Światowa stolica samobójców
Most Mapo w Seulu był ulubionym miejscem samobójców. W nurtach przepływającej w dole rzeki Han śmierć poniosło ponad 1000 Koreańczyków. Władze miasta wpadły więc na pomysł, by na moście zainstalować specjalną aparaturę. Gdy elektroniczne czujniki wykryją człowieka zbliżającego się do barierki, uruchamiają wyświetlacze pokazujące fotografie uśmiechniętych ludzi i napisy: Jak się masz? Co cię trapi? Jesteśmy tu dla ciebie. Podziałało, liczba aktów desperacji zmniejszyła się o 70 proc. Niestety, Korea Południowa pozostała krajem o najwyższym wskaźniku samobójstw wśród krajów OECD (Organizacji Współpracy i Rozwoju skupiającej 34 państwa) i zyskała przydomek światowej stolicy samobójców. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego, ale z rozpaczą własnych obywateli nie może sobie poradzić. Od 1985 do 2009 roku liczba ludzi, którzy targnęli się na życie, wzrosła ponad trzykrotnie. Codziennie zabija się średnio 40 Koreańczyków. Najwięcej desperatów jest wśród ludzi najmłodszych i najstarszych. Badania pokazały, że około 9 proc. uczniów myśli o samobójstwie. Większość oskarża szkołę o wywieranie na nich zbyt dużej presji. Koreański system nauczania – uważany za jeden z najefektywniejszych na świecie - produkuje nieszczęśliwe dzieci, które nie mogą sprostać wysokim wymaganiom nauczycieli i rodziców. Wśród Koreańczyków do 30. roku życia samobójstwo jest główną przyczyną śmierci. Drugą najbardziej zrozpaczoną grupą społeczną są starsi ludzie, zwykle ze wsi, wychowani w tradycyjnym społeczeństwie konfucjańskich wartości, którego najważniejszym elementem były więzi rodzinne. Dziś, opuszczeni przez dzieci podążające do miast w poszukiwaniu pracy, cierpią z powodu depresji, ale też po prostu z nędzy, bo system koreańskiej opieki społecznej jest jednym z najgorszych na świecie. Samobójstwo w Korei jest czymś tak powszechnym, że koncern Hunday nie widział nic niestosownego w reklamie zerowej emisji dwutlenku węgla przedstawiającej człowieka, który nie może się zabić, wdychając opary wydobywające się z rury nowego modelu samochodu. Nawet tamtejsze gwiazdy są dowodem na to, że popularność nie zawsze oznacza szczęście. Z własnej ręki zginęło w Korei co najmniej 5 celebrytów i jeden prezydent. Zwykli ludzie ich naśladują. W ciągu trzech miesięcy po śmierci pewnej znanej aktorki liczba samobójstw wzrosła o 70 proc.
Na podst.: