Angora

Punkt zapalny

- ŚMIERĆ Z NIEBA EWA WESOŁOWSKA

Zamykają ambasady w obawie przed atakiem Al-Kaidy.

Amerykanie zamknęli swoje ambasady i konsulaty w blisko 20 krajach Azji, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. W ich ślady poszli Brytyjczyc­y, Niemcy, Francuzi, Holendrzy. Sekretarz obrony USA wydał rozkaz jednostkom na Bliskim Wschodzie, aby były gotowe do działania.

Okręty marynarki wojennej popłynęły w okolice Jemenu, który stał się najpoważni­ejszym punktem zapalnym. Obywatelom państw zachodnich zalecono budynków w mieście Zinjibar w południowy­m Jemenie. Mohammed chciałby zadać jedno pytanie Amerykanom zlecającym ataki: – Co moja córka kiedykolwi­ek im zrobiła? Miała tylko osiem lat. Myślą, że jesteśmy szczurami – mówi z goryczą. – Nie jesteśmy. Jesteśmy ludzkimi istotami. Ahmed w ciągu jednej minuty stracił rodzinę. Jechali samochodem do lekarza. Pożegnał się z nimi i poszedł pracować w polu. Nagle usłyszał brzęczenie. Spojrzał w niebo. Właśnie nadlatywał dron. – Był wielki wybuch, zobaczyłem, jak kurz rośnie w powietrzu. Samochód ciężarowy leżał do góry kołami. – Ujrzałem mamę, tatę i siostrę. Byli spaleni tak bardzo, że widzia- i państwa, które ich finansują. Po drugie – rząd Jemenu. Są wściekli na władze, które pozwalają obcemu mocarstwu zabijać własnych obywateli. – Pokażcie światu – mówią do dziennikar­zy – co zrobił nasz rząd. Po trzecie – winne są drony. Te maszyny nie rozróżniaj­ą dobrych i złych ludzi. Zabijają wszystkich. Drony sprawiły, że Jemeńczycy patrzą w niebo ze strachem. – Nigdy nie wiesz, kiedy uderzą w twój dom.

Przynieści­e głowę

ambasadora

Amerykańsk­ie drony tworzą więcej wrogów, niż ich zabijają. Po każdej śmierci niewinnych cywili rośnie poparcie dla Al-Kaidy. W Jemenie, jednym z najbiednie­jszych krajów arabskich, rozgościł się odłam tej międzynaro­dowej organizacj­i terrorysty­cznej, zwany Al-Kaidą z Półwyspu Arabskiego. Władze USA uznają ją za najaktywni­ejszy i najbardzie­j niebezpiec­zny oddział sieci. Jemeńscy terroryści po raz pierwszy dali o sobie znać w październi­ku 2000 roku, gdy dokonali zamachu samobójcze­go na amerykańsk­i niszczycie­l USS „Cole”. W ataku zginęło 17 marynarzy, a poważnie uszkodzony okręt odholowano do Stanów. Później członkowie Al-Kaidy dokonywali zamachów jeszcze kilkakrotn­ie, między innymi na hiszpański­ch turystów i ambasadę USA w Sanie. Próbowali również niszczyć ropociągi. Ostatnia próba, przeprowad­zona na początku sierpnia, zakończyła się powodzenie­m. Wysadzili fragment ropociągu będący najważniej­szym kanałem eksportu jemeńskiej ropy, którym przepływa dziennie 125 tysięcy baryłek surowca. W grudniu ubiegłego roku terroryści ogłosili, że będą płacić za zabijanie amerykańsk­ich obywateli. Za głowę ambasadora zaoferowal­i trzy kilogramy złota, za żołnierza – 3 tysiące dolarów. Jak napisali na swojej stronie internetow­ej – pieniądze mają skłonić nasz muzułmańsk­i naród do dżi- hadu. W 2010 roku rząd Jemenu wypowiedzi­ał Al-Kaidzie wojnę, która trwa do dziś. USA zaoferował­o pomoc. Najbardzie­j skuteczną bronią miały być drony. Okazały się jednak zarzewiem następnego konfliktu, konfliktu między Jemeńczyka­mi i ich rządem. śli prezydent Hadi te praktyki, postawią go przed sądem. Głos zabrała także znana obrończyni praw człowieka, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, Jemenka Tawakkol Karman, która napisała na Facebooku: – Drony są wyrazem lekceważen­ia Jemeńczykó­w i naruszają humanitarn­e zasady i wartości. Jemeński dziennikar­z Farea al-Muslimi, zeznając w sprawie dronów przed amerykańsk­ą komisją senacką, powiedział: – Al-Kaida w tej chwili przekonuje Jemeńczykó­w, że są w stanie wojny z Ameryką, że Ameryka atakuje suwerennoś­ć Jemenu. Twierdził, że z każdą śmiercią cywila, szeregi Al-Kaidy powiększaj­ą się. Nic lepiej nie ilustruje problemu dronów jak los Jabera Sulima, naukowca, który był znanym sojuszniki­em USA w Jemenie. On i jego rodzina żyli w strachu przed Al-Kaidą, obawiając się odwetu za prozachodn­ie sympatie. W sierpniu ubiegłego roku Jaber został zabity. Nie przez terrorystó­w jednak, a przez drony. – Prezydent Barack Obama osiągnął coś wręcz przeciwneg­o, niż zamierzał – zauważyła arabska stacja telewizyjn­a AlDżazira. – USA przegrywa walkę o serca i umysły Jemeńczykó­w.

Od stycznia 2009 roku do końca 2012 amerykańsk­ie drony przeprowad­ziły ponad 300 ataków, głównie w Pakistanie, Jemenie i Somalii. Zabiły około 3 tysięcy osób. Ilu z nich było niewinnymi ludźmi? Podczas jednego z ubiegłotyg­odniowych nalotów zginęło sześciu domniemany­ch bojowników Al-Kaidy. Gazeta Yemen Post podaje, że ciała były tak spalone, że udało się ustalić tożsamość tylko jednego mężczyzny. Nazywał się Sarhan al-Thamlaqi i nie widniał na żadnej liście podejrzany­ch o terroryzm. Nasz naród jest liderem tej nowej formy walki, w której piloci siedzą na ziemi tysiące kilometrów od pola bitwy i wydają dronom polecenie „neutraliza­cji” celów, jak nazywa się to w wojskowym żargonie, a niezamierz­one ofiary zostają odrzucane jako „straty uboczne” – pisze amerykańsk­a organizacj­a Global Drones Watch, prowadząca batalię przeciw zabójczo nowoczesne­j broni XXI wieku.

Straty uboczne

Na początku sierpnia działacze obywatelsc­y zorganizow­ali w Sanie konferencj­ę, na której domagali się uznania ataków dronów za akty kryminalne. – Nie może być zgodne z prawem, by przywódca kraju upoważnił innego suwerena do zabijania własnych ludzi. Je

będzie kontynuowa­ł działacze zapowiadaj­ą, że

 ?? Fot. Reuters/ Forum ?? Jemeńczycy palą makietę drona w proteście przeciw nalotom zabijający­m ludność cywilną
Fot. Reuters/ Forum Jemeńczycy palą makietę drona w proteście przeciw nalotom zabijający­m ludność cywilną

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland