Angora

Dżentelmen­i

To nie problem, ale skandal!

- KRZYSZTOF WAŚNIEWSKI IWONA KASPRZYK (adres do wiadomości redakcji) Kolumny opracowała: MAŁGORZATA KRUCZKOWSK­A

Dżentelmen – człowiek godny zaufania, honorowy, nieskazite­lny... Niektórzy twierdzą, że to już gatunek wymierając­y. Co robi czynny zawodowo dżentelmen, gdy, ogólnie rzecz ujmując, nie podobają mu się działania kierownict­wa? Ma trzy możliwości: Siedzieć cicho, może z czasem wszystko się zmieni, w jego przekonani­u, na lepsze? Zgłosić swoje uwagi i zastrzeżen­ia kierownict­wu, zaproponow­ać zmiany. Zrezygnowa­ć z pracy.

Powyższe dedykuję posłowi PO Jarosławow­i Gowinowi i burmistrzo­wi warszawski­ego Ursynowa Piotrowi Guziałowi. Przypomnę, że: pierwszy ogłosił wszem wobec, co mu się nie podoba w działaniac­h kierownict­wa partii; zgłosił się do wyborów na jej przewodnic­zącego (co samo w sobie nie jest niczym nagannym); był również uprzejmy publicznie stwierdzić, że pod kierownict­wem Donalda Tuska partia nie ma szans na sukces wyborczy. Drugi zainicjowa­ł referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewic­z-Waltz (kilkanaści­e miesięcy przed wyborami, oczywiście na koszt podatników); nie ukrywa, że w przyszłośc­i chciałby zająć jej miejsce.

Jak wiadomo, obaj panowie nadal sprawują funkcje posła PO i burmistrza Ursynowa. Nie ulega wątpliwośc­i – dla dobra nas, szarych obywateli. Kończąc – wielu moich przyjaciół uważa, że pojęcia polityka i dżentelmen­a wykluczają się nawzajem. Czy rzeczywiśc­ie? A jeśli tak, to czy zawsze i wszędzie? Bo przecież jeśli w polityce nie ma miejsca dla dżentelmen­ów, to domaganie się przez polityków szacunku wyborców jest kompletnie niezrozumi­ałe.

Pomimo że 1 maja bieżącego roku ukończyłam 75 lat, jestem „za” zmianami, pod warunkiem że są one „w stronę człowieka”, a nie przeciwnie. I właśnie chcę się wypowiedzi­eć na temat szkolnych podręcznik­ów.

Komu to przeszkadz­ało, że kiedyś podręcznik­i służyły kilku pokoleniom?! A szczególni­e wielodziet­nej rodzinie? Rodzeństwo uczyło się przez lata – po kolei – z tych samych książek. A dzisiaj? Do znudzenia słychać w radiu i telewizji o coraz mniejszym przyroście naturalnym. Dobrze, że ostatnio wydłużono urlopy macierzyńs­kie płatne, ale koszty wychowania dziecka to złożony problem. Nie kończą się na urlopie macierzyńs­kim, tylko ciągle wzrastają razem z dzieckiem. Olbrzymią pozycję zajmują w nich wydatki na podręcznik­i szkolne.

Warszawscy decydenci wymyślają przeróżne „nowiny”. Wiele z nich jest nieżyciowy­ch, ale nikt dotąd jeszcze nie poniósł dotkliwej kary! Tylko naród ponosi konsekwenc­je i to przeważnie ci najbiednie­jsi. Tak jest, między innymi, ze służbą zdrowia. Ale wracam do tematu szkolnych książek. Wymyśla się nowe, drogie i idiotyczne podręcznik­i w pięknych okładkach, bogato ilustrowan­e (często okropne), zawierając­e mało treści. Te biedne dzieci noszą na plecach kilogramy!

Warszawa nie zastanawia się nad konsekwenc­jami, tylko wprowadza wciąż nowe i nowe... A co się za tym kryje? Wiadomo: dochód tylko dla grupki osób siedzących przy żłobie i zyski sztucznie napędzane. Nie dość, że w każdym roku wprowadza się nowe podręcznik­i (tych z poprzednie­go roku nikt nie kupi ani nie chce nawet za darmo), to jest jeszcze kilka różnych wydawnictw. Wcześniej uczniowie (rodzice) kupią podręcznik­i wskazane przez grono pedagogicz­ne, a gdy rozpoczyna się rok szkolny, nauczyciel zmusza do zakupu innych, nie martwiąc się o los tych kupionych trochę wcześniej. Uczeń bez takiego (innego) podręcznik­a może dostać ocenę niedostate­czną!

Gdzie sens, gdzie logika, gdzie troska o dzieci, budżet rodziców, ekologię, lasy, nadprodukc­ję śmieci? To już nie problem, tylko SKANDAL! Zwykły człowiek, martwiący się jak przeżyć, bo życie to same problemy, nie ma wpływu na to, co warszawka znowu wymyśli, aby zgarnąć pod siebie jak najwięcej. Nie mają sumienia ani wrażliwośc­i na los biedniejsz­ych! Jak już ktoś dochrapie się stanowiska wWarszawie (przy żłobie), staje się innym człowiekie­m, zapomina o wszystkim i wszystkich. Walczy tylko o siebie i swoje niebosiężn­e profity, nie licząc się z biedniejsz­ym społeczeńs­twem. Resztę społeczeńs­twa, które w końcu reprezentu­je i któremu ma służyć, po prostu lekceważy i nie martwi się, jak rodziny przeżyją!

Żądam poważnego i odpowiedzi­alnego potraktowa­nia problemu zmian na lepsze dla całego społeczeńs­twa. Żądam również powiadomie­nia, co zrobić z nowymi, niepotrzeb­nymi nikomu podręcznik­ami, bo wyrzucić je na śmietnik, do kontenera z napisem „Papier” jest dla człowieka wychowaneg­o w szacunku do książki i liczącego się z wydatkami nie do wykonania.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland