Fanklub Jerzyka
„Biały maraton”. Ci, którzy wracają do kraju po pobycie w Nowym Jorku, zazwyczaj przywożą jakieś pamiątki, choćby miniaturkę Empire State Building albo Statui Wolności. Takiego drobiazgu próżno było szukać w bagażu Jerzyka. Na lotnisku w Warszawie zjawił się z grymasem bólu na twarzy i marzeniem o szybkim pozbyciu się kontuzji pleców, której nabawił się tuż przed US Open. Zamiast pamiątki ze Stanów miał plik lekarskich opinii, które jednak nie przybliżały do rozwiązania problemu. Praktycznie już dzień po powrocie Jerzyk rozpoczął prawdziwy „biały maraton”, odwiedzając gabinety różnych specjalistów, których zadaniem było zdiagnozowanie dolegliwości naszego tenisisty. Nie było to proste, jak wszystko, co dotyczy problemów z kręgosłupem. Tym bardziej że Jerzykowi zależało na jak najszybszym powrocie do pełnej sprawności fizycznej.
Niepokój przed Australią. Kłopoty zdrowotne Jerzyka to powód do zmartwień zarówno dla niego, jak i dla kibiców tenisa. Przecież już w piątek nasza męska reprezentacja rozpocznie najważniejszy mecz w dotychczasowej historii. Jego stawką jest przecież awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Jeszcze nigdy nasi tenisiści nie byli tak blisko zakwalifikowania się do grona najlepszych zespołów tych prestiżowych rozgrywek. Żeby to osiągnąć, trzeba wygrać w hali warszawskiego Torwaru z Australią, mającą w składzie m.in. Bernarda Tomica i Lleytona Hewitta. Jeśli biało-czerwoni wystąpią w najsilniejszym składzie – z Jerzykiem, Łukaszem Kubotem oraz deblem Marcin Matkowski/Mariusz Fyrstenberg, mogą spełnić zarówno swoje marzenie, jak i marzenia kibiców tenisa. Czy jednak zły los nie sprawi, że Jerzyka zabraknie w tym niezwykle ważnym meczu? Takiego scenariusza nikt nie zakłada, bo bez niego nasze szanse na historyczny sukces dramatycznie zmaleją. Pamiętamy, że Jurek – także nie w pełni zdrowy – zdecydował o wygranej ze Słowenią w poprzedniej rundzie. Po meczu zaś zapewniał, że występy w narodowych barwach są dla niego zaszczytem i największym wyróżnieniem. Trzymajmy więc kciuki, by w pełni zdrowy pojawił się w piątek na kortach Torwaru i pomógł polskiej drużynie pokonać Australię.
Konkurs z Jerzykiem. Podczas gdy Jerzyk przygotowuje się do gry w Pucharze Davisa, jego fani ciągle przysyłają zdjęcia i hasła w konkursie „ Fotogem. Niech każdy uwierzy, że grałeś z Jerzykiem”. Przypomnijmy, że chcąc wziąć udział w zabawie, należy pobrać specjalną aplikację z profilu Pozytywny ATLAS Polski na Facebooku, przesłać swoje zdjęcie zrobione na przystanku obok postaci Janowicza i odpowiedzieć na jego pytanie – „ Jak długo mam czekać?”. Autorzy najciekawszych zdjęć i haseł zostaną nagrodzeni tenisowymi gadżetami. Przystanek Jerzyka znajduje się w Łodzi na ul. Kilińskiego przy ul. Północnej. Dla fanów spoza Łodzi dobra informacja – wystarczy przesłać jedynie hasło. Konkurs trwa do końca września. Wtedy też pożegnamy się z przystankiem Jerzyka.
„Angora” kibicuje karierze Jerzego Janowicza – zapraszamy do wspólnego zaciskania kciuków za jego dalsze zwycięstwa. Zapraszamy naszych czytelników do wspólnego redagowania naszej rubryki – Fanklubu Jerzyka. Zapraszamy na http://www.facebook.com/FaniJerzyka