Tańczący na skrzydle Niemcy
Między Kolonią a Bonn, w południowo-wschodniej części tego pierwszego miasta, w dzielnicy Porz-Wahn stacjonuje specjalna jednostka sił powietrznych odpowiedzialna za samoloty wykorzystywane przez najważniejsze osoby w Niemczech.
To tak zwane Pogotowie Lotnicze Ministerstwa Obrony Narodowej obsługuje i – jak się do tej pory wydawało – pilnuje jak oka w głowie sześciu maszyn, które przez całą dobę są gotowe do wylotu. Pilnować jest czego, bo tylko obecny rząd wydał na modernizację tej floty prawie miliard euro. Z VIP-owskich maszyn korzystają jedynie członkowie rządu, prezydent RFN Joachim Gauck i kanclerz Angela Merkel. Wojskowej części lotniska Kolonia-Bonn strzegą przed terrorystami, wandalami i innymi nieupoważnionymi osobami wartownicy oraz wysokie ogrodzenie z drutem kolczastym.
Jednak wieczorem 25 lipca br. na ten zdawałoby się niedostępny teren przedostał się 24-letni Niemiec tureckiego pochodzenia. Następnego dnia ani wojsko, ani policja nie były w stanie wyjaśnić, w jaki sposób cywil bez przepustki przedarł się przez zabezpieczenia. Nikt nie był też pew- ny, czy drzwi do rządowego Airbusa 319 CJ były zamknięte.
Volkan T. wdrapał się na maszynę, co nie było łatwe, o czym świadczyły jego liczne i mocno krwawiące rany. Mężczyzna zdołał wejść do wnętrza samolotu przez wyjście ewakuacyjne, po czym zaryglował się od środka w kokpicie. Dopiero jednostka specjalna policji sforsowała wzmocnione drzwi broniące w czasie lotu dostępu do pilotów. I aresztowała niemieckiego obywatela, jak się okazało, nigdy wcześniej niekaranego.
Silników samolotu niepodłączonego do źródła zasilania nie da się uruchomić, ale 24-latek tego nie wiedział i długo majstrował przy wszystkich możliwych przyciskach i dźwigniach w kokpicie. Musiało mu być w środku dość ciepło, bo w momencie aresztowania siedział w samych majtkach, w dodatku oblany pianą z gaśnic. Ci, którzy go widzieli, utrzymywali, że nie zachowywał się racjonalnie. Miał też podobno tańczyć na skrzydle airbusa. Niektórzy podejrzewali, że był pod wpływem narkotyków. Tabloid „BILD” zasugerował marihuanę. Po krótkim pobycie w areszcie zabrano 24-latka do szpitala psychiatrycznego. W czasie badania został uznany za nie całkiem poczytalnego.
Mężczyzna spędził w kokpicie prawie dwie godziny i być może siedziałby tam dłużej, gdyby nie nacisnął celowo lub przypadkowo przycisku ELT (Emergency Locator Transmitter). Wtedy przez satelitę został wysłany do wieży kontrolnej i innych maszyn będących w powietrzu sygnał SOS wraz z położeniem jednostki. Wezwanie pomocy z zaparkowanego samolotu ściągnęło wszystkie służby. Mężczyzna nie chciał go jednak opuścić, nawet gdy do drzwi pukali funkcjonariusze policji.
Rzecznik sił powietrznych Silvio Schmidt przyznał, że „czegoś takiego siły zbrojne jeszcze nigdy w historii nie doświadczyły”. Ulrich Bremer z kolońskiej prokuratury wezwał do dokładnego wyjaśnienia zdarzenia, mimo że, jak przyznał, nie było konkretnego zagrożenia życia. Wojsko zaczęło sprawdzać, czy nie ma dziury w ogrodzeniu lotniska. A Schmidt dodał, że „sprawdzane jest, czy ogrodzenie nie zostało uszkodzone oraz czy nie doszło do zaniedbań w czasie wart”. Ogłosił też banał, że wobec winnych zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne. Przyznał, że maszyny cywilne i rządowe startują z tego samego pasa, i właśnie w tym miejscu nie ma żadnych zabezpieczeń. Schmidt zauważył jednak, że „ktoś spacerujący po pasie musiałby rzucić się w oczy. Chyba że po prostu miał szczęście”.
Niemieckie media zaczęły spekulować o luce bezpieczeństwa. Przecież dostęp do tej części lotniska mieli tylko wojskowi służący na tym terenie oraz osoby ze specjalnymi chodzi tu tylko o sieć dróg lądowych, ale także o drogi wodne, mosty i drogi kolejowe. Ponad tysiąc wiaduktów kolejowych ma ponad sto lat, uskarża się Rüdiger Grube, przewodniczący zarządu Deutsche Bahn. A z 34 tysięcy kilometrów szyn kolejowych większość pochodzi z XIX wieku. Niemiecki instytut badań nad gospodarką (DIW) szacuje, że jedna piąta sieci autostrad i 40 procent mostów są w krytycznym stanie.
Na konferencji Ministerstwa Transportu w 2012 roku stwierdzono, że na utrzymanie sieci dróg lądowych, kolejowych i wodnych potrzeba rocznie dodatkowo 7,2 miliarda euro. 19 miliardów euro, które niemiecki rząd przeznacza rocznie na budowę i remonty dróg – to za mało. Od czerwca tego roku obraduje nowa komisja pod przewodnictwem byłego ministra transportu Kurta Bodewiga, w której skład wchodzi siedmiu ministrów związkowych oraz grupa ekspertów. Zastanawiają się, skąd pozyskać niezbędne miliardy euro przy tak ograniczonym budżecie przepustkami. Sprawę potraktowano na tyle poważnie, że zajęły się nią Ministerstwo Obrony Narodowej w Berlinie i MSW w Düsseldorfie. Silvio Schmidt poinformował, że samolot został zajęty przez kolońską policję w celu zabezpieczenia śladów. „BILD” napisał, że miną tygodnie, zanim najważniejsze osoby w państwie znów będą mogły korzystać z maszyny.
Kolońska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Volkanowi T., oskarżając go o niebezpieczne naruszenie ruchu lotniczego, naruszenie miru domowego i uszkodzenie mienia. Zaczęła przy tym przypuszczać, że mężczyzna musiał znać się na samolotach. Jak i po co wsiadł do airbusa, nie był w stanie wyjaśnić nawet sam podejrzany, bo jak stwierdził, nic nie pamiętał z tej imprezy.
Nierozwiązywalną dla państwowych służb zagadkę przeniknięcia przez wojskowe zabezpieczenia rozwiązali parę dni później naoczni świadkowie. Przypomnieli sobie, skąd kojarzą 24-latka. Lokalny dziennik „Kölnische Rundschau” napisał 29 lipca br., że intruz był gościem na weselu podoficera, i w ten sposób dostał się na strzeżony teren. Z kolei „BILD” doniósł, że Volkan T. wcale nie był zaproszony, a jedynie wmieszał się w tłum weselników wchodzących na teren jednostki. Zdziwiona całym zajściem i medialnym szumem partnerka 24latka wyznała, że tego dnia bardzo się pokłócili, a Volkan T. wściekły opuścił ich mieszkanie. państwa. Jak podaje „Bild”, obecny minister transportu Peter Ramsauer proponuje wprowadzenie opłat za korzystanie z autostrad dla wszystkich kierowców pojazdów osobowych. Z kolei szef CDU Horst Seehofer chce, by za poruszanie się po niemieckich autostradach płacili tylko obcokrajowcy. Wśród polityków trwa dyskusja o rodzaj opłaty, czy ma być wprowadzona w formie winiety, czy opłaty, której wysokość będzie zależna od ilości przejechanych kilometrów, jak ma to miejsce w przypadku samochodów ciężarowych czy autokarów. Najrozsądniejszym i najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby podwyższenie podatku paliwowego, postuluje gazeta. Ci, którzy najwięcej jeżdżą i zużywają najwięcej paliwa, musieliby też więcej płacić.
Winieta, opłata czy wyższy podatek paliwowy – państwo pilnie potrzebuje pieniędzy na remonty zniszczonych dróg, pisze „Süddeutsche Zeitung”.