Big Bamboo i „wyspa fantazji”
Nie tylko mężczyźni szukają seksualnych wrażeń za granicą. Na podboje wyruszają także zamożne mieszkanki Europy i Ameryki Północnej. Dziennikarka Julie Bindel dziesięć lat bada zjawisko damskiej seksturystyki.
W Gambii mówi się na nich bumsters, na Karaibach – restitutes albo beach boys, a na Dominikanie sanky pankies. To mężczyźni, którzy spragnionym romantyki zamożnym kobietom proponują seks za pieniądze i za inne dobra. Pochodzą zwykle z ubogich rodzin, nie mają wykształcenia, czasem są analfabetami. Uważają, że nie mają powodu wstydzić się, iż zarabiają w ten sposób – tak przecież potwierdzają swoją męskość.
Ich klientki to zwykle białe kobiety w średnim wieku przyjeżdżające z Europy albo z Ameryki Północnej. Podróżują same lub z przyjaciółkami i często mają złe doświadczenia w związkach miłosnych. Szukają kogoś, kto poświęciłby im uwagę, a kończą jako
klientki męskich
prostytutek,
często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Barbara ma prawie 60 lat. Niedawno się rozwiodła. Minionej zimy po raz pierwszy pojechała sama na wakacje – na Jamajkę. Nie planowała letniego romansu. Wybrała ofertę all-inclusive w Negril, jednej z najpopularniejszych miejscowości wśród seksturystek. – Nigdy nie spotkałam mężczyzny tak sprawnego jak Chris – opowiada. – Miał długie dredy i nogi jak piłkarz. Pomyślałam: „Czemu mi się przygląda tak, jakbym mu się podobała? Nie jestem przecież w jego typie”. Kilka dni później Barbara pozbyła się zahamowań. – Nie mogłam się nasycić jego pięknym ciałem, zasypywał mnie komplementami… – wspomina. Nie był to jednak początek płomiennej letniej miłości, ale wymiana handlowa. To jest prostytucja jak każda inna, jednak świadomość tego faktu ma często tylko osoba sprzedająca swoje usługi. Klientki trwają w złudzeniach. Barbara zrozumiała, co się dzieje, dopiero gdy usłyszała: – No money, no sex! – kiedy nie chciała dać mu pieniędzy na narkotyki.
Dziennikarka Julie Bindel dziesięć lat zajmowała się badaniem zjawiska turystyki seksualnej kobiet. Trafiła między innymi na forum internetowe, gdzie Brytyjki rozmawiają o swoich związkach na odległość. Nikt na forum nie pisze o turystyce seksualnej, ale wiele pań wspomina, że wysyłało mężczyznom pieniądze na spłatę pilnych zobowiązań, albo żeby zorganizować noclegi na czas ich następnej wizyty.
Barbara mówi, że z Chrisem łączył ją dziki seks. – Najpierw nalegał, żeby za wszystko płacić, ale po kilku dniach powiedział, że jeden ze współpracowników zwleka z oddaniem pożyczki i poprosił, żebym pomogła mu finansowo do czasu, aż odzyska pieniądze. Nigdy to nie nastąpiło. Skończyło się na tym, że ja za wszystko płaciłam, a kiedy próbowałam odmówić, groził, że pójdzie i poszuka sobie innej białej kobiety, która będzie szczęśliwa, dając mu kasę. Pomimo takich sytuacji do końca urlopu była przekonana, że Chris jest jej chłopakiem. Teraz woli nazywać go zakłamanym draniem niż męską prostytutką.
Stereotypowy obraz seksturysty to mężczyzna z Zachodu, jadący do Tajlandii, żeby kupować tam seks z młodziutkimi kobietami czy wręcz dziećmi. Seksturystek przybywa jednak z każdym rokiem, a niektóre biura podróży zamieszczają nawet w swoich ofertach zawoalowane aluzje do turystyki seksualnej kobiet, chcąc w ten sposób przyciągnąć więcej klientek. Miejscowi chłopcy cieszą się, że mieszkają na „wyspie fantazji” – uważają, że to napędza im biznes.
Zamożne panie nie szukają jednak wyłącznie seksu. Naukowcy klasyfikują kobiety takie jak Barbara jako romance tourists – są przekonane, że mężczyzna, którego poznały, jest w nich
Najczęściej pozwalają się oszukiwać kobiety w średnim wieku i starsze, które mają niską samoocenę i nieciekawe doświadczenia osobiste.
Do Negril przyjeżdżają turyści z całego świata. Pracujący tam beach boys są ubodzy, ale czują się bardzo
szczerze zakochany.
męscy i pewni siebie. Clinton spotyka się tylko ze starszymi kobietami. Zapytany dlaczego, mówi: – Jeśli zabieram turystkę na randki, a ona chce mi pomagać jako przyjaciółka, daje mi pieniądze i pozwala nocować w swoim hotelu, to co w tym złego? Oczywiście, że uprawiam z nią seks, bo nie jestem gejem – lubię kobiety. Swoje towarzyszki wybiera z tłumu na plaży – szuka „butelek mleka” (tak nazywa się tu białe kobiety, które dopiero co przyleciały na wakacje).
Większość barów na plaży reklamuje koktajle o takich nazwach jak Big Bamboo, Dirty Banana czy Jamaican Steel. Wieczorem miejscowi nie interesują się zgrabnymi studentkami z Zachodu, szukają starszych kobiet i przy głośnym reggae uczą je, jak tańczyć dirty dancing. To niezwykły widok – starsze panie po siedemdziesiątce wijące się w ramionach mężczyzn, którzy mogliby być ich wnukami, i popijające piwo z puszki.
Linda mieszka w Londynie, a wakacje spędza w Turcji. – Anglicy są wszyscy tacy sami – mówi. – Chcą, żeby traktować ich jak bożyszcza, a na ciebie w ogóle nie zwracają uwagi i nie zastanawiają się, czego chcesz. Turcy są o niebo przystojniejsi i zachowują się tak, jakby byli wdzięczni, że chcę z nimi być.
Prawda może jednak okazać się zupełnie inna. Jeden z młodych mężczyzn, z którymi rozmawiała Julie Bindel, przyznał otwarcie, że „niedobrze mu” od seksu z białymi kobietami: – Śmierdzą, mają szorstką skórę i wyglądają jak stare psy. Nic dziwnego, że muszą płacić za faceta. Miejscowy hotelarz uważa, że te kobiety są „wszystkie brzydkie i tłuste”. – W kraju, z którego pochodzą, mężczyźni nie chcą ich tknąć – mówi. – Wstydziłbym się pokazywać z którąkolwiek z nich.
Ze statystyk wynika, że co roku około 600 tys. kobiet z państw zachodnich wyjeżdża w poszukiwaniu wrażeń erotycznych. W 2001 roku na plażach Negril i dwóch podobnych kurortów na Dominikanie przeprowadzono w ramach badań rozmowy z 240 kobietami. Prawie jedna trzecia z nich podczas urlopu nawiązała romans z miejscowym chłopakiem. Z tego 60 proc. przyznało, że w ich znajomościach pewną rolę odegrały „ elementy ekonomiczne”, ale nie uważały się za
Dawn poznała Derricka podczas urlopu w Negril w 2006 roku i od tego czasu przyjeżdża do niego dwa razy w roku. On ma 27 lat, ona – 57. – Wiedziałam, że chodzi mu o pieniądze. Oni tu nic nie mają. Żyją jak nędzarze… – Raz w miesiącu Dawn wysyła Derrickowi 20 funtów na jedzenie, a kiedy przylatuje na wyspę, sama za wszystko płaci i robi prezenty. – Co z tego mam? Dużo radości! I piękne męskie ciało splecione z moim, kiedy tylko zechcę.
seksturystki
ani swoich partnerów za męskie prostytutki. Tylko 3 proc. było zdania, że ich związki miały charakter „czysto fizyczny”, a ponad połowa uważała je za letni romans.
Miejscowa ludność na Jamajce jest jednak bezwzględna dla starszych kobiet w towarzystwie młodych chłopców – często słyszy się mizoginiczne okrutne wypowiedzi na ich temat. Społeczna akceptacja dla starszych nieatrakcyjnych mężczyzn z młodymi kobietami jest znacznie większa. Turystki, które postanowiły zostać na Jamajce i zamieszkać ze swoimi partnerami, często są bite i wykorzystywane. Andrea Johnson z policji w Negril ostrzega: – Taki związek kończy się źle i musimy interweniować, bo często dochodzi do przemocy.
Dawn, która regularnie bywa w Negril, opowiada: – Oni mówią o białych kobietach jak o starych zdzirach. Myślałam, że Derrick mnie szanuje i naprawdę kocha, aż pewnego razu usłyszałam, jak wyśmiewa się ze mnie razem z innymi chłopakami. To był zimny prysznic.