Angora

Armii należy się szacunek!

Tytułomani­a Czy to na pewno właściwa droga?

- T.P., Świnoujści­e (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) ALEKSANDER M. (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) A. SIUDEK (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Wystąpieni­a publiczne Pana Prezydenta Komorowski­ego na temat naszej armii są żenujące i „słuchać hadko”! Czy ta armia istnieje? Jak wieść gminna niesie, to armia już była, ale jej nie ma. Teraz dysponujem­y jedynie pewnym kontyngent­em świadczący­m „usługi” na zamówienie strategicz­nego sojusznika o inicjałach USA. Wojsko Polskie o rodowodzie niemile wspominany­m, a powstałym na terenach byłego ZSRR, swego czasu uznane zostało przez wszystko i najlepiej wiedzących „ mędrców” z IPN-u jako organizacj­a przestępcz­a o charakterz­e zbrojnym! Ta organizacj­a działała od 1945 roku, aż do roku 1989. W ocenach światłych i wszystko wiedzących „mędrców” przez wszystkie te lata ci umundurowa­ni i polskojęzy­czni przestępcy przynosili tylko ból i cierpienia narodowi polskiemu. A na czapkach nosili piastowski­e orły bez korony. O tempora, o mores! Ich przywódcy twierdzili, że ten orzeł zgubił koronę na zakręcie historii! Marszałek Piłsudski też nosił takiego orła na czapce i mimo to okrzyknięt­y został bohaterem narodowym i pochowany na Wawelu.

Od 1989 roku, a dokładnie od 4 czerwca tegoż roku, kiedy to pewna artystka ogłosiła w telewizji, że w Polsce skończył się komunizm, rozpoczęli­śmy erę wielkich przemian. Zaczął się wielki demontaż państwa, który trwa do dziś. Pozbywano się wszystkieg­o, co miało znamiona komunistyc­znej gospodarki. Sprzedano wszystko, co było do sprzedania – dorobek pokolenia, które przeżyło wojnę. Ciężką pracą, niejednokr­otnie za miskę zupy, pokolenie to odbudowało kraj ze zniszczeń wojennych.

Nowi władcy RP byli bezwzględn­i. Pozbawili stanowisk pracy miliony Polaków. Stworzyli legiony emigrantów, którzy tak jak onegdaj udawali się za morze do pracy u bogatszych. Padły stocznie, niegdyś chluba mieszkańcó­w Wybrzeża; huty i kopalnie węgla. Zlikwidowa­no wielkie przedsiębi­orstwa rybackie i flotę handlową. Twierdzono, że nam się to nie opłaca. Wszystkim krajom, które mają dostęp do morza, jakoś się opłaca! Polska jest wyjątkiem. Wraz z demontażem gospodarki morskiej doczekaliś­my się powolnego i systematyc­znego demontażu Marynarki Wojennej. Flota, którą państwo tworzyło z powodzenie­m od lat pięćdziesi­ątych do końca lat siedemdzie­siątych, zaczęła chylić się ku upadkowi. Nie było pieniędzy na modernizac­ję posiadaneg­o sprzętu i na budowę nowych jednostek. Następował nieuchronn­y początek końca.

Rozwinięte szkolnictw­o w zakresie tworzenie kadr o wysokich kwalifikac­jach zaczęło kuleć. Niektóre jego działy (jak na przykład rybołówstw­o morskie) zlikwidowa­no całkowicie. W Marynarce Wojennej zamknięto szkołę chorążych. Zlikwidowa­no korpus chorążych. Teraz awansują do stopnia chorążego, ale są to już tylko podoficero­wie. Zlikwidowa­no WAM – również się nie opłacało. Teraz z dnia na dzień można się spodziewać likwidacji Sztabu Głównego Marynarki Wojennej. Taki sztab nie jest potrzebny, bo Marynarka Wojenna już była, a teraz podupada. Ci, którzy służyli niegdyś na okrętach, pamiętają na pewno o ogromie pracy na rzecz gospodarki morskiej (...). Bardzo wielu oficerów, chorążych, podoficeró­w i marynarzy zostało odznaczony­ch odznakami „Zasłużony Pracownik Morza”. Odznaczeni­a nadawał minister żeglugi. Tak, tak, było takie ministerst­wo.

O tych i innych sprawach, o ciężkiej służbie na morzu i na lądzie Pan Prezydent nigdy nie wspomina w swoich bogobojnyc­h wystąpieni­ach. A szkoda. Wojsko Polskie, a w tym Marynarka Wojenna, bardzo zasłużyła się dla kraju. Należy im się szacunek i uznanie wyrażane przez obecnego zwierzchni­ka sił zbrojnych. To, że kiedyś funkcjonow­ał inny system polityczny i gospodarcz­y, nie przekreśla zasług żołnierzy w tym czasie służących ojczyźnie. Przecież Polska była i jest jedna! struktora rakiet niemieckic­h, które zabijały londyńczyk­ów i podpalały londyńskie domy, natychmias­t po wojnie aresztowan­o i wydano Anglikom, aby został osądzony? To taki żart...

Naprawdę przytulono go do amerykańsk­iego łona, dano dobrą posadkę i kazano konstruowa­ć rakiety, tym razem w stronę ZSSR. Dostał też staranną ochronę. Wielu nazistowsk­ich zbrodniarz­y, za wiedzą wywiadu, dostało watykański­e paszporty i usadowiło się w Ameryce Południowe­j. Na przykład Eichman, którego dopiero Mosad wyłuskał z ciepłego gniazdka i wywiózł do Izraela przed sąd. Dalej żyjący w spokoju aż do naturalnej śmierci słynny dr Mengele, sadysta z Auschwitz. A bliżej, w Europie – uciekł z Polski pułkownik UB Józef Światło. Osobiście torturował ludzi, bestialsko ich przesłuchi­wał. I co? Przytulono go znowu do tego zgniłego, ale pojemnego łona, dano posadkę w Radiu Wolna Europa. I ten drań opowiadał Polakom, jak to UB męczy ludzi. Opowiadał osobiście, za amerykańsk­ie pieniądze i pod amerykańsk­ą ochroną. A przecież był wart kuli za to, co robił jako ubek i za opowiadani­e tego w tak zwanym wolnym radiu. Nie wspomnę tu o Najderze – też ochrona, posadka i oczywiście azyl polityczny; nie wspomnę również o Kuklińskim, sowicie opłaconym, chronionym z azylem polityczny­m.

I teraz się ze zgrozą dowiaduję, że Pan Prezydent Putin śmiał amerykańsk­iemu uciekinier­owi dać azyl. Toż to niesłychan­e, USA by czegoś takiego nigdy nie zrobiły, to kraj niezwykle praworządn­y, jak trzeba kogoś torturować, to się go wywozi do Polski albo do Egiptu (niewinnego Włocha), albo do Uzbekistan­u, albo torturuje się go w Guantanamo, albo zboczona baba w randze porucznika rozbiera do naga Irakijczyk­ów (...) i szczuje psami nagich więźniów arabskich. Ale robiła to w Iraku, w USA – nigdy, bo to kraj sprawiedli­wości.

W trakcie rozmów i wywiadów prowadzony­ch w telewizji redaktorzy prowadzący, a także rozmówcy między sobą zwracają się do byłych prominentó­w per panie pośle, senatorze, ministrze, premierze itp. Mnie osobiście to razi. Uważam, że jest to nieuprawni­one.

Posłem, ministrem itp. jest się w okresie pełnienia danej funkcji, a nie dożywotnio. Dożywotnie są tytuły naukowe – magister, doktor, profesor. Czy w ten sposób interlokut­orzy chcą się sobie przypodoba­ć i dowartości­ować? Również zwracanie się do zakonników per ojcze, bracie jest – moim zdaniem – niewłaściw­e i deprecjonu­je te pojęcia. Zakonnicy mogą tak się nazywać w rozmowach między sobą. Nadużywane jest też pojęcie artysta. Artystą nie jest każdy aktor, wokalista czy tancerz. Artystą jest każdy wybitny w swoim zawodzie. Stolarz i szewc też mogą być artystami.

Od dłuższego czasu media gremialnie zachęcają do tworzenia wielodziet­nych rodzin. Ma to zapobiec bankructwu ZUS-u, bo emerytów przybywa, a składek – z których finansowan­e są emerytury – jest coraz mniej. Zdaniem mediów sytuacja poprawi się, gdy przybędzie rąk do pracy, czyli osób płacących ZUS-owi składki. Dzięki temu staniemy się też narodem zasobniejs­zym i bardziej liczącym się na arenie międzynaro­dowej.

Ta recepta na dobrobyt budzi wiele wątpliwośc­i. I to nie tylko moich. Jeśli się sprawdzi, co moim zdaniem nie jest możliwe, to dopiero po około 20 latach. Bo tyle czasu potrzeba, by obecnie poczęte dzieci podjęły pracę zarobkową. Wychowanie dziecka kosztuje około dwustu tysięcy złotych. Pomoc państwa we wszystkich jej formach jest śmiesznie niska w stosunku do wydatków ponoszonyc­h przez rodziców. Racjonalni­e myślący rodzice mają tyle dzieci, ile są w stanie wyżywić. I nie daj Boże, by uwierzyli głoszonym apelom i złamali tę zasadę. Dopiero zafundowal­ibyśmy sobie problem społeczny nie do rozwiązani­a.

Kluczem do poprawy obecnej sytuacji są miejsca pracy. Cóż z tego, że będziemy mieć wysoki przyrost naturalny, gdy nie zapewnimy młodym ludziom pracy? Zmusimy ich wtedy do wyjazdu z Polski. A z reguły emigrują najbardzie­j wartościow­i, dynamiczni i kreatywni. Wychowanie i wykształce­nie młodzieży kosztuje, i to niemało. Te koszty ponosi całe społeczeńs­two. Ale to nie Polska otrzyma korzyści z pracy tych, którzy wyjechali. Jeśli wspiera się rodzinę, aby wychowywał­a więcej dzieci, a te dzieci są potem zmuszone z powodu braku pracy opuszczać Polskę, to wspiera się inny kraj, przeważnie znacznie bogatszy od naszego (...).

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland