Kosze w dłoń
Najlepsze miejsca na grzyby zdradzało się niegdyś tylko przyjaciołom i bliskim krewnym. Za sprawą internetu również w dziedzinie grzybobrania dokonał się przełom. Na specjalistycznych portalach dla grzybiarzy publikowane są na bieżąco aktualizowane mapy, gdzie, czasem z wielką dokładnością, zaznacza się miejsca występowania grzybów. Oprócz tego wiadomości o pojawieniu się kurek, prawdziwków czy rydzów w tych czy innych okolicach znaleźć można na wielu innych stronach i forach internetowych.
Doświadczeni grzybiarze nadal jednak polegają na własnej znajomości lasu. Ale i to czasem zawodzi, bo wysyp grzybów zależy od tak wielu czynników klimatycznych i biologicznych, że zawsze jest w dużej mierze nieprzewidywalny. Z drugiej strony „grzybowa” mapa kraju, na której oznacza się okolice i kompleksy leśne, gdzie statystycznie najłatwiej o dobre zbiory, w ciągu dziesiątków lat prawie się nie zmienia. Prawie – bo zdarzają się niewytłumaczalne fluktuacje, gdy idzie o występowanie poszczególnych gatunków.
– Przed dziesięciu laty rydze były już w polskich lasach rzadkością. Sądziliśmy, że są gatunkiem ginącym. Ostatnio znów pojawiają się w znacznych ilościach i to nie tylko w lasach podgórskich, ale także na nizinach. Mamy również do czynienia z ekspansją podgrzybka. Zbiera się go w lasach, gdzie wcześniej w zasadzie nie występował. I nie wiemy, dlaczego tak się dzieje – przyznaje jeden z najwybitniejszych w kraju znawców grzybów, prof. Andrzej Grzywacz z Zakładu Mikologii i Fitopatologii Leśnej SGGW.
Zasłużoną sławą wśród grzybiarzy cieszą się Bory Tucholskie, gdzie – np. w pobliżu Brus, Szlachty, Czerska, Tlenia – występują licznie kurki, podgrzybki, koźlarze, maślaki, borowiki. Na kurki i podgrzybki warto wybrać się też w okolice Brodnicy i do Puszczy Bydgoskiej, do lasów sąsiadujących z Solcem Kujawskim oraz na Kaszuby – do Kościerzyny i Kartuz. Grzybiarze nie zawiodą się również, wyjeżdżając na Mazury, do Puszczy Piskiej (Wiartel, Szeroki Bór, Spychowo) lub Borów Taborskich (Stare Jabłonki), a zwłaszcza w okolice Nidzicy, gdzie rozmaitość gatunków jest największa.
Za grzybiarskie Klondike, słynne w całej Polsce, uchodzą lasy wokół stacji PKP Nurzec, niedaleko Siemiatycz na Podlasiu. Inne lasy w tym regionie kraju obfitu- jące w grzyby to Puszcza Augustowska (wieś Czarny Bród) i Puszcza Knyszyńska (Wielka Poduchowna, Krynki). Na północnym Mazowszu z bogactwa grzybów znana jest Puszcza Kurpiowska, między Myszyńcem i Kadzidłem, tereny na północ od Różana (Młynarze) oraz, niedaleko od Warszawy, okolice Wyszkowa. Równie sławne co Nurzec miejsce na grzyby to kompleksy leśne wzdłuż linii kolejowej między Krzyżem i Miałami w Puszczy Noteckiej, na granicy Pomorza i Wielkopolski. Uznaniem cieszą się też bory na ziemi lubuskiej, w pobliżu Rzepina, Łagowa i Międzyrzecza.
W centralnej Polsce, gdzie lasów jest mniej, a zaludnienie większe, na pełne kosze liczyć trudniej. Znawcy radzą wybrać się do Puszczy Świętokrzyskiej, zwłaszcza w okolice Bałtowa na borowiki i maślaki; oraz w Lasy Spalskie – na kurki. Na Dolnym Śląsku godne uwagi są Bory Dolnośląskie np. w pobliżu Gozdnicy. W południowo-wschodniej części kraju grzybiarze najwyżej cenią Lasy Janowskie oraz Puszczę Solską, zwłaszcza nadleśnictwo Józefów, oraz tereny na północ od Tomaszowa Lubelskiego.
W największych kompleksach leśnych północnej Polski znajdziemy niemal wszystkie jadalne gatunki grzybów z królewskimi borowikami na czele. Ale na rydze najlepiej wybrać się do lasów południowej Małopolski i Podkarpacia oraz w Beskidy i Bieszczady. Najlepsze kierunki to Beskid Niski na północ od Gorlic – w pobliżu Czarnego, Nieznajowej, Koniecznej, a także lasy Małych Pienin (Krościenko, Szczawnica). Ponadto rzecz jasna Bieszczady w okolicach Wetliny i Ustrzyk Górnych, znane także z rekordowych okazów prawdziwków.
Zbieranie grzybów było w Polsce od stuleci dla możnych i szlachty, jak wynika z notatek księdza Kitowicza i oczywiście kart „Pana Tadeusza”, rozrywką towarzyską. Dla biednych – koniecznością. „Pożywienie ludu ubogiego” – pisał o nich sławny przyrodnik, ksiądz Krzysztof Kluk. Dla „ludu ubogiego” grzyby nadal mają spore znaczenie, ich zbieranie na sprzedaż to dla wielu rodzin jedno z ważnych źródeł utrzymania. Ale grzybobranie jest obecnie głównie relaksem i sposobem na wypoczynek na wolnym powietrzu. Ocenia się, że 15 mln Polaków przynajmniej raz w roku zbiera lub próbuje zbierać grzyby. Setki tysięcy osób w każdy jesienny weekend zrywa się bladym świtem, by jechać do lasu. Jednak niektóre grzybiarskie tradycje i związane z nimi sekrety – zwłaszcza dotyczące przetwarzania grzybów i przyrządzania z nich potraw – bezpowrotnie zanikają. Tak np. coraz mniej grzybów się marynuje czy suszy. Najczęściej wędrują one do domo- wych zamrażarek. Ale równocześnie przybywa stale przepisów na potrawy z grzybów. W internecie znaleźć można ich już tysiące. Pojawił się rodzaj mody na potrawy wyszukane i przyrządzane z rzadko jadanych gatunków, takie jak zupa lub potrawka z twardzioszka przydrożnego.
Możliwości pod tym względem są nieograniczone. W Polsce występuje ok. 14 tys. gatunków grzybów, w tym 4 tys. wielkoowocnikowych, czyli z kapeluszem. Niespełna 250 z tych ostatnich uznaje się za trujące, 1000 za jadalne. Pozostałe uważane są za nieszkodliwe, lecz niejadalne z powodu odpychającego smaku, zapachu lub zbytniej twardości. Przeciętny Polak rozróżnia mniej niż 10 gatunków, a nawet znawcy tylko 50 – 60. Inna rzecz, że o grzybach w ogóle wiemy mało. Naukowa o nich wiedza liczy nie więcej niż 60 – 80 lat. Całkiem niedawno naukowcy zgodzili się, że grzyby nie są ani roślinami, ani zwierzętami, lecz odrębnymi organizmami, które na wzór flory i fauny proponuje się nazywać fungą.
Wiedza o grzybach, choć powszechnie dostępna – atlas grzybów można ściągnąć z internetu nawet w lesie – do ogółu grzybiarzy dociera z oporami. Żywa jest wciąż wiara w stare przesądy. Zwłaszcza dotyczące rozpoznawania grzybów trujących: srebrna łyżka w zetknięciu z nimi czernieje, larwy i ślimaki ich unikają, zawsze mają nieprzyjemny zapach, trucizny można się pozbyć, gotując grzyby lub zalewając je wrzątkiem, wódka z pieprzem zapobiega skutkom zatrucia... Tyle że wszystko to nieprawda. Tak np. muchomor sromotnikowy pachnie słodko sztucznym miodem. Poleganie na przesądach to jeden z głównych powodów, że liczba zatruć grzybami nie maleje. Co roku trafia do szpitali z tego powodu 500 – 1000 osób, 30 – 60 z nich umiera.
Wielu amatorów grzybobrania nie traci z oczu grzybów także za granicą. W głębi nieznanych lasów często przychodzi im do głowy pytanie: czy są tu grzyby i jakie? A także – czy wolno i wypada je zbierać? W całej Europie obowiązuje zasada otwartego lasu, która ma gwarantować dostępność zarówno terenów państwowych, jak i prywatnych. W praktyce jednak w wielu regionach Hiszpanii, Włoch i Francji trudno znaleźć las, do którego można wejść bez zgody właściciela. Reguła otwartego lasu, w tym prawo do zbierania grzybów, przestrzegana jest natomiast w Niemczech, Austrii, krajach skandynawskich – pod warunkiem że czyni się to na własny użytek i dla kontaktu z naturą, nie zaś dla zarobku – oraz w Europie Środkowo-Wschodniej.
Miłośników grzybów, którzy spodziewają się, że za granicą natrafią na nieznane w Polsce gatunki lub wyjątkowe okazy, czeka zawód. W większości wypadków znajomość najbardziej znanych krajowych grzybów jest wystarczająca, by wybrać się na grzybobranie, przynajmniej w krajach europejskich.
Wbrew rozpowszechnionym wyobrażeniom, że w bogatych krajach zachodnioeuropejskich grzybów się nie zbiera, w większości z nich jest to znane i lubiane zajęcie. Nie interesują się grzybami jedynie mieszkańcy Wielkiej Brytanii i Skandynawowie, jakkolwiek były one podobno niegdyś podstawowym pożywieniem Szwedów w okresach głodu. Grzyby zawsze miały jednak największe znaczenie w krajach słowiańskich. Szczególnym znawstwem wyróżniają się Czesi, którzy zbierają o wiele więcej gatunków niż Polacy. Za regiony najbardziej obfitujące w grzyby uważa się Pogórze Sudeckie i okolice Szumawy w pobliżu granicy austriackiej. Wielu zwolenników mają też górskie lasy Słowacji, m.in. w sąsiedztwie Małej Fatry. Innym przodującym w tej dziedzinie krajem była od wieków Litwa. Z grzybów słyną m.in. lasy sąsiadujące z Polską, w pobliżu Druskiennik i Mariampola, okolice Wilna i kompleksy leśne na Żmudzi.