Kosztorys wojny
Kosztowne zabawki (ceny w dolarach):
cie. „Jako jedyni na świecie mamy unikalną flotę bombowców B-2, które pozwalają nam w każdej chwili zaatakować każdy cel na świecie, chociaż maszyny te stacjonują w Missouri. Nikt nie ma też tylu samolotów cystern, które pozwalają tym maszynom tankować podczas najdłuższych lotów... Nikt nie ma też tylu innych wspaniałych maszyn... Pozostaje jednak pytanie: czy one są nam potrzebne?! – pytał komentator magazynu „Forbes”. – Czy naprawdę 5 procent ludności świata musi pokrywać 50 procent światowych wydatków zbrojeniowych?...
Sprzęt tańszy niż ludzie
Bez specjalnych wątpliwości można przewidzieć, jak będzie wyglądała amerykańska akcja w Syrii. Będzie kopią operacji w Libii. Wojska USA najpierw wystrzelą z okrętów na Morzu Śródziemnym precyzyjnie trafiające w cel rakiety Tomahawk. To istne cacko: z 1800 kilometrów trafia w cel z dokładnością do 10 metrów! Leci bardzo nisko, jest świetnie kierowane, czyli niemal nie do zniszczenia. Jego jedyną słabością jest cena: od 1,3 do 1,8 miliona dolarów za sztukę, zależnie od modelu. Później nadlecą B-2 z Missouri, niewidzialne dla stacji radarowych. Dlatego właśnie stacje radarowe oraz lotniska zostaną zbombardowane na samym początku. Kiedy Amerykanie zdobędą kontrolę nad przestrzenią powietrzną Syrii, pojawią się drony, czyli bezpilotowe samoloty bojowe czyszczące pomniejsze punkty obrony reżimu Baszara Asada, zaś kiedy przeciwnicy władz w Damaszku zajmą się czyszczeniem terenu z ostatnich zwolenników Asadów, amerykańskie śmigłowce wspomogą je ogniem swoich działek i karabinów maszynowych...
Barack Obama wie, co robi. Interwencją w Syrii pokaże światu humanitarne oblicze, siłę i skuteczność zademonstruje Ameryce, a przy okazji okaże się oszczędnym gospodarzem.
Za operację zapłacą
szejkowie
Jak przyznał amerykański admirał Jonathan Greenert, największym problemem zwlekania z operacją w Syrii są koszty! Nie są wielkie, bo pobyt na morzu w stanie gotowości oraz ewentualny powrót do baz to dla flotylli amerykańskich niszczycieli, które zajmują pozycję wokół Syrii, wydatek rzędu 7 milionów dolarów tygodniowo. Jest też jeszcze grupa amerykańskiego lotniskowca USS „Nimitz” na Morzu Arabskim, co powiększa wydatki o 20 milionów dolarów tygodniowo. Skoro jednak obywatele USA nie wchodzą na teren wroga, to jest niewiele. Przeciętne utrzymanie amerykańskiego żołnierza na terenie atakowanym przez przeciwnika wynosi około 1,5 miliona dolarów rocznie.
Na podst.: bombowiec B-2 – niewidzialny dla radarów, wykonuje pierwsze uderzenia – 1 miliard transportowiec C130J Hercules Transport – 55 milionów wielozadaniowy samolot F-16 Fighter – 80 milionów bezzałogowy samolot Global Hawk UAV – 75 milionów helikopter bojowy AH-64 Apache – 50 milionów lotniskowiec – od 3 do 4 miliardów rakieta Tomahawk – od 1,3 do 1,8 miliona, zależnie od typu i wielkości zamówienia