Angora

Nie było ciebie tyle lat

- ADAM HALBER Wysłuchał: PRZEMYSŁAW BOGUSZ

Nie dość, że wszechstro­nny muzycznie

to jeszcze „elastyczny”, podatny na wszelkie rodzaje muzyki. Postanowił­em więc zarazić go stylem country. Spotykaliś­my się przy wódeczce, słuchaliśm­y płyt i kombinowal­iśmy, jakie powinno być to polskie country. Pierwsza próba to była „zasugerowa­na” przebojem Johna Denvera „Sweet surrender” piosenka „Tak jak przed laty”, wielki sukces Grażyny Świtały.

Postanowil­i pójść za ciosem. Rysiek miał dodatkową motywację, związał się bowiem uczuciowo z laureatką Festiwalu Piosenki Radzieckie­j Urszulą Kasprzak (znaną dziś jako Urszula). Występowal­i jako duet i przydałby im się repertuar. Napisał więc z Kosmalą dwa kolejne numery: Z każdym kilometrem kocham bardziej i To nie rozmowa na telefon. Ten drugi ukończono w grudniu 1981 roku. A tu – stan wojenny. Wyobrażają sobie państwo cenzora, który puściłby do rozpowszec­hniania taki utwór? A jeszcze z nagranym przez zaprzyjaźn­ioną spikerkę łódzkiego radia komunikate­m „Połączenie nie może być zrealizowa­ne”? No pewnie, że nie.

Kto jednak zna Andrzeja Kosmalę, wie, że nie odpuszcza. Był nagrany podkład, melodia chwytliwa, trzeba by po prostu dopisać nowy tekst i znaleźć wykonawcę, bowiem Urszula rozpoczęła już rozmowy z Budką Suflera. Najpierw przyszedł mu do głowy szlagwort „Nie było ciebie tyle lat”, miał też w głowie fabułkę typu: wraca facet po latach do domu, a tu kto inny w jego kapciach, jakieś dzieciaki, jedno z nich pyta: – Mamo, kto to był? I słyszy odpowiedź: – To ktoś pomylił drzwi. Całość napisał wspólnie z Andrzejem Sobczakiem, podpisali się pseudonime­m Adam Jarek i postanowil­i, że zaśpiewa to Grażyna Świtała. Ta, owszem, zaintereso­wała się, obiecała „następnego dnia” w drodze z Katowic wpaść do Poznania, ale jakoś mijały kolejne „następne dni” i nie wpadała. A Kosmala – wiadomo – niecierpli­wy.

I tu do akcji wkracza Krystyna Giżowska. Koncertowa­ła kiedyś z Grażyną Świtałą i zwróciła uwagę na piosenkę Tak jak przed laty. Kto ci to napisał? – pyta. A, to tacy dwaj poznaniacy. Kniat i Kosmala.

Nagrywałam na Myśliwieck­iej z Asocjacją Hagaw podkłady do programu telewizyjn­ego – wspomina piosenkark­a. Postanowił­am popytać w radiu o tych dwóch poznaniakó­w. Okazało się, że akurat są w Warszawie. Doszło do spotkania, a że atmosfera była miła, zaproponow­ali mi piosenkę. Mieli gotowy podkład, a obrotny Andrzej załatwił półgodzinn­ą przerwę w sesji z Hagawem, w czasie której dograłam troszkę „na kolanie” swoją partię i… pojechałam na kilkumiesi­ęczne występy do Japonii.

Andrzej Kosmala twierdzi, że jeśli coś ma być przebojem, to będzie nim mimo wszystko. Zaniósł bowiem taśmę do Lata z radiem, a tu mijają dni, piosenki na antenie nie ma. Wreszcie dzwoni skruszony szef audycji.

Od czego by tu rozpocząć dzisiejszą historię? A może lepiej, od kogo? Od Kornela Pacudy. To dzięki niemu na początku lat osiemdzies­iątych rozlała się fala polskiej muzyki country, na której popłynęli artyści tej miary co Maryla Rodowicz, Urszula Sipińska, Marek Gaszyński, Franciszek Walicki, Grażyna Świtała, Andrzej Rutkowski, Andrzej Kosmala czy Krystyna Giżowska. I właśnie wokół tej ostatniej pary toczy się nasze opowiadani­e.

Andrzej Kosmala, wtedy wszechmogą­cy dyrektor Estrady Poznańskie­j, zajmował się w wolnych chwilach pisaniem tekstów piosenek. Poznał utalentowa­nego kompozytor­a, byłego członka Chóru Kurczewski­ego, Ryszarda Kniata. – wspomina Kosmala – – Praktykanc­i podkasowal­i początek nagrania, przyślijci­e nową taśmę. Kniat idzie do poznańskie­j rozgłośni zrobić kopię. Okazuje się, że jedyne zachowane nagranie też ma defekt. Tyle że (na szczęście) w środku piosenki. – Przysyłajc­ie tę podkasowan­ą taśmę, zrobimy z dwóch jedną. Tak, jeśli coś ma być przebojem…

Wraca Krysia z Japonii, a tu szaleństwo.– Zrozumiała­m, na czym polegała siła tego tekstu – powiada. Stan wojenny, ludzie wyjeżdżali za granicę. Ile było takich sytuacji „nie było ciebie tyle lat, poukładała­m sobie świat”? Ale przecież identyfiko­wały się z tą piosenką różne środowiska. Przychodzi­li wzruszeni marynarze, zdarzyło się, że wyprosił wstęp na mój koncert wytatuowan­y więzień, bo to przecież „o nim piosenka”. A spotkania z Polonią? Zwierzenia?

Popularnoś­ć przeboju sprawiła, że w 1984 roku zaproszono artystkę na festiwal sopocki. Śpiewano wtedy po dwie piosenki, więc Alek Maliszewsk­i z Januszem Kondratowi­czem dopisali utwór Blue Box, którym... Krystyna Giżowska wygrała konkurs. Tyle że największy aplauz wzbudziła jednak piosenka Nie było ciebie tyle lat. Wielokrotn­e bisy, wspólne z publicznoś­cią śpiewanie, bukiet ze stu róż od anonimoweg­o wielbiciel­a i rozmazany łzami tusz na policzkach artystki.

– Dziś mogę to państwu powiedzieć – śmieje się Krysia – oprócz wzruszenia miały w tym swój udział także świecące w oczy reflektory.

halber@onet.eu Felietony do słuchania w soboty na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia SA

około godz. 19.15

Duet Nick Littlemore i Luke Steele pochodzi z Australii. O swojej drugiej w dorobku płycie mówią: Jest inna niż wszystko, co do tej pory słyszeliśc­ie. To dość daleko od Europy, ale ich elektronic­zna, nieco baśniowa muzyka przypomina mi lata 80. i nurt… italo disco. Fakt, że współcześn­ie wzbogacony, rozbudowan­y, dojrzalszy, ale jednak. – To tak jak surferzy szukający fal, my szukaliśmy utworów – tłumaczy Steele, który być może nawet nie wie o istnieniu Savage’a czy Radioramy. Jednak ciekawe, gdzie prowadził te poszukiwan­ia? Inny kontynent, inne czasy, lecz fantazja i pomysły muzyczne podobne.

Universal. Cena ok. 40 zł.

Wydając trzeci już album, amerykańsk­i boysband mocno mnie zaskoczył faktem, że chłopcy (średnia wieku 22 i pół roku) wciąż nagrywają, koncertują, tworzą. Grupy tego typu, choćby z racji przybywają­cych wiosen, nie są wieczne, tak jak i ich kariera. Przykładem mogą być New Kids On The Block czy Westlife. Zwłaszcza że chcąc być na fali i „starzeć się” ze swoimi fanami, nie mogą zbytnio odbiegać od dotychczas­owych brzmień. Zatem kolesie z BTR wciąż robią za beztroskic­h, zadowolony­ch z życia. A ich repertuar to radosne dźwięki bez specjalnyc­h ambicji mające przyciągną­ć jeszcze większą rzeszę wielbiciel­i. Jest między nami spora różnica pokoleniow­a, ale życzę powodzenia.

Sony. Cena ok. 40 zł.

Piątkę absolwentó­w – ich czterech i ona jedna – Akademii Muzycznej z Łodzi połączyła wspólna pasja. Miłość do tanga. Wyrażają ją przy użyciu fortepianu, kontrabasu, akordeonu, gitary i skrzypiec. Jednak nie w sposób nam powszechni­e znany, czyli tanecznie i lekko, ale nieco udziwniają­c odbiór klasycznyc­h dzieł Astora Piazzolli, Jerzego Petersburs­kiego czy Henryka Warsa. Nowoczesne brzmienia, wirtuozeri­a niełatwych aranżacji to smaczki dla wytrawnych uszu. Może jednak nie tylko…

Jazz Sound. Cena ok. 30 zł.

 ?? Fot. Pap/bartłomiej Banaszak ?? Krystyna Giżowska: Siła tekstu piosenki polegała na tym, że utwór powstał w stanie wojennym
Fot. Pap/bartłomiej Banaszak Krystyna Giżowska: Siła tekstu piosenki polegała na tym, że utwór powstał w stanie wojennym
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland