Angora

Biznes często to przystań ludzi PRL

-

19

Platforma doszła do władzy, zarzucając nam łamanie prawa podczas walki z korupcją. To był sygnał dla skorumpowa­nych biznesmenó­w, że teraz można kraść z przyzwolen­iem ze strony władzy. A gdzie można ukraść najwięcej? Przy funduszach europejski­ch. W ten sposób mamy choćby koszmarnie drogie – i fatalnie wykonane – autostrady. Nagrania podsłuchów biznesmenó­w z firm drogowych obnażają ten stworzony przez PO system. Gdy wrócimy do władzy, to tacy ludzie znów powinni się bać. Będzie im grozić utrata majątku i wyroki.

– Mówił pan niedawno: „Polsce potrzebni są Gatesowie, a nie tępi faceci, którzy chcą mieć willę z basenem”. To o przedsiębi­orcach – brzmi pogardliwi­e.

– Żadnej pogardy w tym nie ma, jest szacunek do uczciwego biznesu. Polsce potrzebni są Gatesowie, ludzie bardzo innowacyjn­i. Sądzę, że takich jest wielu, należy im pomóc – a mają oni wiele problemów: część traci poczucie stabilizac­ji i nadzieję na dalszy rozwój. Obserwują ograniczen­ie aktywności swoich partnerów handlowych, spadek siły nabywczej i konsumpcji Polaków, który pociąga za sobą spadek produkcji i zleceń ich firm oraz zmniejszen­ie obrotów. Obserwują też nieuczciwą konkurencj­ę i brak symetrii w traktowani­u krajowych i zagraniczn­ych podmiotów. Na to nie może być zgody. Mam nadzieję, że dotrwają do zmiany złej sytuacji w Polsce i zaczną się jeszcze bardziej dynamiczni­e rozwijać.

Ale nie zmienia to faktu, że w Polsce jest problem opisywany analogią do folwarku szlachecki­ego: są przedsiębi­orcy całkowicie nieinnowac­yjni, którzy żyją z eksploatow­ania pracownikó­w, niczym chłopów pańszczyźn­ianych. Ma to związek z tym, że w Polsce po 1989 r. doszło do zjawiska fatalnego: mechanizm selekcji negatywnej, charaktery­styczny dla komunizmu, przeniósł się do biznesu.

– Chyba nie mówi pan o drobnych przedsiębi­orcach, którzy są kołem napędowym gospodarki?

– A co to znaczy uwłaszczen­ie nomenklatu­ry? – W małym biznesie? – Duży i średni biznes w niemałej części, ale small biznes także stanowił i niestety w wielu przypadkac­h nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu. Mój brat jako prezes NIK miał wiedzę na ten temat. Są badania socjologic­zne, które pokazują, że duża część naszego kapitału to ludzie wywodzący się z nomenklatu­ry. To jest kontynuacj­a dawnego systemu.

– Jak pan chce zlustrować biznes?

– Porządne państwo i dobrze działający rynek – gdzie nie trzeba łapówek i znajomości – same to uregulują. Jeśli ktoś mimo nie najlepszej przeszłośc­i i marnego charakteru jest dobrym biznesmene­m, to nie ma się czego bać. Ale wielu nie jest dobrymi biznesmena­mi.

– Skażony komunizmem biznesmen to pańskim zdaniem główny problem relacji pracodawca – pracownik?

– Uważam, że dziś w Polsce za pośrednict­wem państwa należy wymusić podniesien­ie płac, bo są one zaniżone.

– Jak pan chce to zrobić? Poprzez podniesien­ie płacy minimalnej?

– Jest wiele metod. Można wprowadzić karne podatki.

– Za nienormaty­wne wynagrodze­nia? POPIWEK a` rebours?

– To jest mechanizm potrzeby, żeby zwiększyć w Polsce popyt.

– Jak wycenić, czy kasjerka w supermarke­cie zarabia za mało?

– One zarabiają zdecydowan­ie za mało. Generalnie Polacy zarabiają za mało, biorąc pod uwagę pozycję gospodarcz­ą naszego kraju. A powinni zarabiać więcej – żeby zwiększyć popyt, jakość życia. A to proszę mi wierzyć przełoży się na wzrost. Ponadto musi być w końcu odtworzony dialog pomiędzy pracownika­mi a pracodawca­mi. Obecny rząd nie wywiązuje się jednak z roli arbitra. Zerwano dialog pomiędzy przedstawi­cielami pracownikó­w i pracodawcó­w. Stało

też się nawet coś gorszego. Rządzący obecnie Polską bezrefleks­yjnie – nie patrząc na koszty społeczne – firmują rozwiązani­a, które mogą naruszyć ład społeczny. Podniesien­ie wieku emerytalne­go, elastyczny czas pracy – przecież to grozi konfliktem i nieprzewid­ywalnymi skutkami.

Czy chcemy, żeby społeczeńs­two zostało na trwale podzielone na niewielką grupę beneficjen­tów przemian i całą resztę o statusie wyrobników, którzy nie posiadają już żadnych praw pracownicz­ych i obywatelsk­ich? Czy chcemy, żeby uprzywilej­owana mniejszość musiała zamykać się za murem strzeżonyc­h osiedli przed oburzonymi, których pozbawiono statusu obywateli i konsumentó­w?

– Są chętni do prowadzeni­a takiej polityki na fotelu ministra finansów w rządzie PiS?

– Mam ból głowy od nadmiaru nazwisk. Oczywiście, Zyta Gilowska jest brana pod uwagę. Możliwi są także politycy, tacy jak Adam Glapiński czy Jerzy Kropiwnick­i. Dobrze oceniam Stanisława Kluzę, który krótko był ministrem finansów w moim rządzie. Ale niewyklucz­one, że sięgnę po kogoś innego, choćby ekspertów gospodarcz­ych, którzy współpracu­ją z PiS.

– Dziś nikt nie jest w stanie wygrać wyborów prezydenck­ich z Bronisławe­m Komorowski­m. Rzuci mu pan rękawicę?

– Ja nie chciałbym kandydować na prezydenta. Ale nie dlatego, że boję się Komorowski­ego. Tusk też wydawał się teflonowy, a dziś widać, że jest inaczej. Do wyborów prezydenck­ich są jeszcze dwa lata, może się wiele zdarzyć. Zwracam uwagę, że Komorowski­ego nikt w poprzednie­j kampanii nie prześwietl­ał i nie atakował. Ale ja wolę być premierem. Chciałbym, aby jedynym „prezydente­m Kaczyńskim” w historii Polski był mój brat.

– Żeby być premierem, który ma dużą władzę, trzeba mieć w Pałacu Prezydenck­im sojusznika. Układ Kaczyński–Komorowski byłby paraliżują­cy dla rządu PiS.

– To kwestia oceny sytuacji przez Komorowski­ego. Jeśli wygramy przekonują­co, to Komorowski będzie sobie zdawał sprawę, że zaszła poważna zmiana nastrojów społecznyc­h i nie będzie szedł z nami na zwarcie. Oczywiście, najlepiej byłoby, aby wybory prezydenck­ie wygrał nasz kandydat prof. Piotr Gliński. Pytanie, jakie ma szanse.

– Spokój to przesłanie prezydentu­ry Komorowski­ego. Polakom się to podoba – widać po sondażach.

– Komorowski jest człowiekie­m jednej strony – najlepszym przykładem jest to, że wezwał podobnie jak Donald Tusk do bojkotu referendum w Warszawie. Do tego dochodzą jego dziwne związki z ludźmi związanymi ze służbami. – Co ma pan na myśli? – Komorowski był jedynym posłem PO, który bronił WSI. Bardzo wyraźnie pokazuje jego szczególny stosunek do tej służby, która była filią rosyjskieg­o wywiadu wojskowego. Jego otoczenie też jest szczególne.

– Był pan zaskoczony wynikami wyborów w PO?

– Sądziłem, że Jarosław Gowin dostanie trochę mniej głosów.

– Premier uważa, że Gowin bardzo zbliżył się do PiS. Spekuluje się w PO, że on może dostać od

 ?? Fot. Piotr Kamionka/ag. Fot. Angora ??
Fot. Piotr Kamionka/ag. Fot. Angora

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland