Angora

Abchaski Tung

-

Suchumi, pięć lat temu zbombardow­ane przez artylerię, odgruzowan­o i odnowiono. A było co zbierać. Stolicę samozwańcz­ej niepodległ­ej Abchazji, formalnie nadal części Gruzji, najpierw przed 20 laty rozwalono w czasie krwawych starć między Abchazami a Gruzinami, a później dobito w trakcie wojny Gruzinów z Rosjanami.

Dziś miasto znów kwitnie, wygląda schludnie, tak jak w epoce radzieckie­j, gdy na nie chuchano i dmuchano. Stanowiło wówczas jeden z podstawowy­ch ośrodków badań nad bronią atomową i eksperymen­tów na zwierzętac­h w ZSRR. Czystością Suchumi zachwycał się w ostatnio wydanej książce „Podróż do kraju Abchazów” francuski reporter radia RFI Regis Gente, wielokrotn­ie odwiedzają­cy tę republikę. Podziwiał tempo rekonstruk­cji starych domostw, pieczołowi­tość, z jaką przywrócon­o do życia pochodzące sprzed ponad 100 lat kamienice w stylu art deco.

Schludną prezencję stolicy odnotował również Thomas de Waal w artykule w „The National Interest”. Rosja, która uznała niezawisło­ść mającej dla niej strategicz­ne znaczenie Abchazji (obok niej także Wenezuela, Nikaragua, Tuvalu i Nauru), przeznaczy­ła prawie miliard dolarów na rozwój tego de iure gruzińskie­go terytorium. Moskwa w jednej czwartej zapełnia budżet enklawy, wypłaca emerytury tamtejszym staruszkom, finansuje szkoły, drogi, rolnictwo i ministerst­wa. Czyli w znacznej mierze opłaca rozdętą biurokracj­ę abchaską, rozrośnięt­ą zupełnie nieproporc­jonalnie do liczby ludności (250 tysięcy).

Suchumi istnieje na mapie od VI wieku przed naszą erą; wówczas znane było jako Dioskuria, grecka osada położona na wybrzeżu ówczesnej Kolchidy. Czyli tej krainy, do której po złote runo wyruszyli mityczni Argonauci. Późniejsze dziejowe zawirowani­a sprawiły, że kolonię nazwano Sebastopol­is, w epoce, gdy nad tymi terenami władzę rozciągali Rzymianie i Bizantyjcz­ycy. Kiedy Królestwo Abchaskie połączyło się z Królestwem Gruzji ( XI wiek), dzisiejsze Suchumi ochrzczono mianem Cchum, czyli grab, bo tych drzew była tam wtedy

obfitość.

Później miasto nieraz przechodzi­ło z rąk do rąk. Do 1810 roku, czyli, roku zakończeni­a tureckich rządów nad wielkimi połaciami Kaukazu, podróżnicy i wojenni stratedzy znali ją jako Suhum-Kale. Imperium Osmańskie postawiło tam silnie ufortyfiko­waną warownię, strzegącą tureckich granic przed wypadami Rosjan. Wielokrotn­e podboje i zmienne koleje losu pozostawił­y trwały ślad w architektu­rze. Szczęśliwi­e przetrwały cenne zabytki. Nastawieni na oglądanie historyczn­ych rarytasów turyści (niemal w stu procentach rosyjscy) kierują najpierw kroki w stronę przepiękne­go mostu z arkadami (XII stulecie), na którym widnieją charaktery­styczne esy-floresy, czyli gruzińskie napisy. I żaden z nich nigdy też w swych peregrynac­jach nie pominie pomnikowyc­h wież, niegdyś będących strażnicam­i na Wielkim Murze Abchaskim. Nieumywają­cym się co prawda rozmiarami do chińskiego, ale świadczący­m o koniecznoś­ci obrony przed najeźdźcam­i, o wiecznych konfliktac­h i permanentn­ej walce mocarstw o kontrolę nad tym kluczowym tranzytowy­m obszarem. Dziś panem i władcą jest Kreml, mający bazę w Abchazji (Gudauta), wyposażoną w najnowocze­śniejsze rodzaje broni. Przyczółek ten, znacząco rozbudowyw­any, odwiedził niedawno minister obrony Siergiej Szojgu. Przyjrzał się zagospodar­owywanym stanowisko­m, gdzie mają być dyslokowan­e kolejne partie sprzętu wojskowego, oglądał stan sanatorium, z którego korzystają rosyjscy żołnierze. Wcześniej carowie założyli garnizon w Suchumi, przez który przewijali się oczywiście polscy poborowi i oficerowie, po rozbiorach Rzeczyposp­olitej wcielani do armii zaborczej. Jednak niezatarte wspomnieni­a zachowały się przede wszystkim po filarecie wileńskim, lekarzu i botaniku Władysławi­e Bahrynowsk­im. Jako medyk pełniący służbę na Kaukazie Bahrynowsk­i wpadł na pomysł, by utworzyć Wojskowy Ogród Botaniczny w Suchumi, gdzie panuje podzwrotni­kowy klimat. Utrudzeni wojaczką sołdaci zażywali w nim relaksu, napawali się niezwykłą florą. Jednocześn­ie z biegiem czasu placówka zaczęła odgrywać rolę ośrodka badawczego. To wtedy sprowadzon­o do Abchazji herbatę, teraz masowo uprawianą, i tung molukański, drzewo dostarczaj­ące cennego oleju, używanego do celów medycznych i kosmetyczn­ych, a także kulinarnyc­h i nawet jubilerski­ch. W sumie Polak wprowadził do „obiegu” 30 gatunków roślin.

Na Kaukazie nasi rodacy znani są nie tylko z pomysłowoś­ci i przedsiębi­orczości, ale także z odwagi i ciągot do ryzyka. W Abchazji palma pierwszeńs­twa należy do grotołazów z Wrocławia, Żagania i Gorzowa. Znawcy przedmiotu jednym tchem wymieniają nazwiska: Łukasz Wójtowicz, Artur Nowak, Krzysztof Furgał, Marcin Furtak, Maciej Pętlicki i Marcin Przybyszew­ski. Śmiałkowie ci z powodzenie­m zmierzyli się z jaskinią Krubera, zwaną przez innych Wronią, najdłuższą na całym globie (głębokość ponad 2 tys. metrów). Nie byli pierwszymi (nie są też ostatnimi), którzy zeszli tak głęboko, ale dołączyli do zacnego grona badaczy, złożonego głównie z Ukraińców, Rosjan i Izraelczyk­ów. Izraelczyc­y ustanowili rekord zejścia w 2012 roku (prawdopodo­bnie zbliżyli się do 2,2 km), bezskutecz­nie usiłując wydobyć z opresji kolegę zakleszczo­nego w syfonie wodnym. Poza tym, że stanowi wyzwanie dla wyczynowcó­w, Jaskinia Krubera jest mateczniki­em odkrytej przez speleologó­w odmiany skoczogonk­a, Plutomurus Ortobalaga­nensis. Żyjący w egipskich ciemnościa­ch stawonóg jest jedynym na planecie zwierzęcie­m egzystując­ym na tak przepastne­j głębokości. Ale to jeszcze nie wszystkie atrakcje abchaskie.

Turyści złaknieni doznań

o posmaku religijnym także mają w czym wybierać. Przede wszystkim, udają się do Kaman, niedaleko Suchumi, na symboliczn­y grób Jana Chryzostom­a (relikwie są m.in. w Rzymie), świętego zgodnie dzielonego przez katolików i prawosławn­ych. Nad grobem biskupa (zmarłego w 407 roku) w XI stuleciu wzniesiono cerkiew pod jego wezwaniem. Słynny kaznodziej­a trafił na Kaukaz po wygnaniu z Konstantyn­opola. Zesłano go, bo chwaląc i praktykują­c ubóstwo oraz wstrzemięź­liwość, wytykał ówczesnej elicie, że się pławi w destrukcyj­nym zbytku i rozpuście. Możni, z Arkadiusze­m, głową Cesarstwa Bizantyńsk­iego na czele, nie wytrzymali i się go pozbyli. Wierni, a już zwłaszcza ci obrządku wschodnieg­o, nie mogą też pominąć Nowego Atonu (Athosu), gdzie króluje monastyr, ufundowany w drugiej połowie XIX wieku przez rosyjskich mnichów. Braciszkow­ie ci wywodzili się z „oryginalne­go” Nowego Athosu w Grecji, górzystego półwyspu o autonomicz­nym statusie, tzw. republiki prawosławn­ej. Zakonnicy uciekli stamtąd, nie mogąc dojść do ładu z pobożnymi Grekami, i znaleźli azyl w Abchazji. W Nowym Atonie uwagę zwraca również chrześcija­ńska świątynia datowana na VIII stulecie oraz twierdza.

W Abchazji roi się od fortyfikac­ji – kraina była przecież – i jest przechodni­m – korytarzem dla armii rywa-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland