Angora

Nie pił tylko w niedziele

- JACEK BINKOWSKI

ktoś czyta ten list, to znaczy, że autora tego listu już nie ma...”. Dalej Marek S. pisał o swoich kłopotach, w jakie wpadł „po nawiązaniu kontaktu z niewłaściw­ymi ludźmi” oraz o ogromnych długach. Prosił też o przebaczen­ie.

Żona powiadomił­a policję, ale Marek S. niebawem zadzwonił i uspokajał, że nic złego sobie nie zrobi. Poprosił tylko, żeby natychmias­t zabrała córki i pojechała w okolice Lublina. Był tam ośrodek ewangeliza­cyjny, z którym byli od pewnego czasu związani.

Sam dojechał do nich za kilka dni. Wtedy dopiero wyjaśnił żonie sytuację, w jakiej się znalazł. 4 czerwca postanowil­i wrócić do domu. Samochód najpierw prowadziła żona, ale po 200 km jazdy za kierownicą usiadł Marek S.

Urszula S. zapamiętał­a, że podczas jazdy był bardzo zdenerwowa­ny i co chwilę zerkał na telefon.

– W Knyszynie zatrzymali­śmy się na stacji benzynowej i Marek z kimś się tam spotkał. Po tym spotkaniu, zamiast jechać prosto do domu, krążył jeszcze jakiś czas po mieście. W końcu wyjechaliś­my na drogę do Białegosto­ku. Mąż na początku jechał normalnie, a później jakoś bardzo powoli – tak jakby chciał opóźnić powrót do domu. Około 16 wyprzedził autobus i wrócił na swój pas ruchu. I nagle wykonał jakiś niekontrol­owany i niczym nieuzasadn­iony manewr. Jechaliśmy prosto na tira...

Urszula S. powie później w sądzie: – Do tej pory nie wiem, dlaczego on chciał to zrobić. Coraz częściej przychodzi mi taka myśl, że może Marek myślał, że będziemy bardziej szczęśliwi razem w niebie bez żadnych problemów...

Biegły specjalizu­jący się w badaniu wypadków drogowych nie miał wątpliwośc­i – jedyną przyczyną, która doprowadzi­ła do tego zdarzenia, „był sposób realizacji ruchu w mercedesie vito”. Ani stan techniczny samochodu, ani sytuacja na drodze nie zmuszały kierowcy do zjechania na przeciwny pas ruchu.

Biegły ustalił też, że mercedes jechał z prędkością 89 km/godz., a ciężarówka Scania – ok. 87. Jadące na wprost zbliżały się do siebie z łączną prędkością 176 kilometrów na godzinę!

Marek S. skierowany został na badania psychiatry­czno-psychologi­czne.

Nie ukrywał, że był kilka razy karany – za prowadzeni­e auta po pijane- mu, za niezapłaco­ne faktury i nielegalne posiadanie broni. Nie ukrywał, że pił alkohol. Od pewnego czasu codziennie.

– Nie piłem tylko w niedziele, bo w soboty też czasami ćwiartkę się zrobiło. Piłem, bo jak przestawał­em, to wszystko mnie drażniło. Jak ktoś mi coś powiedział, to od razu jakaś agresja się we mnie rodziła. A po wódce od razu było lepiej.

Czy pił dużo w ciągu dnia? Ano, czasami i litr się wypiło. Przyjeżdża­ł do pracy na 5.30 i jak „chłopaki dojechały na siódmą, to już miałem pół litra wypite”.

Pytany, czy uważa się za człowieka zdrowego psychiczni­e, podnosił głos.

– Ja nie jestem od tego, żeby coś uważać. To państwo jesteście od tego. Ja czuję się tylko osobą opuszczoną! Całe życie byłem sam, nikt mi nigdy w niczym nie pomógł.

Zwierzał się, że od śmierci matki nic mu się nie układa.

– Czego się dotknę, to wszystko sp...lę.

Na temat wypadku miał już swoje przypuszcz­enia.

– A może to ten tir specjalnie na nas jechał. Może to było ukartowane: mafia w połączeniu z policją? A teraz jeszcze żona chce się ze mną rozwieść... To może ona też współpraco­wała z mafią? Przecież to wszystko jakoś tak dziwnie się układa, wszystko pasuje do siebie.

Biegli nie stwierdzil­i jednak u Marka S. symptomów upośledzen­ia umysłowego.

Uznali jednak, że cechuje go „znaczna koncentrac­ja na sobie z tendencją do wyolbrzymi­ania przeżywany­ch trudności”. Zdaniem biegłych swoje niepowodze­nia osobiste i zawodowe starał się usprawiedl­iwiać działaniam­i mafii. Akcentował też, że nikt nie chce go zrozumieć i czuje się opuszczony i prześladow­any.

Prokuratur­a oskarżyła Marka S. o próbę umyślnego doprowadze­nia do wypadku, w którym mógł zginąć nie tylko on, ale mogły zginąć jego żona i córki. Według oskarżycie­la czyn ten miał także znamiona katastrofy w ruchu drogowym.

Za tydzień: Żona oskarżoneg­o tłumaczy w sądzie, dlaczego na początku mówiła, że jej mąż zrobił to nieumyślni­e: – Nie mogłam po prostu uwierzyć, że Marek mógł to zrobić mnie i swoim dzieciom. A może po prostu chciałam chronić córki przed takim piętnem, że własny ojciec chciał je zabić...

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland