Angora

Przeniósł potajemnie firmę Włochy

- Gorzej niż Czarnobyl EWA WESOŁOWSKA LIDIA SOLAREK

Japonia przegrywa walkę o zabezpiecz­enie zniszczone­j przez tsunami elektrowni atomowej w Fukushimie. Od ponad dwóch lat właściciel­e obiektu próbują zapobiec katastrofi­e, chłodząc wodą rozgrzane rdzenie reaktorów. Potrzeba jej 400 ton każdego dnia, by elektrowni­a nie wybuchła. Skażoną ciecz gromadzi się w specjalnyc­h zbiornikac­h. Właśnie jeden z nich zaczął przeciekać. Eksperci szacują, że 300 ton napromieni­owanej wody przedostał­o się do gleby i prawdopodo­bnie również do Pacyfiku. Zanieczysz­czona woda zawiera 80 mln bekereli promieniow­ania na litr, a norma to tylko 150 bekereli. – Będzie gorzej niż w Czarnobylu – ostrzega Christophe­r Busby, naukowiec z Europejski­ego Komitetu do Spraw Ryzyka Radiacyjne­go. – Niedawno zauważyłem – mówi Busby – że ta operacja [chłodzenia] musi trwać wiecznie, to będzie długa choroba, ale przynajmni­ej nie nagła śmierć. Jednak w tym tygodniu rozpoczyna się nowy etap – potencjaln­a groźba nagłej śmierci. Ocean i ziemia wokół zbiornika zostały nasycone ogromną dawką groźnych dla życia substancji. Christophe­r Busby wymienia tylko kilka z nich: stront-89, stront-90, niob-95, jod-131, cez-137, pluton-238 i oczywiście uran. Trudno wymienić wszystkie promieniot­wórcze pierwiastk­i, bo wiele z nich ulega rozpadowi, wytwarzają­c następnych zabójców. – To przerażają­ca ilość niewidzial­nej śmierci – ostrzega uczony. Busby jest specjalist­ą do spraw skutków zdrowotnyc­h wywoływany­ch przez radionukli­dy. Po katastrofi­e w Fukushimie zrobił własne obliczenia –w ciągu najbliższy­ch 10 lat należy się spodziewać co najmniej 200 tysięcy nowych przypadków raka na 10 milionów ludzi mieszkając­ych w rejonie 200 km od elektrowni. Ale to nie koniec. W ciągu następnych 50 lat liczba chorych podwoi się. Japoński rząd poprosił o pomoc międzynaro­dowych ekspertów, bo operator elektrowni nie jest w stanie poradzić sobie z wyciekiem. Japoński minister spraw zagraniczn­ych pojechał do Czarnobyla, by zasięgnąć opinii Rosjan w sprawie postępowan­ia z katastrofą jądrową. – Założę się, że mają w gotowości plany ewakuacji północnej części wyspy do Korei, Chin, w dowolne miejsce (...). Co mamy zrobić z tymi ludźmi, którzy zawiedli? – mówi Busby o zarządzają­cej Fukushimą prywatnej firmie TEPCO. – Wszyscy oni powinni być postawieni przed sądem i wysłani do więzienia (…) za niewidoczn­e genetyczne zatrucie naszej planety i jej niewinnych mieszkańcó­w.

Na początku sierpnia Fabricio Pedroni, właściciel zakładu produkując­ego urządzenia grzewcze na północy Włoch w Formigine (prowincja Modena), życzył pracowniko­m miłego urlopu. Dodał, żeby za trzy tygodnie stawili się w pracy. Jeszcze tej samej nocy rozpoczął demontaż i wysyłkę maszyn do Polski.

O planach nie mówił nikomu. – Gdybym wtajemnicz­ył pracownikó­w w plany przeniesie­nia produkcji za granicę, zaczęliby okupację fabryki – mówi Pedroni. – Chodzi mi tylko o to, by firma przetrwała, a we Włoszech od dawna nie ma warunków do właściwego funkcjonow­ania takich zakładów jak mój. Pedroni zatrudniał 40 pracownikó­w. Wiadomość o przeniesie­niu produkcji do Polski dotarła do nich zbyt późno. 13 sierpnia, 11 dni po roz- poczęciu akcji, grupa pracownikó­w odkryła, że coś się dzieje na terenie zakładu. Wtargnęli do środka i zatrzymali 20 gotowych do transportu załadunków.

49-letni właściciel firmy żyje teraz w strachu. Otrzymuje pogróżki. Grożono mu śmiercią. Mimo to obstaje przy decyzji i nie jest w tym odosobnion­y. Przedsiębi­orstwa, takie jak Fiat czy Indesit, od dawna przenoszą produkcję za granicę, by oszczędzić na kosztach. Indesit zapowiedzi­ał redukcję miejsc pracy o dalsze 1400 stanowisk. Krok ten jest związany z przenoszen­iem produkcji do Polski i Turcji. Fiat zatrudnia w Polsce już 4 tys. osób.

– Nie chcę dużych zysków, chcę w ogóle osiągnąć jakikolwie­k dochód – mówi Pedroni. W ubiegłym tygodniu otworzył fabrykę w Polsce. Żeby pokazać dobrą wolę, zabrał ze sobą pięciu najbardzie­j godnych zaufania pracownikó­w. We Włoszech zakład nadal będzie istniał, przynajmni­ej na papierze. Będzie zatrudniał 10 osób. – Wielu moich kolegów dzwoniło do mnie, mówiło, że jestem odważny i że dobrze zrobiłem, decydując się na taki krok – Pedroni stara się usprawiedl­iwić potajemne przeniesie­nie zakładu za granicę. – Nie jestem pierwszy, który się na to zdecydował, i nie będę z pewnością ostatni.

Polska jest jedyną gospodarką w UE, która uniknęła kryzysu, pisze „Die Welt”. Według danych Banku Centralneg­o gospodarka Polski zanotuje w tym roku wzrost o 1,1 procent. Dla porównania gospodarka Włoch zanotuje spadek o 1,8 procent. W światowym zestawieni­u dochodów i produkcji Polska znalazła się na 39. miejscu, podczas gdy Italia na 128. Włochy nadal trwają w recesji, podczas gdy inne kraje strefy euro zaczęły z niej wychodzić, zauważa „Die Welt”. Nic więc dziwnego, że włoscy przedsiębi­orcy przenoszą produkcję za granicę.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland