Co z pieniędzmi za Fawley Court
nieruchomością emigracyjną, którą marianie próbowali przejąć i sprzedać. Na zakon była zapisana także parafia w miejscowości Slough, mimo że ich wkład w ośrodek wynosił zaledwie dziesięć procent.
PMK wygrała sprawę w sądzie, który uznał, że parafia jest dobrem społeczności, a nie zakonu. Sąd nakazał spłatę wkładu marianów iw ten sposób właścicielem została PMK, czyli de facto polska społeczność. Niestety, w przypadku sprawy Fawley Court marianie wykazali się większym sprytem.
Na podstawie oświadczenia majątkowego ojców marianów ustalono, że pieniądze ze sprzedaży dworu Fawley Court poszły do Banku Watykańskiego (4 miliony funtów) oraz na misje zakonników, m.in. na Białorusi i Filipinach. – Przynajmniej na jakieś dobre cele – mówi ks. Kukla. Proszę pamiętać, ja nie próbuję atakować zakonu. Tylko mówię, że przez to, że mają swoje potrzeby, zapominają o tych, którzy tutaj są. W historii Kościoła zdarzali się lepsi i gorsi. Każdy zakon miał swoje kontrowersje, więc trzeba liczyć, że teraz nadejdą lepsze czasy – mówi ksiądz Kukla.
Wiele wskazuje na to, że ojcowie marianie złamali miejscowe prawo, inwestując pieniądze ze sprzedaży z dala od Fawley Court. Choć mogli pozbyć się majątku, to jako fundusz dla celów charytatywnych – za jaki uchodzą w Anglii – mają obowiązek zainwestować pieniądze w najbliższej okolicy.
Kenneth Grahame, pisząc „O czym szumią wierzby”, jakby przewidział to, co wydarzy się sto lat później. Prawdzi- wi właściciele Fawley Court (Ropuszego Dworu) w niecny sposób zostali wyrzuceni z posiadłości. Ojcowie marianie zaserwowali zakończenie, jakiego mało kto by się spodziewał.
Marianie do dziś próbują przekonywać, że oddają należytą cześć księdzu Jarzębowskiemu – muzeum w Licheniu nosi jego imię. Mówią, że starają się, by został on beatyfikowany. Tymczasem doprowadzili do ekshumowania i skremowania jego zwłok. Udając przy tym, że są członkami jego rodziny, co uczynił ojciec Jasiński. To jego nazwisko brytyjski prawnik błędnie wpisał na dokumencie do brytyjskich władz z prośbą o zgodę na ekshumację i kremację zwłok. Na koniec dodając, że ma „niechrześcijański” grób.
Zachowanie marianów w sprawie Fawley Court i ojca Jarzębowskiego można określić jedynie w kategoriach skandalu. Natomiast propagowanie w Licheniu innego wizerunku świadczy o ich obłudzie. Próbują mówić, że życzeniem księdza było eksponowanie tych zbiorów w Polsce, jednak z szanowaniem jego woli ma to niewiele wspólnego.
O całej sprawie chcieliśmy porozmawiać z samymi zainteresowanymi, czyli zakonem marianów. Zadzwoniliśmy do polskiego oddziału zakonu, jednak tam nikt o sprawie nie potrafił rozmawiać, dlatego skierowano nas do Londynu. Tam usłyszeliśmy, żeby kontaktować się wieczorem, i zostawiliśmy do siebie telefon. Niestety, choć w ostatnich dniach próbowaliśmy się z nimi skontaktować, to nikt telefonów już nie odbierał ani nie oddzwaniał pod wskazany numer.