Książę Karol szpiegował brytyjski rząd? W. Brytania
cy euro. Nikt z kurii nie chce szargać pamięci proboszcza, który swoje stanowisko piastował od 1993 roku. Przez lata zdążył zrealizować poważne projekty. Założył boisko piłkarskie, zaadaptował przekazany miejscowemu kościołowi budynek na oratorium dla dziewcząt. Zbudował centrum młodzieżowe, a w nadmorskim miasteczku – ośrodek kolonijny. Przed objęciem probostwa w Lumezzano przez ćwierć wieku sprawował posługę w Gazzane. Gdziekolwiek pracował, parafianie zachowali o nim ciepłe wspomnienia. On sam, spodziewając się śmierci, przygotował list pożegnalny. Zaznaczył w nim, że pisze go jako duchowny, nadal – po kilkudziesięciu latach pracy – szczęśliwy z dokonanego wyboru. W dalszej części przeprosił za błędy i dodał, że zdziałał tyle, ile zdołał. List do dzisiaj figuruje na stronie internetowej wspólnoty.
To rzadkość, aby osoby duchowne trafiały do rubryk plotkarskich, zaś ich gospodynie pojawiają się tam naprawdę wyjątkowo. Popescu utknęła w medialnym maglu. Jej codzienność zmieniła się w koszmar. Atakują ją osoby, które zupełnie jej nie znają. Wytykają palcami i każą się wstydzić. Traktują niczym protegowaną, wręcz kochankę. Nie wierzą, że dostała spadek za samarytańskie serce.
Przyszły monarcha ma kłopoty. Część obserwatorów i gazet zarzuca mu, że szpiegował rząd Jej Królewskiej Mości, załatwiał swoje prywatne interesy, a nawet naruszył konstytucyjny porządek państwa.
Podstawowym zarzutem kierowanym pod adresem księcia Karola jest zatrudnienie dwóch współpracowników w rządzie. Jeden pracował dwa lata w gabinecie premiera, drugi – 14 miesięcy w departamencie ds. środowiska, żywności i rolnictwa. Wielu współpracowników „delegatów” księcia Karola nie wiedziało, że ich nowi koledzy są tak blisko związani z następcą tronu. I tu pojawił się pierwszy zarzut – książę szpiegował rząd. Drugi zarzut jest nie mniej istotny: Karol prowadzi różne interesy, co po zatrudnieniu współpracowników w rządzie sprawiło, że stał się on „działaczem politycznym i biznesmenem z dostępem do dokumentów oraz planów rządu”, a to jest niedopuszczalne.
Następca tronu nie ograniczył się do umieszczenia swoich ludzi w aparacie rządowym. Karol wymienił wiele prywatnych listów z premierem Davidem Cameronem, a także kilkoma ministrami na szczeblu centralnym i lokalnym. Rodzina królewska jednak już od wieków nie ma prawa posiadania poglądów politycznych. Zdaniem krytyków książę złamał swoim zachowaniem zasady monarchii konstytucyjnej, jaką jest Wielka Brytania. Problem zrobił się poważny i „Guardian” zażądał ujawnienia korespondencji między politykami a następcą tronu. Książę i politycy odmówili, więc sprawa trafiła do sądu. Ten niejednomyślnie oddalił roszczenia gazety, ale zostawił redakcji możliwość odwołania się od tego wyroku. „Guardian” zamierza z tej możliwości skorzystać.
Problemy następcy tronu trafią pod obrady komisji parlamentu. Jaki będzie wynik tej dyskusji, przekonamy się we wrześniu. Karol odrzuca zarzu- ty. Przekonuje, że ma prawo prywatnie kontaktować się z rządem w dowolnej sprawie i kiedy tylko chce. „Książę nie tylko ma takie prawo, ale jest to wręcz jego obowiązkiem, jeśli pewne sprawy niepokoją obywateli” – oświadczyło biuro następcy tronu. „Nie wolno zapominać, że książę był zaangażowany zarówno w obchody Diamentowego Jubileuszu Królowej, jak i przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Londynie” – przypomnieli prawnicy Karola.
Czynni politycy unikają komentowania sprawy, jednak były minister Tim Loughton zdecydowanie broni Karola, a zarzuty uważa, za „groteskowo karykaturalne”. – Przecież on musi się przygotowywać do roli monarchy, którym będzie w przyszłości – przypomniał Loughton.
Uwag byłego ministra nie można ignorować, jednak ocena postępowania księcia Karola będzie należeć do komisji Izby Gmin.