„Deutschland kaputt”
Pod tym znamiennym tytułem dziennikarka „Süddeutsche Zeitung” Daniela Kuhr opisuje sytuację na niemieckich autostradach.
Korki na drogach w czasie wakacji to nie przypadek. Od lat Niemcy zbyt mało środków przeznaczają na utrzymanie drogowej infrastruktury. Jedno jest pewne: po wrześniowych wyborach to się zmieni. Pojawia się jednak pytanie: kto za to zapłaci?
Jest lato, upał, wszyscy chcą jechać w góry lub nad morze. Szczęśliwy, kto jest już na miejscu. Ci, którzy dopiero wsiadają do samochodów, muszą uzbroić się w anielską cierpliwość. Zamiast mknąć po autostradach, urlopowicze stoją w korkach. I to w kraju, który słynie z autostrad, gdzie nie ma ograniczeń prędkości. Co dzień na niemieckich drogach tworzy się 800 korków. Meldunki o zablokowanych drogach trwają w radiu dłużej niż wiadomości, czytamy w „Süddeutsche Zeitung”.
Winne temu są częściowo wakacje, które w różnych krajach związkowych zaczynają się w różnych terminach. Dopiero co rozpoczęły się ferie w Badenii-Wirtembergii, a już w środę kolej na Bawarię. Ale nawet gdyby miliony ludzi udały się w drogę w tym samym czasie, nie powinno dojść do takiego zastoju na drogach, jak to miało miejsce w ostatni weekend, ubolewa dziennikarka. Według danych ADAC w całym kraju zakorkowanych zostało 15 autostrad.
Republika Federalna zbyt mało środków przeznacza na infrastrukturę drogową, czytamy w „Süddeutsche Zeitung”. Częściej oddaje się do użytku nowe odcinki autostrad, niż remontuje już istniejące. I nie