Kredyty we frankach nieważne?
(Angora)
Cień nadziei dla zadłużonych.
Chorwacki Sąd Gospodarczy w Zagrzebiu uznał, że udzielanie pożyczek we frankach było niezgodne z prawem i nakazał bankom ich zamianę na rodzimą walutę. Pozew przeciw instytucjom finansowym szykują również polscy kredytobiorcy.
Eugen Dobric, 36-letni inżynier z Zagrzebia, w 2007 roku wraz z żoną wziął kredyt we frankach szwajcarskich, za który kupił 70-metrowe mieszkanie w stolicy. Rata, jaką wówczas płacił, to 6400 kun. Po pięciu latach kurs franka wzrósł, a miesięczna rata wynosi dziś 9100 kun. W międzyczasie chorwackie banki podniosły oprocentowanie i zamiast początkowych 4,95 proc. Eugen płaci teraz 5,45 proc. odsetek. Tak jak wielu zakredytowanych we frankach Polaków, Węgrów, Bułgarów, Bośniaków i innych obywateli Europy, państwo Dobricowie nie mogą nawet sprzedać mieszkania, by pozbyć się nadmiernych długów, bo jego wartość jest znacznie niższa niż wielkość kredytu spęczniałego do granic absurdu.
Chorwacki Dawid kopnął Goliata
Dla Dobrica i ponad 100 tysięcy innych Chorwatów mających kłopotliwy kredyt we frankach, światełkiem w tunelu stał się wyrok chorwackiego sądu, który uznał, że banki naruszyły prawa konsumenta, nie udzielając kredytobiorcom informacji potrzebnych do podjęcia prawidłowej decyzji. Złamały też prawo, udzielając kredytów o zmiennym oprocentowaniu i nie podając do wiadomości klientów kryteriów, na podstawie których będzie ono ustalane. Zeznający w procesie Chorwaci opowiadali, że bankowcy zapewniali ich o stabilności szwajcarskiej waluty oraz proponowali ją wszystkim tym, którzy nie mieli wystarczającej zdolności kredytowej, by zaciągnąć dług w kunach bądź w euro. Jeden z kredytobiorców zeznał, że nie dowierzał swojemu bankierowi, więc zwrócił się o poradę do Banku Narodowego, którego pracownik potwierdził, iż frank to bardzo bezpieczne rozwiązanie. Podobne opowieści snuli inni świadkowie, a proces z napięciem śledziła cała Chorwacja. Prawnicy banków wnioskowali wprawdzie o utajnienie obrad, lecz sędzia odrzucił ich prośbę. Wyrok, który wydał, jest ewenementem w historii bankowości. Sąd nakazał bankom przewalutowanie kredytów na kuny po kursie z dnia podpisania umowy kredytowej w terminie 60 dni od daty ogłoszenia wyroku oraz ustalenie stałej stopy procentowej na poziomie z początku okresu kredytowania. – Czekaliśmy na ten dzień – mówi Eugen Dobric. – Nie wierzyliśmy, że garstka ludzi może pokonać duże banki. Po sensacyjnym wyroku garstka ludzi, czyli członkowie Stowarzyszenia Konsumentów Potrosac i Zrzeszenia Kredytobiorców Franak, świętowała zwycięstwo w kawiarni mieszczącej się naprzeciwko sądu. Mieli świadomość, że wyrok jest nieprawomocny, a banki zrobią wszystko, by wygrać apelację. Cieszyli się jednak, że dokonali małego wyłomu w murze wszechwładzy finansistów. Osobą, dzięki której ich zwycięstwo było możliwe, jest 42-letnia prawniczka o swojsko brzmiącym nazwisku Nicole Kwiatkowski. Dwa lata temu przystąpiła do przygotowania pozwu i wystąpiła w imieniu frankowców w sądzie. Z wykształcenia jest ekspertem prawa cywilnego i handlowego, ale gdy podjęła się tej sprawy, postanowiła nauczyć się również ekonomii. Dla zadłużonych Chorwatów pracuje pro publico bono. – Przyznaję, nie jestem typowym prawnikiem – mówi o sobie. – Nie chcę być prawnikiem, który pracuje całymi dniami i ma dużo pieniędzy (…). Moim mentorem był teść [były sędzia chorwackiego Sądu Handlowego], który mnie uczył i zawsze powtarzał, że najważniejsza jest skromność. Osiem banków pozwanych przez kredytobiorców to chorwackie oddziały włoskiego Uni Credit i In- tensa SanPaolo, Erste Bank, Raiffeisen, Hypo Alpe-Adria-Bank, OTP, Splitska Banka – oddział francuskiego Société Générale – i rosyjski Sbierbank. Wszystkie one natychmiast po wydaniu wyroku ogłosiły, że złożą apelację. Chorwacja huczy od plotek, że finansiści będą chcieli zapewnić sobie poparcie polityków. Media podały informację o spotkaniu bankierów z chorwackim rządem. – To niedopuszczalne i niezgodne z prawem, by banki próbowały lobbować u władzy wykonawczej i wpływać na decyzję sędziów – napisało Stowarzyszenie Franak. Nicole Kwiatkowski obawia się, że finansiści będą straszyć załamaniem całego systemu bankowego. – To nieprawda – mówi. – Jeśli wyrok stanie się prawomocny, istnieją metody, by temu zapobiec. Kiedy pieniądze wrócą do gospodarki, powrócą i do banków (…). Denis Majo, jeden z kredytobiorców oznajmił dziennikarzom, że ten wyrok to dla niego wielkie zwycięstwo małego człowieka w Chorwacji, a tamtejsze media artykuł o porażce banków opatrzyły triumfalnym tytułem: Dawid kopnął Goliata.
Epidemia rozszerza się
Zagrzeb to nie jedyne miejsce na świecie, gdzie obywatele walczą przeciwko bankom udzielającym pożyczek walutowych. W Bośni i Hercegowinie około 1000 osób złożyło indywidualne pozwy przeciwko Hypo Bank, instytucji finansowej, która w tym kraju zajmowała się kredytami indeksowanymi we frankach. Hypo zaproponował swoim klientom