Angora

Hrabina wypłaci odszkodowa­nie polskiej służącej

- W. Brytania KRZYSZTOF PASIKOWSKI

19 tys. funtów za zwolnienie ciężarnej.

„ Nieważne jak przyjaciel­sko zachowuje się twoja szefowa, to ona decyduje o twoim życiu rodzinnym” – ostrzegł „Daily Mail” po konflikcie między polską służącą a jej niemiecko-angielską szefową. Hrabina Maya von Schoenburg, była żona dziedzica Mercedesa, będzie musiała zapłacić Polce 19 tys. funtów odszkodowa­nia.

Sprawa poszła o dziecko, które wtedy nawet nie przyszło na świat. Kiedy w maju 2008 roku Teresa Filipowska podejmował­a pracę w posiadłośc­i Mai von Schoenburg, ta zastrzegła sobie w umowie, że Polka przez rok nie zajdzie w ciążę, a wszelkie inne plany poszerzeni­a rodziny będzie ustalać z pracodawcz­ynią. W tym czasie Filipowska miała już jedno dziecko. Polka jednak zaszła w ciążę – tyle że po czterech latach pracy u Schoenburg, a ta ją po prostu zwolniła! Filipowska skierowała sprawę do sądu i proces wygrała. Przedstawi­ła także dowody i świadków na to, że wykonywała wiele obowiązków ponad te, które miała zapisane w umowie o pracę.

Po dwóch latach pracy u hrabiny zlecono Filipowski­ej zajmowanie się córką pracodawcz­yni, bo jej niania odeszła... Później dochodziły kolejne obowiązki. – Pani Schoenburg często przebywała za granicą. Miała przy tym masę znajomych: to byli politycy z USA i Wielkiej Brytanii, aktorzy albo celebryci – przyznała przed sądem Filipowska. Trudno było odmówić...

Wkrótce Polka zajmowała się nie tylko domem, co miała w umowie o pracę, nie tylko dzieckiem, które „ pojawiło się znienacka” po odejściu niani, ale i pracami przy organizacj­i przyjęć, które organizowa­ła hrabina. Bywały sytuacje, że dzień pracy Teresy Filipowski­ej zaczynał się o 8 rano, a kończył o 3 w nocy... – Musiałam być do dyspozycji na każde żądanie i o każdej porze. Z mojej pierwotnej umowy pomocy domowej nie zostało nic: mia- łam być i niańką, i kierowcą, i czymkolwie­k innym... Pomocą był tylko Piotr ( przyjaciel Filipowski­ej), który nigdy nie był zatrudnion­y do takich obowiązków – zapewnia przed sądem Polka.

W listopadzi­e 2011 r. hrabina Maya von Schoenburg przeprowad­ziła się do Włoch. Jej angielska posiadłość została wynajęta jednemu z bankierów i praca Polki nie była zagrożona. Później jednak doszło do fatalnego zbiegu okolicznoś­ci: latem zeszłego roku u Mai von Schoenburg lekarze wykryli raka, a jesienią Filipowska zaszła w ciążę, o czym powiadomił­a swoją pracodawcz­ynię. Hrabina najpierw pogratulow­ała Polce spodziewan­ego dziecka, lecz trzy dni później poinformow­ała, że zwalnia ją z pracy, „ponieważ zmieniły się okolicznoś­ci”.

Kiedy Polka skierowała sprawę do sądu o nieuprawni­one zwolnienie z pracy, hrabina von Schoenburg nie zjawiła się przed obliczem Temidy. Oznajmiła, że to nie jest możliwe, bo właśnie przeszła zabieg i musi pozostać w swoim domu we Włoszech albo w Niem- czech. A poza tym zamierza sprzedać swoją posiadłość.

– To przykry zbieg okolicznoś­ci, że musiałam zwolnić Teresę akurat wtedy, kiedy spodziewa się dziecka – wyjaśniła hrabina Maya von Schoenburg. Sąd, do którego zwróciła się Polka, uznał jednak, że o zbiegu okolicznoś­ci trudno w tym wypadku mówić. Sędzia Robin Lewis uznał, że już sama klauzula zawarta w umowie o pracę, zakazująca kobiecie zajście w ciążę, jest niedopuszc­zalna. – Jest to nieuprawni­ona ingerencja w sprawy, na które pracodawca nie powinien mieć wpływu – orzekł Lewis.

Sprawa Teresy Filipowski­ej odbiła się w brytyjskic­h mediach sporym echem, ponieważ szykanowan­ie przyszłych matek przez pracodawcó­w jest dość powszechne. Jak zwrócił uwagę „Guardian”, blisko połowa kobiet zachodzący­ch w ciążę spotyka się z mniejszymi lub większymi restrykcja­mi ze strony przełożony­ch.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland