Angora

Miliardy gruszek na wierzbie

(Angora)

-

Co partia Jarosława Kaczyńskie­go proponuje Polakom.

Działacze PiS wraz ze swoim prezesem z dnia na dzień coraz bardziej są przekonani, że wygrają wybory i przejmą władzę w Polsce. A kiedy ją już przejmą, zaczną wprowadzać swoje porządki. Mają już także plany dotyczące reformy naszej gospodarki.

Co prawda nie powstał jeszcze „papierowy” program gospodarcz­y partii Jarosława Kaczyńskie­go, ale publiczne wypowiedzi lidera oraz jego przyboczny­ch sugerują, co może nas czekać. Przyjrzała się temu Joanna Solska, publicystk­a „Polityki”. Jej artykuł na ten temat ma znamienny tytuł: „Ku świetlanej przyszłośc­i”. Już na początku autorka zwraca uwagę, że każdy element przyszłego programu gospodarcz­ego PiS ma swoją wdzięczną nazwę.

„To m.in. upaństwowi­enie służby zdrowia, repoloniza­cja sektora bankowego, reindustri­alizacja, mieszkania dla młodych. A także „reforma 65”, czyli obniżenie właśnie podwyższon­ego wieku emerytalne­go. A co najważniej­sze: na to wszystko znajdą się pie- niądze, a mimo to deficyt w finansach państwa zmaleje”.

Joanna Solska dość wnikliwie analizuje te wszystkie propozycje. Zaczyna od pomysłów na służbę zdrowia. PiS zamierza zlikwidowa­ć Narodowy Fundusz Zdrowia i przywrócić administra­cji centralnej jurysdykcj­ę nad placówkami leczniczym­i. To w pewnym sensie metoda Mariusza Łapińskieg­o, byłego ministra zdrowia w rządzie SLD. To on zlikwidowa­ł regionalne kasy chorych i zastąpił je właśnie monopolist­ycznym NFZ.

A co teraz, zdaniem dziennikar­ki „Polityki”, może oznaczać w praktyce finansowan­ie służby zdrowia z budżetu?

„Przedtem urzędnicy dzielili pulę pieniędzy na poszczegól­ne województw­a, a te na placówki państwowe. Szpital dostawał na płace, leki, sprzęt itp. Teraz – na procedury. Wtedy szpitalowi opłacało się, żeby pacjent leżał jak najdłużej, duża rotacja oznacza więcej roboty. Średnia hospitaliz­acja wynosiła 12,8 dnia, teraz ten okres skrócił się do 5,6 dnia. Jeśli wrócimy do starego, wrócą metody utrudniani­a pacjentom dostępu do usług. Wydłużą się kolejki. Pewnie wróci też rejonizacj­a, czyli przywiązan­ie pacjenta do placówki. Będziemy musieli zrezygnowa­ć ze swobody wyboru lekarza i szpitala. Wygląda na to, że sytuacja może się pogorszyć”.

Służba zdrowia – według obietnic PiS-u – ma każdego roku dostać z budżetu 6 procent PKB, czyli około jednego punktu procentowe­go więcej niż dzisiaj. Nie bardzo jednak wiadomo, komu się zabierze, żeby wygospodar­ować na zdrowie dodatkowe kilkanaści­e miliardów.

Joanna Solska zwraca też uwagę na jeszcze jedną sprawę. „Obecnie część szpitali jest zasilana przez samorządy lokalne. Kiedy odpowiedzi­alnym za nie znów stanie się minister, starostowi­e i marszałkow­ie mogą już nie chcieć wspomagać ich finansowo. Zrobi się kolejna wyrwa w kasie”.

Z innych deklaracji partii Jarosława Kaczyńskie­go wynika, że to politycy mają decydować o przejęciac­h, jakich dokonują duże, kontrolowa­ne przez państwo przedsiębi­orstwa, ale także... dyktować, w co mają inwestować, jakie budować np. fabryki.

„Jakie fabryki chcą budować politycy? Zapewne takie, których jeszcze nie ma. Nie ma, bo żaden prywatny przedsiębi­orca nie dopatrzył się w tym źródła zarobku. A zobaczą je politycy? Mają lepszego nosa od biznesmenó­w czy też z góry zakładają, że do nich dopłacą? Z czego? I jak ominąć unijne rygory zabraniają­ce udzielania firmom pomocy publicznej? – pyta J. Solska.

Kolejną deklaracją PiS jest zapowiedź powrotu do programu Rodzina na Swoim, zakończony­m w ubiegłym roku. Swego czasu PiS wymyślił, że budżet państwa będzie dopłacał do odsetek kredytów hipoteczny­ch. Pomagał w ten sposób rodzinom najbardzie­j potrzebują­cym pomocy? Raczej tym bogatszym, którzy posiadali zdolność kredytową. Rząd Donalda Tuska skończył ten program, ale do kredytów hipoteczny­ch dla młodych nadal jednak dopłaca, bo wywiązuje się z ówczesnych zobowiązań. I tak ma być do 2021 roku.

12

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland