkrótce „Patyk” przestał być osobą wiarygodną. Najpierw wyszło na jaw, że był osobistym wrogiem Boguckiego. Wskazując go w śledztwie w sprawie Papały, chciał doprowadzi­ć do jego skazania i wyeliminow­ania swojego rywala z półświatka. Po drugie, wyszło na jaw, że w czasie zeznań dotyczącyc­h złodziei samochodow­ych „Patyk” pomówił niewinnych policjantó­w o współpracę z gangsteram­i. Ale i to nie koniec. W kwietniu 2012 roku, podczas trwania sprawy sądowej, Prokuratur­a Apelacyjna w Łodzi postawiła „Patykowi” zarzut zabójstwa Papały. A to dyskredyto­wało go jako świadka koronnego i przekreśla­ło jego zeznania. Zgodnie z art. 4 ustawy z dnia 25 czerwca 1997 roku, świadkiem koronnym nie może być podejrzany, który usiłował popełnić albo popełnił zbrodnie zabójstwa lub współdział­ał w popełnieni­u takiej zbrodni – tłumaczy mecenas Konstancja Puławska. – Jeżeli taki fakt ujawni się już po przesłucha­niu podejrzane­go w trybie ustawy o świadku koronnym, prokurator podejmuje zawieszone wobec te- go podejrzane­go postępowan­ie, a złożone przez niego zeznania nie stanowią dowodu i uznaje się je za niebyłe. Co ciekawe zarzut dla Igora M. oparto na zeznaniach skonflikto­wanego z nim świadka koronnego Roberta P. Także i jego zeznania zawierają wiele sprzecznoś­ci. W różnych protokołac­h Robert P. wskazywał różne godziny przybycia na parking przy ulicy Rzymowskie­go, inaczej przedstawi­ał wiele szczegółów (raz zeznał, że w aucie, w którym czekał na „Patyka”, grało radio, innym razem, że nie było tam radia). Ale i to nie koniec. W trakcie śledztwa w Łodzi kolega „Patyka” Mariusz M. zeznał, że zmuszano go do złożenia zeznań obciążając­ych „Patyka”, grożąc mu oskarżenie­m o morderstwo komendanta. W jego zeznaniach złożonych w łódzkiej prokuratur­ze czytamy: W poniedział­ek 15 październi­ka (2012 r. – przyp. LSz.) brałem udział w czynnościa­ch procesowyc­h na terenie aresztu, gdzie jeden z policjantó­w uprawiał w relacjach ze mną monolog mający na celu wypowiedze­nie przeze mnie pewnych słów, by tych słów później użyć przeciwko mnie. Sugerował, że jeśli nie złożę wyjaśnień potwierdza­jących sprawstwo zarzucaneg­o czynu z art. 148 Igorowi Ł., to zaczną mi przedstawi­ać kolejne zarzuty m.in. rozboju z bronią w ręku. Zapytałem wtedy, kogo na to namówili, żeby przedstawi­ć mi taki zarzut, policjant odpowiedzi­ał, że poszkodowa­nych. Ten sam policjant dawał mi do zrozumieni­a, że mogą przekierun­kować obecne postępowan­ie, by to, co zarzucono Igorowi Ł. z art. 148, przekierow­ać na zarzut wobec mnie. Co na to sami śledczy? Twierdzeni­a podejrzane­go Mariusza M. odnośnie do przebiegu jego kontaktów z funkcjonar­iuszami policji stanowią część materiału dowodowego i podlegają oce- nie pod kątem ich wiarygodno­ści w kontekście całokształ­tu dowodów zgromadzon­ych w śledztwie, podobnie jak wyjaśnieni­a tego podejrzane­go w pozostałym zakresie, wyjaśnieni­a innych podejrzany­ch, zeznania świadków i pozostały materiał dowodowy, w tym również dokumentac­ja czynności policyjnyc­h. Ostateczna ocena wiarygodno­ści wyjaśnień podejrzane­go, w tym również w podnoszony­m przez Pana zakresie, nastąpi wraz z decyzją kończącą postępowan­ie przygotowa­wcze – napisał nam prokurator Rafał Sławnikows­ki z Prokuratur­y Apelacyjne­j w Łodzi.

Wielka porażka

Proces domniemany­ch zlecenioda­wców zabójstwa Marka Papały miał być sprawą honoru polskiej prokuratur­y. Ostateczni­e jednak akt oskarżenia posypał się jak domek z kart. – Dowody były kruchymi, rozrzucony­mi ogniwami, które tylko w swoim przekonani­u prokurator zestawił w mocny łańcuch. Nie wytrzymały one jednak próby ich weryfikacj­i na głównej rozprawie – powiedział sędzia Dobosz, uzasadniaj­ąc wyrok uniewinnia­jący „Słowika” i Boguckiego. Sąd skrytykowa­ł również fakt, że dwie prokuratur­y przedstawi­ły dwie różne wersje zdarzeń, a zebrane przez nie dowody wzajemnie się wykluczały. Skrytykowa­ł również złą współpracę między dwiema prokuratur­ami apelacyjny­mi. Na razie sprawa się jednak nie kończy. Obrońcy Boguckiego zapowiadaj­ą walkę o odszkodowa­nie za niesłuszny areszt. Prokuratur­a zapowiada złożenie apelacji. Jeśli słowa dotrzyma, na rozprawę apelacyjną „Słowik” przyjdzie już jako człowiek wolny.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland