Regeneracja wspomagana
(Znak)
Rozmowa z prof. Mariuszem Zdzisławem Ratajczakiem.
– Czy powstanie medycyny regeneracyjnej bardzo zmieni nasze życie?
– Z całą pewnością można tak powiedzieć! W ciągu ostatnich 100 lat jakość opieki medycznej niesamowicie się polepszyła, a długość życia człowieka wzrosła o ok. 30 lat. To wydłużenie życia odbyło się głównie za sprawą zwalczenia chorób zakaźnych oraz dzięki rozwojowi farmakologii, która pozwala nam radzić sobie z takimi chorobami przewlekłymi jak cukrzyca czy choroba wieńcowa. Jednak doszliśmy do pewnej granicy. Dalsze wydłużenie życia i poprawa jego jakości będą zależeć głównie od medycyny regeneracyjnej. To jest przyszłość i ten kierunek będzie się bardzo mocno rozwijał. Oczywiście nie bez problemów – trwają spory etyczne, pojawiają się problemy komercyjne, patentowanie technologii, dużo w tym też polityki. Ale kiedy odsiejemy te kwestie polityczne, odkryjemy, że jest to dobra droga. W medycynie regeneracyjnej tkwi klucz do poprawy jakości życia i do jego wydłużenia.
– Czym dokładnie jest medycyna regeneracyjna?
– Definicja medycyny regeneracyjnej cały czas ulega modyfikacjom, ale ogólnie rzecz ujmując, jest to wykorzystanie różnych technik mających na celu poprawę funkcjonowania uszkodzonych tkanek i narządów. Szczególną rolę odgrywają tu techniki wykorzystujące komórki macierzyste.
W tym podejściu mówimy o dwóch aspektach regeneracji. Z jednej strony, chodzi o działanie w sytuacji, kiedy coś już się uszkodziło, np. po zawale mięśnia sercowego, udarze mózgu, uszkodzeniu mięśni czy kości. Wtedy podanie komórek macierzystych będzie miało na celu odbudowanie tych tkanek. Ale z drugiej strony, o czym często się zapomina, można też będzie opracować różnego rodzaju techniki, które stymulowałyby bezpośrednio nasze komórki macierzyste obecne w organizmie do tego, żeby lepiej pracowały i lepiej samoodnawiały tkanki. Bo tak naprawdę my się cały czas regenerujemy. Gdybyśmy się spotkali za pół roku, to do tego czasu wiele naszych tkanek się samoodnowi. Będziemy bardzo podobnie wyglądać, ale wiele tkanek w naszych organizmach całkowicie się wymieni. Nabłonek jelita odnawia się co 3 – 4 dni. Cały nasz naskórek, który ma powierzchnię ok. 1,73 m , odnawia się co dwa tygodnie. Krwinki nieustannie się odnawiają. W niektórych narządach, np. sercu, ta samoodnowa jest dużo wolniejsza, ale również tam zachodzi. Starzenie się organizmu jest powiązane ze spadkiem wydolności komórek macierzystych. Jeśli będziemy w stanie polepszać żywotność tych komórek, będziemy tym samym dłużej żyli.
– Czy komórki macierzyste są już używane do terapii czy to dopiero wizja przyszłości?
– Tak naprawdę użycie komórek macierzystych nie jest nowym pomysłem, bo od ponad 40 lat krwiotwórcze komórki macierzyste izolowane ze szpiku kostnego albo krwi pępowinowej czy z mobilizowanej krwi obwodowej są wykorzystywane w leczeniu różnych schorzeń hematologicznych. Jeśli podamy komórki macierzyste odbudowujące układ krwiotwórczy pacjentowi z białaczką lub innymi schorzeniami szpiku, sprawimy, że odnowi się u niego hematopoeza, czyli proces krwiotwórczy. Można powiedzieć, że szereg specjalności klinicznych pozazdrościło hematologom tych spektakularnych wyników i próbuje teraz stosować komórki macierzyste w innego typu schorzeniach – w uszkodzeniach mięśnia sercowego, uszkodzeniach mózgu, rdzenia kręgowego, mięśni szkieletowych, kości czy nawet siatkówki oka. Ta lista ciągle się wydłuża. Prace nad nowymi strategiami korzystającymi z tych komórek cały czas trwają.
– Wspomniał pan profesor o wpływie komórek macierzystych na długość życia. Na czym polega ta zależność?
– Są pewne potwierdzone metody przedłużania życia u zwierząt. Jedną z nich jest restrykcja kaloryczna. Wiemy dzisiaj, że jeżeli ograniczymy spożycie kalorii, wpływa to pozytywnie na długość życia. Aktywność fizyczna jest kolejnym takim czynni-
2kiem. Próbujemy z innymi naukowcami znaleźć powiązania między restrykcją kaloryczną i aktywnością fizyczną a funkcjonowaniem komórek macierzystych. Takie powiązania już są widoczne w warunkach doświadczalnych. Tu otwiera się pole do popisu dla nowoczesnej farmakologii. Uważam, że czeka nas rozwój farmakologii regeneracyjnej, która będzie opracowywała leki wpływające bezpośrednio na funkcjonowanie naszych komórek macierzystych.
– Jak może to przełożyć się na długość ludzkiego życia?
– Trzeba tu pamiętać o bardzo ważnej rzeczy – nie możemy rozdzielać jakości życia i jego wydłużenia, te dwa aspekty trzeba zawsze rozpatrywać razem. Być może nawet ważniejsze jest poprawienie jakości życia i sprawności osób starszych, ale granica życia na pewno jest znacznie dalej, niż nam się obecnie wydaje.
Musimy też podkreślić jeszcze jedną rzecz. W świecie zwierząt, którego jesteśmy częścią, człowiek jest gatunkiem, który żyje niespotykanie długo! Dzisiaj to jest 70 – 80 lat. Rekordzistką była Jeanne Louise Calment z Francji, która żyła 122 lata. Dla porównania, mysz żyje 2 lata, pies – około 12, koń – 21. W tej perspektywie ludzie żyją naprawdę długo. Ale jeżeli nauczymy się utrzymywać nasze komórki macierzyste w dobrym stanie, jeżeli będą one sprawniej regenerować nasz organizm, średnią życia ludzi będzie można wydłużyć o kolejne 20 – 25 lat.
– Swego czasu komórki macierzyste budziły duże kontrowersje wśród etyków. Czy to się zmieniło?
– Teraz, kiedy udało się sklonować zarodek ludzki, będziemy mieli jeszcze więcej takich kontrowersji. Ale zacznijmy od tego, skąd te kontrowersje się biorą. Zawsze stawiano pytanie o to, jakie komórki stosować w medycynie regeneracyjnej. W hematologii istnieją już sprawdzone rodzaje terapii stosowane od wielu lat, ale jeśli chodzi o inne gałęzie medycyny, które zajmują się uszkodzeniami mięśnia sercowego, mózgu, rdzenia kręgowego itd., to cały czas szukamy takiej komórki macierzystej, którą można byłoby bezpiecznie zasto- sować. Dziś takiej komórki jeszcze nie mamy.
Część naukowców była za tym, żeby stosować komórki macierzyste pobierane z zarodków, czyli embrionalne komórki macierzyste. Pojawiły się jednak szybko wahania etyczne. Argumentowano, że używanie komórek z zarodków kłóci się – szczególnie z punktu widzenia religii katolickiej – z poszanowaniem życia ludzkiego. I można powiedzieć, że komórki embrionalne są znane od ponad 20 lat, ale przez ten czas tak naprawdę nic z nimi nie zrobiono, nigdy nie zostały wprowadzone do leczenia klinicznego. Część środowiska naukowego ze względu na te wątpliwości moralne zaangażowała się w badania komórek macierzystych izolowanych z dorosłych tkanek.
Komórki izolowane z dorosłych tkanek – którymi również ja się zajmuję – są już stosowane w przypadkach różnego rodzaju zaburzeń, ale ich działanie jest jeszcze dalekie od tego, czego oczekujemy (...).
Teraz pojawia się jeszcze inny sposób pozyskiwania komórek macierzystych – z klonowanych zarodków. Do niedawna uważano, że nie da się klonować człowieka, że istnieje jakiś mechanizm blokujący, którego nie potrafimy ominąć. Natomiast kilka tygodni temu, 15 maja, opublikowano w piśmie „Celi” artykuł, który dowodzi, że klonowanie ludzkich zarodków jest już możliwe. I zdaje się, że jesteśmy przez to u progu ogromnej wojny, która na nowo rozpocznie się w świecie nauki. Otworzyła się potencjalna droga do pozyskiwania komórek macierzystych do regenerowania ludzkich narządów, ale ocena etyczna ich pozyskiwania będzie się różniła w zależności od religii czy kultury (...).
– Na jakim etapie są badania pana zespołu?
– Cały czas pracujemy nad komórkami macierzystymi pozyskiwanymi z dorosłych tkanek. My te komórki widzimy w tkankach i znamy już szereg korelacji, jakie zachodzą w modelach eksperymentalnych. Im więcej takich komórek znajduje się w tkankach, tym dłuższe jest życie zwierząt. A wiemy też, że te komórki przeżywają znacznie lepiej u zwierząt, którym dostarczamy mniej