Nie jesteśmy szczurami
jak najszybsze opuszczenie tego kraju. – Posiadane przez nas informacje sugerują, że Al-Kaida i organizacje z nią powiązane planują dokonanie ataków terrorystycznych – oznajmił Departament Stanu USA. – Terroryści mogą zastosować różne środki i materiały, których użyją wobec osób prywatnych lub instytucji. A później nadleciały amerykańskie drony.
Drony to wspaniała broń. Nie potrzebują załogi, więc nie trzeba narażać żołnierzy. Są zdalnie sterowane i, jak twierdzą ich twórcy, precyzyjnie namierzają cel i wystrzeliwują rakietę. Mohammed nienawidzi dronów. Jeden z tych samolotów zaatakował kiedyś szkołę. Tam były jego dzieci. – Kiedy dym się rozwiał, zobaczyłem, że noga mojego syna krwawi, a moja córka jest ranna w głowę. Chłopiec przeżył, dziewczynka wykrwawiła się na śmierć, kiedy ojciec niósł ją na rękach do szpitala. – Zrobiła się żółta i zaczęła kurczyć się w moich ramionach – opowiada, idąc obok zniszczonych łem ich kości. Celem był prawdopodobnie miejscowy przywódca Al-Kaidy, który wcześniej jechał tą samą drogą. Dron się spóźnił. Zamiast terrorysty zginęło trzynastu cywilów. Jemeńczycy chcieliby usłyszeć choćby słowo przepraszam. Zamiast tego dostają odszkodowania w gotówce. Rząd mówi, że drony są konieczne, by usunąć Al-Kaidę. – Jeśli celem są przywódcy Al-Kaidy, a oni są zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju, nie ma alternatywy – oznajmił swoim obywatelom jemeński minister spraw zagranicznych. To tak jakby powiedział – wasza śmierć jest bez znaczenia. Amerykańska administracja twierdzi, że drony są najlepszym narzędziem do zwalczania terrorystów. Dlaczego Jemeńczycy nie potrafią się z tym zgodzić? Niewielu mieszkańców Zindżibaru wspiera Al-Kaidę, a przynajmniej się do tego nie przyznają. Ale jest w nich mnóstwo gniewu na amerykańską strategię zwalczania bojowników. Na pytanie, kto jest winny zniszczeniom w Zindżibarze, odpowiadają, że po pierwsze, terroryści