Jedź w Himalaje, stań w kolejce
Każdy może już wejść na najwyższą górę świata. To tylko kwestia ceny. Ci, którzy nie liczą się z groszem, mogą w trakcie zdobywania Mount Everestu nawet zamówić sobie pizzę.
Śmierć Artura Hajzera na Gaszerbrumie dla wielu jest symbolicznym końcem prób przywrócenia blasku polskiemu himalaizmowi. Plan zimowego zdobycia pięciu ośmiotysięczników co najmniej ugrzązł. Zamiast przynieść chwałę zwycięzcom, podzielił środowisko. Jedni przywołują stare dobre czasy lat 80., kiedy nie było pieniędzy, ale była solidarność. Drudzy z przymrużeniem oka spoglądają na idealistów.
Ta debata nie jest zawieszona w próżni. Nie jest tylko polską specjalnością. Trwa w momencie, gdy światowy himalaizm przekształca się w wielką hucpę. Na tle wyczynów współczesnych komercyjnych chodziarzy górskich (bo trudno ich nazwać himalaistami) uczestnicy polskiej debaty to ludzie starej daty. Dziś góry to wielki biznes. Zaczynając od sklepów oferujących specjalistyczną odzież i sprzęt, przez firmy turystyczne organizujące wyprawy, po ekipy Szerpów, które czasami po prostu wnoszą swoich klientów na ośmiotysięczniki.
Korki pod Everestem
W czasach gdy Jerzy Kukuczka napisał „Mój pionowy świat”, o korkach na Mount Everest nie było mowy. Dziś to norma. W ubiegłym roku życie straciło czterech wspinaczy z powodu tłoku pod szczytem. Tłoku, a nie sytuacji ekstremalnych.
By wejść na najwyższą górę świata, potrzebne jest zezwolenie wydawane przez nepalski rząd. Z roku na rok wystawia się ich coraz więcej. Nepalskie władze świadome rosnącego ruchu na szczycie nie próbują ograniczać ważnego źródła dochodu. To biznes. Nie ma znaczenia, ilu chodziarzy górskich zginie.
Łączny koszt wyprawy oferowanej przez biura turystyczne na najwyższy szczyt świata waha się od 45 do 75 tys. dol. W tej cenie otrzymujemy przewodnika, pozwolenia, tragarzy, noclegi i wyżywienie. Oto ogłoszenie jednej z firm organizujących zdobywanie góry: „Mimo rosnącej popularności Mount Everest pozostaje najważniejszym celem każdej wyprawy wspinaczkowej (...). Każdy uczestnik będzie miał zapewnione wsparcie najbardziej doświadczonych Szerpów. Dostępne są systemy tlenowe, a ilość tlenu dla każdej osoby będzie bardziej niż odpowiednia”. Do wysokości 5 tys. m istnieje również możliwość zamawiania pizzy.
Ceny wyprawy są wysokie. Mogą spaść, gdy zrealizowany zostanie postulat lobby przemysłu wspinaczkowego. Padła propozycja, by na podejściu na szczyt, przy słynnym uskoku Hillary’ego, zamontować drabinę. Zwiększy to przepustowość, a tym samym jest szansa na obniżki w agencjach turystycznych. W puli rozwiązań jest również zrobienie generalnych porządków na trasie, usunięcie śmieci i zamarzniętych ciał, które utrudniają wspinaczkę.
W tym roku obchodzono 60. rocznicę zdobycia najwyższego szczytu świata. Upływa ona pod znakiem sprzedaży okazjonalnej serii piwa z wizerunkiem nepalskiego Szerpy Tenzinga Norgaya, który