Angora

Nie bójmy się kryzysu

- Rozmawiali: ANDRZEJ STANKIEWIC­Z MICHAŁ SZUŁDRZYŃS­KI PAWEŁ JABŁOŃSKI Wybrała i oprac. EWA WESOŁOWSKA

pana wszystko, z wyjątkiem prezesury PiS.

– Panowie, między mną a Gowinem są zasadnicze różnice, trudne do przezwycię­żenia. Weźcie choćby uchwalone właśnie przez Sejm – a przygotowa­ne właśnie przez Gowina jako ministra – horrendaln­e zmiany w postępowan­iu karnym.

– Gowin uważa to za swoją najważniej­szą reformę: sąd nie będzie prowadził postępowan­ia dowodowego, wszystkie dowody ma zebrać prokuratur­a. Sędzia będzie wyłącznie rozstrzyga­ł między wersją prokuratur­y a linią obrony adwokata oskarżoneg­o.

– Ta tzw. kontradykt­oryjność w polskich warunkach oznacza wielki przywilej dla ludzi bogatych. Na dobrych adwokatów stać bardzo nielicznyc­h. Prokuratur­a w tym starciu jest bez szans. Wiadomo – nie urażając w niczym polskich prokurator­ów – że najzdolnie­jsi prawnicy idą do prywatnych kancelarii prawnych, a nie do prokuratur­y. Ta ustawa Gowina to wielki prezent dla środowisk przestępcz­ych.

– Czy PiS poparłoby przyspiesz­one wybory? Podobno premier straszy posłów rozwiązani­em Sejmu.

– Oczywiście, że poprzemy wybory, ale tylko jeśli najpierw premier Tusk poda się do dymisji. Nie zgodzimy się na to, by ci ludzie, którzy przez tyle lat trzymali w rękach państwo, mogli jeszcze kontrolowa­ć wybory.

– Pan naprawdę uważa, że Tusk sfałszuje wybory?

– Panowie, PiS zgłosiło dziesięć poprawek do prawa wyborczego, które miały zmniejszyć możliwość fałszowani­a wyborów. Wszystkie zostały odrzucone. Dlaczego?

– Jeśli nie będzie skrócenia kadencji, wybory w 2015 roku odbędą się pod rządami PO. Uważa pan, że mogą zostać sfałszowan­e?

– Będzie potrzebny duży ruch społeczny, który będzie pilnował poprawnośc­i wyborów. My postulowal­iśmy, by w komisjach wyborczych zasiadali sędziowie, a nie samorządow­cy, bo – szczególni­e w przypadku wyborów samorządow­ych – to sytuacja dziwna. Jest też pytanie, gdzie znajdują się serwery, na które spływają wyniki wyborów? Dlaczego te serwery nie pracują w państwowyc­h pomieszcze­niach?

– PKW tłumaczyła, że serwery są w Polsce i ma nad nimi kontrolę. Łatwo pan rzuca podejrzeni­a o sfałszowan­ie wyborów...

– Ja niczego nie zarzucam. W niektórych sferach życia, tak jest w przypadku wyborów, obowiązuje zasada ograniczon­ego zaufania. Do tego dochodzi wiele innych przesłanek, jak np. duże ilości głosów nieważnych.

– Nie jest tajemnicą, że nie podoba się panu także szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki, który za czasów PRL pracował w Kancelarii Rady Państwa. Nie widzi pan możliwości, aby osoby, które zajmowały stanowiska w organach władzy PRL, pracowały w polskiej administra­cji?

– Generalnie widzę, ale w niektórych obszarach to jest wykluczone. Nie chciałbym, żeby gen. Czesław Kiszczak był wciąż szefem służb specjalnyc­h.

– To przesada. Nie można tego porównać

– Jeśli ktoś był tak wysoko w Kancelarii Rady Państwa, musiał się cieszyć dużym zaufaniem. Jego obecność w KBW przez ponad dwadzieści­a lat jest zastanawia­jąca.

– Ale w tym czasie pański brat wygrał wybory prezydenck­ie, a PiS parlamenta­rne. Wówczas Czaplicki panu nie przeszkadz­ał, serwery zresztą też.

– Zgoda, ja nikogo nie oskarżyłem o fałszerstw­a wyborcze. Uważam tylko, że przy obecnym natężeniu sporu polityczne­go w Polsce sytuacja musi być wyjątkowo klarowna. A nie jest. Jeśli w niektórych miejscach w wyborach samorządow­ych pojawia się bardzo dużo głosów nieważnych, to budzi to zastanowie­nie. Jeśli po dymisji Tuska powstanie rząd pozaparlam­entarny, aby pilnować wyborów, możemy się oczywiście na nie zgodzić. W innym przypadku trudno mi to sobie wyobrazić.

– Jak pan się czuje w koalicji z Palikotem – bo przecież komitet referendal­ny w Warszawie to właśnie taka koalicja.

– Inicjatywa referendum nie wyszła od Palikota – człowieka, który w niesłychan­ym stopniu przyczynił się do dewastacji naszego życia i powinien na stałe być wyeliminow­any z polskiej polityki i jeszcze ponieść dalsze konsekwenc­je. Ale poza tym muszę brać polską politykę taką, jaka ona jest. Nawet przy najlepszym naszym wyniku, nawet, gdybyśmy mogli zmienić konstytucj­ę, nie mamy zamiaru likwidować demokracji w Polsce. Będziemy tolerować to, z czym się nawet kompletnie nie zgadzamy.

– A kogo wystawicie w Warszawie po ewentualny­m odwołaniu Hanny Gronkiewic­z-Waltz?

– My chętnie byśmy w tych wyborach wypróbowal­i prof. Glińskiego.

– A inicjatora referendum Piotra Guziała moglibyści­e poprzeć w drugiej turze? – Zależy przeciw komu. – Na przykład przeciw kandydatow­i Platformy.

– Żeby była jasność: moje kontakty z panem Guziałem są ograniczon­e. Musiałby nam dać gwarancje dotyczące spraw obyczajowy­ch, bo ma tendencję do tęczowych manifestac­ji. Guział to człowiek bardzo nam odległy, kiedyś związany z SLD, ale Platforma jest tak dużym złem...

– Zabrania pan PiS udziału w protestach „Solidarnoś­ci”, dlatego że zaangażowa­ł się w nie SLD. A w kampanii prezydenck­iej mówił pan o lewicowcac­h średniosta­rszego pokolenia. Co panu dziś tak w nich przeszkadz­a?

– Jedną z metod ratowania III RP, stosowaną przez tych, którzy już nie wierzą w Platformę, jest pokazywani­e, że PO jest zła, a krytykują ją z jednej strony SLD, a z drugiej PiS. A więc SLD ma się jawić jako alternatyw­a. A przecież to SLD jest jednym z autorów tego systemu. Ich kontestacj­a jest mało wiarygodna. SLD dziś przygotowu­je się do wspólnego marszu w koalicji z PO. My mamy całkiem inny cel.

– Jaką rolę w pańskim planie rządzenia odgrywa Smoleńsk? Jak pan jako premier chciałby wyjaśnić katastrofę?

– Na pewno nie będę się tym zajmował jako premier. Może powołamy sejmową komisję śledczą, może będziemy działali w ramach istniejący­ch instytucji. Zaczniemy od podporządk­owania prokuratur­y Ministerst­wu Sprawiedli­wości. Zrobimy weryfikacj­ę śledztw, jak również innych materiałów, które zostały zebrane z różnych źródeł, również przez zespół Antoniego Macierewic­za. Poprosimy inne państwa o pomoc. Będziemy się starali dowiedzieć, co się stało w Smoleńsku i kto odpowiada za błędy w śledztwie. Chcemy się też dowiedzieć, co oznaczały różne wcześniejs­ze wypowiedzi polityków PO, w stylu, że „prezydent gdzieś pojedzie i się wszystko zmieni”, lub o „ślepym snajperze”, który strzelał do mojego brata, a nie trafił.

– To aluzje do Bronisława Komorowski­ego.

– W normalnym kraju odszedłby z polityki, a w Polsce został prezydente­m.

– Jaką rolę widzi pan w rządzie dla Antoniego Macierewic­za?

– Nie będę opisywał składu rządu, choć mam go w głowie. Ale Antoni Macierewic­z będzie w nim ważną osobą.

– Będzie się bardzo różnił ów rząd od gabinetu z lat 2005–2007?

– Tamten rząd nie był rządem IV RP. Nowy rząd, rząd zmiany, będzie się składał maksymalni­e z 70 ministrów i wiceminist­rów. Nie wszyscy będą geniuszami, nie wszyscy będą nadzwyczaj­nie zdolni, ale będą musieli być zdyscyplin­owani, uczciwi i muszą wiedzieć, czego chcą.

Fabryki są ważniejsze niż banki. Tę przez dziesięcio­lecia ignorowaną, starą ekonomiczn­ą prawdę o znaczeniu produkcji w gospodarce uznała wreszcie Komisja Europejska, choć do wybuchu kryzysu w najbardzie­j rozwinięty­ch krajach świata panowało przekonani­e, że najistotni­ejsze są usługi. Komisja Europejska doszła do wniosku, że silniej uprzemysło­wione gospodarki Europy relatywnie lepiej sobie radziły w czasie kryzysu w porównaniu z krajami mniej uprzemysło­wionymi i tymi, w których rozbudowan­y był sektor bankowy (...). Polski przemysł znikał wolniej niż europejski. I od kilku lat powoli się odradza (…). W 1995 r. udział polskiego przemysłu (…) w tworzeniu wartości dodanej brutto PKB wynosił blisko 28 proc. Po likwidacji kolejnych przedsiębi­orstw (…) wskaźnik ten spadł w 2002 r. do 22 proc. – wynika z danych Eurostatu. Trend się jednak odwrócił (…). W 2012 roku udział przemysłu w PKB wzrósł do 24,8 proc., natomiast w całej Unii Europejski­ej spadł do zaledwie 19 proc.

gospodarka.dziennik.pl Na liście 500 największy­ch firm Europy Środkowo-Wschodniej dominują polskie przedsiębi­orstwa – wynika z zestawieni­a przygotowa­nego na zamówienie „Dziennika Gazety Prawnej”. Na pół tysiąca badanych firm 171, czyli ponad 34 proc., działa w naszym kraju. Pierwszą niekwestio­nowaną pozycję zajmuje PKN Orlen. Jego obroty są około 60 proc. wyższe niż zajmująceg­o drugie miejsce węgierskie­go koncernu paliwowego MOL i trzykrotni­e większe niż czeskiej Skody oraz ukraińskie­go Naftogazu. Polskie firmy przodują też, jeśli chodzi o największy zysk netto i największe zatrudnien­ie. Rekordzist­ą pod względem zatrudnien­ia jest Poczta Polska. W ubiegłym roku w firmie pracowało 92 tys. osób. Natomiast najlepsze zarobki oferuje kopalnia miedzi KGHM. O dominacji Polski na liście świadczy również to, że spośród 171 naszych firm (…), 143 poprawiły pozycję w porównaniu z poprzednim rokiem bądź też znalazły się w zestawieni­u po raz pierwszy.

i obszarze, który nie był do tej pory uważany za roponośny. Geolodzy twierdzą, że mamy tego surowca tak dużo, że możemy uniezależn­ić się od dostaw z Rosji. Według Państwoweg­o Instytutu Geologiczn­ego zasoby ropy łupkowej sięgają 267,8 mln ton, choć w optymistyc­znym scenariusz­u może to być nawet 535,5 mln ton (to ok. 45 proc. łupkowych zasobów naftowych Kanady).

gospodarka.dziennik.pl

biznes.gazetapraw­na.pl W pobliżu Zielonej Góry Kanadyjczy­cy szukali miedzi, znaleźli… łupki nasycone ropą to na

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland