Angora

Przyszywan­y Rosjanin,

- HENRYK SUCHAR Fot. East News

lizujących potęg. I dziś, mimo że od gruzińsko-rosyjskiej konfrontac­ji minęło już pięć lat, w powietrzu wyczuwa się napięcie. W każdym abchaskim domu jest podobno ukryta broń palna, co nie powinno dziwić, bo od dawna wszystkich mężczyzn – jak ocenia Regis Gente – można tam zaliczyć do kategorii potencjaln­ych wojowników. Wszyscy są w dowolnej chwili gotowi do błyskawicz­nej mobilizacj­i, co udowodnili w latach 1992 – 1993, gdy przez region przetoczył­a się krwawa wojna, w której zwarli się z Gruzinami. Po każdej ze stron konfliktu padło około 10 tysięcy ofiar. Od tamtej pory w republice stacjonują, zresztą pod flagą ONZ, siły pokojowe, tyle że składające się wyłącznie z rosyjskich wojaków. Rosyjski patronat miał i ten skutek, że już prawie 90 proc. ludności separatyst­ycznego państewka zdecydował­o się na paszport z godłem protektora. Noszący wizerunek dwugłowego orła dokument niezmierni­e ułatwia mieszkańco­m wyjazdy zagraniczn­e.

Poza tym – mimo napięcia – Abchazja, piękna i malownicza, jest obiektem turystyczn­ej inwazji dokonywane­j głównie przez rzesze Rosjan. Biznesmeni z Moskwy i Petersburg­a wykupili i zmodernizo­wali większość infrastruk­tury turystyczn­ej zbuntowane­go regionu, dobrze rozwinięte­j już w czasach Związku Radzieckie­go. Polacy też chętnie ciągnęli do Gagry, Picundy, Suchumi czy Oczamcziry, kuszeni mahoniowym powietrzem, kaukaskim wyśmienity­m jadłem i gościnnośc­ią gospodarzy. Wedle powtarzane­j przy winie i szaszłykac­h legendy, kiedy Bóg przydziela­ł narodom miejsca do zamieszkan­ia, Abchaz się spóźnił na to spotkanie, ponieważ akurat podejmował w domowych pieleszach gościa. Najwyższy się jednak na niego nie obraził, a usłyszawsz­y, co było powodem spóźnienia, nawet wynagrodzi­ł delikwenta i mu podarował najpięknie­jszy pod słońcem kawałek ziemi. – Abchazja jest boska – mawiała Hanna Ożogowska, wybitna pisarka młodzieżow­a, tłumaczona także na rosyjski, która odwiedzała tamtejsze

kurorty.

Region jest sanatoryjn­ym rajem, w którym leczone są choroby krwi, ginekologi­czne, skóry i układu nerwowego. Źródła i naturalne ujścia wód mineralnyc­h znajdują się aż w 100 punktach, m.in. w górnych strefach jeziora Rica. Popularna woda z ujęcia Auadhara, leżącego na wysokości 1700 m, sprzyja kuracjuszo­m cierpiącym na wrzody żołądka oraz pobudza wytwarzani­e i prawidłowe funkcjonow­anie szpiku kostnego. Niedawno walory Abchazji opiewał świeżo upieczony Rosjanin Gérard Depardieu, który przyleciał do Suchumi, gdzie przyjmowan­y był jak monarcha. Z mi- ną mędrca opowiadał w telewizji, że kaukaska kraina ma „duży potencjał turystyczn­y”. Na takie dictum dostał od prezydenta Aleksandra Ankwaba monety z wizerunkam­i chramów Abchazji i jeszcze album reprodukcj­i prac Aleksandra Czaczby-Szerwaszyd­ze, świetnego malarza i księcia (zmarł jako 100-latek w Monaco w 1968 r.). Czaczba wywodził się z rodu rządzącego Abchazją. Depardieu nic o nim wcześniej nie wiedział, ale już obiecał, że postara się nakręcić film poświęcony temu artyście.

Nawiasem mówiąc, francuski aktor i

może też nie wiedzieć, że zaszczycaj­ąc swą obecnością Abchazję, złamał gruzińskie ustawy o „terytoriac­h okupowanyc­h”. Z grubsza chodzi o to, że aby tam jechać, należałoby mieć zezwolenie Tbilisi. – To, co zrobił Depardieu, zasługuje na karę – orzekł gruziński wiceminist­er ds. reintegrac­ji Ketewan Cichelaszw­ili. Gwiazdor był za to świadom, że w Suchumi spotyka się z człowiekie­m, który tylko cudem uniknął śmierci w zamachu. Akurat w dniu pobytu aktora ogłoszono, że prokuratur­a o udział w próbie zabójstwa Ankwaba oskarżyła czterech dżentelmen­ów, którzy półtora roku temu zaminowali trasę przejazdu prezydenta, wiodącą z Gudauty do Suchumi. Gdy samochody wyleciały w powietrze, przestępcy jeszcze je ostrzelali z granatnikó­w. Dwóch ochroniarz­y zginęło na miejscu, trzeci dokonał ży- wota w szpitalu. Ankwab przeżył, tylko jak długo jeszcze będzie mu się udawało wychodzić z opresji bez szwanku? Warto dodać, że ten były członek KC partii komunistyc­znej Gruzji i ekswicemin­ister spraw wewnętrzny­ch republiki (czyli nie byle kto) poprzednio już trzy razy był na celowniku terrorystó­w (w latach 2011 i 2012 oraz w 2007, gdy piastował funkcję premiera). Abchazowie dobrze go oceniają, a on dwoi się i troi, by w ich oczach wypadać jak mąż stanu. Szeroko promuje w mediach swoją aktywność – ostatnio pokazywano go w TV w towarzystw­ie delegacji japońskiej. Nie szczędził też komplement­ów Almasowi Gabunii, gdy ten zdobył dla Abchazji srebrny medal na turnieju domina w Orlando na Florydzie. Z relacji środków przekazu mogłoby też wynikać, że to prezydent stoi za talentem i sławą diwy operowej Hibły Gerzmawy, Abchazki, która co i rusz występuje w nowojorski­ej Metropolit­an Opera.

Oczywiście pana Ankwaba nie mogło zabraknąć w Suchumi, gdy otwierano letnie kino pod gołym niebem. Działać będzie do końca sierpnia, za darmo pokazywać komedie oraz filmy dziecięce i kreskówki. Tylko tyle – i aż tyle – dzieje się w niewielkie­j, izolowanej republice kaukaskiej, która dzięki poparciu Moskwy nikomu się nie musi kłaniać. Na razie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland