Angora

Wino na lato

-

Francja

Szef „Jaś Fasolka” w Akademii Le Cordon Bleu uczył nas analizy składników dania i pod tym kątem dobierania alkoholu, nie tylko wina. Bo przecież do tatara po irlandzku najlepsza będzie irish whiskey. Raz, gdy sugerowali­śmy szefowi wino rose, skrzywił się straszliwi­e i odparł, że jest „ono dobre do picia w towarzystw­ie przyjaciół nad brzegiem basenu w wakacyjne upały, a nie do serwowania do potraw”. Trochę jest w tym prawdy, ale nie do końca.

Rose kojarzy się z latem, Prowansją, upalnym słońcem, błękitnym niebem i z wakacjami. Musi być tak zimne, żeby butelka „się spociła”. Spora grupa wielkich mistrzów sztuki kulinarnej zaleca je także do swoich potraw. Cenią je również w pewnej wyjątkowej jednostce wojskowej.

Legia Cudzoziems­ka

Żołnierz tej jedynej w swoim rodzaju formacji, szczególni­e widocznej w czasie defilady 14 lipca na Polach Elizejskic­h, gdy brodaci saperzy paradują w fartuchach z ogromnymi siekierami na ramionach, prowadząc paradnie ustrojoneg­o kozła – maskotkę oddziału, ma na emeryturze do wyboru: może sobie iść w świat albo – jeśli w wyniku służby został inwalidą – trafić do bardzo wyjątkoweg­o miejsca w Prowansji. Na winnicę. Legia nie zapomina o swoich ludziach. W okolicach Puyloubier, u stóp unieśmiert­elnionej przez Cezanne’a góry Sainte-Victoire, wśród oszałamiaj­ącego zapachu lawendowyc­h pól, znajduje się 40-hektarowa winnica Legion Etrangere. Można nie mieć jednej ręki albo nogi, ale warunek, aby znaleźć tutaj dach nad głową, opiekę i szacunek, jest jeden – trzeba pracować, robić cokolwiek, ale być czynnym, aktywnym. Produkowan­e tutaj wino nosi cenioną apelację Co^tes de Provance. Pochodzące z piwnicy legionistó­w Esprit de Corps ma piękną różową barwę, niezwykle delikatny bukiet i zapewnia kubeczkom smakowym wiele interesują­cych chwil. Wino pojawia się na stołach żołnierzy rozsianych po całym świecie, w chwilach ważnych dla Legii Cudzoziems­kiej. Ale można je też kupić w butiku tej formacji.

Wyjątkowy „róż” w butelce

Są wina różowe, doskonale nadające się na aperitif. Są takie, które sma- kują jak landrynki, lub te, które wspaniale gaszą pragnienie nad brzegiem morza, ale istnieje i grupa „wielkich” win tego rodzaju, które podaje się do wykwintnyc­h potraw. Francuskie rose można podzielić na dwie główne grupy – lekkie i o silnym owocowym bukiecie. Jedne i drugie są wytrawne. Tego typu wina produkuje się w specjalny sposób z czerwonych winogron w Langwedocj­i, Prowansji, Burgundii, Bordeaux, Andegaweni­i (Anjou) czy na Korsyce. Każde z nich ma swoją specyfikę, inną słodycz, bukiet, ale wszystkie mają jedną cechę wspólną – nie leżakuje się ich dłużej niż 3 lata. To wino „na jedne wakacje”. Do kolacji po upalnym dniu Fronton można podawać do białych mięs – kurczaka lub cielęciny, podobnie jak różowe Pinot Noir z winnic na zboczach wulkanów Owernii. Do dań azjatyckic­h wyśmienity jest Co^teaux d’Aix, zaś prowansals­ki Bandol, wino drogie i wykwintne, świetnie będzie pasowało do tatara… z małży św. Jakuba. W każdym razie dobrze schłodzone rose podajemy do sałatek, (kozi serek, pomidory, bazylia, czerwona cebula, orzechy i kropla octu jabłkowego), do kurczaka (w śmietanie, estragonie i musztardzi­e z ziarnami gorczycy) oraz ryb – także czerwonych jak tuńczyk. W Marsylii nie wahajmy się napić rose do zupy rybnej, a w Andegaweni­i – do pasztetu z dzika. No i oczywiście będzie „smakowało wakacjami” nad brzegiem basenu pod prowansals­kim niebem.

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor
 ??  ?? MAREK BRZEZIŃSKI PROPONUJE( 143)
MAREK BRZEZIŃSKI PROPONUJE( 143)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland