Panna młoda w kuchni...
Panna młoda własnoręcznie rozbijała kotlety, a rodzice nalewali szampana; zamiast pięciu dań, były dwa kotlety – tak goście opisali wesela, które odbyły się 10 sierpnia w jednym ze znanych domów weselnych. Kolejna para boi się i z przerażeniem czeka na swoje...
Lokal na zachodnich obrzeżach Łodzi to znane miejsce organizacji wesel. Jednak trzy pary, które świętowały tam 10 sierpnia, wspominają to jako koszmar.
– Najpiękniejszy dzień mojego życia zamienił się w koszmar – wspomina panna młoda. – Stoły były zupełnie nieprzygotowane, szampan nierozlany, na stole tylko chleb, pomidory i ogórki. Musieliśmy dzwonić po znajomych, aby byli naszymi kelnerami – mówi.
Podobne uwagi ma bliski drugiej panny młodej. – Na trzy wesela była jedna kucharka i para kelnerów. Goście przed wejściem czekali pół godziny, bo moi rodzice musieli własnoręcznie rozlać ponad sto kieliszków szampana.
Potem było już tylko gorzej. – Zamiast siedmiu surówek, była jedna, a zamiast pięciu ciepłych dań, były tyl- ko po dwa kotlety na głowę – wylicza łodzianin.
– Do tego jako najbliższa rodzina siedzieliśmy w kuchni i pomagaliśmy kucharce rozkładać ziemniaki na półmiski.
Kolejna rodzina miała gorzej. – Mieli gości z daleka, więc żeby im zorganizować poprawiny, najpierw pojechali do supermarketu po jedzenie, a potem panna młoda własnoręcznie biła kotlety – opowiada łodzianin. – Na szczęście mamy wyrozumiałą rodzinę, która mimo trudnych warunków potrafiła się bawić. Jego rodzina chce skierować sprawę do sądu. – Mamy wszystko udokumentowane przez fotografa – mówi łodzianin.
Informacja o nieudanych weselach szybko rozniosła się po Łodzi i okolicy. Para, która ma wesele pod koniec września, jest pełna najgorszych obaw. – Właścicielka przyznała, że ma kłopoty finansowe i brakuje jej personelu. Kazała nam szukać własnego kucharza. Obawiamy się, że wesele będzie zrujnowane, a nie chcemy tracić zaliczki i płacić zawartych w umowie kar – mówi wrześniowa panna młoda.
Liliana Garczyńska, rzeczniczka zgierskiej policji, przyznaje, że 11 sierpnia w lokalu interweniowała policja. – Goście weselni, którzy przyszli na poprawiny, skarżyli się, że stoły są niepo- sprzątane po weselu. Zostali pouczeni, że mogą założyć sprawę z powództwa cywilnego.
Jak tłumaczy właścicielka lokalu, 10 sierpnia miał miejsce splot niekorzystnych zdarzeń. – Personelu było zdecydowanie więcej niż trzy osoby – zapewnia. – Jednak kucharki w drodze do pracy miały wypadek i jedna pani nie mogła pracować, a nowy personel nie spełnił moich oczekiwań. Dodatkowo były problemy z prądem, nie działał piekarnik i klimatyzacja. To jeszcze bardziej utrudniło pracę. Szukam nowego kucharza. Gdy tylko go zatrudnię, kolejne wesela będą odbywać się normalnie.
Zdzisława Wilk, prezes Miejskiego Klubu Federacji Konsumentów w Łodzi, podkreśla, że łodzianka biorąca ślub we wrześniu nie ma podstaw do odstąpienia od umowy. – To, że jedna impreza się nie udała, nie oznacza, że kolejna nie będzie znakomita. Odczucia poprzednich klientów mogą być subiektywne, mogły też zajść niespodziewane okoliczności. Natomiast jeśli wrześniowa impreza nie będzie wykonana zgodnie z umową, klientka będzie mogła dochodzić swoich roszczeń. Ale będzie to możliwe dopiero po fakcie – mówi Zdzisława Wilk.